Kanadyjscy myśliwi, Inuici (Eskimosi) z arktycznej części tego wielkiego kraju i mieszkający w pobliżu Igloolik, zaczęli słyszeć tajemnicze odgłosy wydobywające się, jak twierdzą, z dna oceanu. Te niezidentyfikowane hałasy trwają już od kilku miesięcy i myśliwi uważają, że odstraszyły wiele zwierząt i ryb, których polowy należą od tradycyjnego rzemiosła ludzi mieszkających w Arktyce.

Mieszkańcy początkowo sądzili, że za tajemniczy szum odpowiadają firmy wydobywcze, a niektórzy nawet sugerują, że dźwięk ma związek z działaniami aktywistów Greenpeace, którzy próbują sabotować prace geologów. Jednak przedstawiciele firm i Greenpeace twierdzi, że nie mają pojęcia jakie jest pochodzenie dźwięku.

Nietypowe hałasy pojawiały się i znikały przez całe lato i jesień i odstraszyły wiele zwierząt morskich, które stanowią zwykle cel polowań Eskimosów. Przypominające odgłosy sonaru dźwięki wypłoszyły wszystkie foki. Myśliwi twierdzą, że na wybrzeżu w okolicach Igloolik są już tylko ptaki.

Gdy wszystkie próby wyjaśnienia pochodzenia hałasu zostały wyczerpane, władze prowincji Nunavut zwróciły się o pomoc bezpośrednio do Ministerstwa Obrony Narodowej Kanady prosząc, aby ustalono co odstrasza ryby i foki. Oficjalne dochodzenie rozpoczęło się w październiku i nie przyniosło jeszcze rezultatów.