"Boję się Clintonowej, bo nie chcę mieć III wojny światowej" - mówi Janusz Korwin Mikke

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Najważnejsze amerykańskie wybory w historii budzą niepokój wielu polityków. Ostatnio w swoim stylu wypowiedział się na ten temat Janusz Korwin Mikke (JKM) z partii Wolność. Jego zdaniem wybór pani Hillary Clinton na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych, to pewna III wojna światowa.


Polski europalamentarzysta słynie z barwnych wypowiedzi tak jak Donald Trump i jest podobnie jak on zwalczany przez lewackie media. Trzeba przyznać, że trafność jego prognoz czasami zaskakuje. Tym bardziej trzeba się martwić gdy zapowiada wielki konflikt Rosji i Chin z USA.

„Boję się Clintonowej, bo nie chcę mieć III wojny światowej. Jak ta baba się dorwie do władzy, to mamy III wojnę światową na bank” – powiedział Janusz Korwin Mikkę

Polityk idzie nawet dalej w swoich osądach i nzywa Clintonową "zimną suką". Gdy ktoś oglądnął rozbawioną Hilarię dowiadującą się o śmierci Mouamara Kadafiego "We came, we saw, he died" to taka ocena nie wydaje się już oderwana od rzeczywistości.

Są też wywiady telewizyjne wskazujące na to, że pani Clinton uważa, że trzeba za wszelką cenę wzmacniać Izrael i chronić to państwo nawet kosztem wywołania wojny. Stwierdziła na przykłąd publicznie, że gdyby była prezydentem, zaatakowałaby Iran. Łatwość z jaką przychodzi jej głoszenie takich rzeczy może przerażać.

„Za nią stoją rozmaite siły, typu neokonserwatyści, którzy prą do tej wojny z kilku powodów” - uważa na temat kandydatki Demokratów, europoseł Janusz Korwin Mikke - „Pan Trump jest człowiekiem nieprzewidywalnym, natomiast pani Clintonowa jest przewidywalna: ona tę wojnę zrobi”

Siły o których wspomina JKM to tak zwani neocons, czyli neokonserwatyści z czasów administracji obu Bushów. To oni odpowiadają za rozpętanie bliskowschodniego bajzlu, a teraz otwarcie wspierają Clintonową, bo stojące za nimi koncerny zbrojeniowe widzą szansę zarobku na wielkim konflikcie, który dodatkowo staje się wygodny ze względu na nadchodzące bankructwo obecnego systemu finansowego.

Rozpętanie teraz globalnej wojny, celem ostatecznej dominacji, jest zdaniem JKM całkowicie racjonalne. Chiny, fabryka świata, rozwijają się znacznie szybciej niż Stany i zbroją się na potęgę, zatem trzeba zniszczyć Chiny, zanim staną się potężniejsze niż Stany Zjednoczone. Nieco inaczej wygląda sytuacja z Rosją, która nie jest w stanie dominować gospodarczo, ale nadal pozostaje groźna militarnie. Ostatnio władze Federacji Rosyjskiej nie żałują środków na modernizację armii i jej arsenału. Wciąż najgroźniejszym jej środkiem działania jest potencjał nuklearny szacowany jako największy na świecie.

Gra toczy się zatem o wielką stawkę i miejmy nadzieje, że lewicowe amerykańskie media nie zdołają zrobić wody z mózgów wyborcó za oceanem. Konsekwencje oddania władzy nad najpotężniejszą armią świata w ręce kogoś, takiego jak Killary Clinton, może się skończyć globalną katastrofą.

 


 


 


 

Ocena: 

5
Średnio: 4.3 (6 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Woland

Jak niby teraz mieliby nagle

Jak niby teraz mieliby nagle zniknąć, skoro z roku na rok i z dnia na dzień zyskują coraz większą władzę i coraz bardziej dzielą ludzi na całym świecie? Popatrz co się dzieje w Syrii. Chyba z 10 stronnictw i wszystkie nawzajem wrogie, kebaby i jankesi bezkarnie robią chaos ile wlezie, a oczywiście wszystkiemu winna jest Rosja i wredny dyktator Assad. Do lata? Do lata to mam nadzieję dożyć i to nie w schronie lub w okopie (to ostatnie jest najbardziej prawdopodobne biorąc pod uwagę mój wiek). Spójrzmy prawdzie w oczy. Cieszmy się każdym dniem, bo każda mijająca godzina to dla nas odliczanie do zagłady.

Portret użytkownika Eragon

I jeszcze jedna ciekawostka

I jeszcze jedna ciekawostka byc może powiązana z poprzednim

moim wpisem,zastanawia mnie co kombinują zwłaszcza że padło stwierdzenie że zrobią wszystko żeby Trump nie został prezydentem,juz niedługo być może wszystko się wyklaruje.

 

Obama przygotowuje naród do wprowadzenia dyktatury na wypadek „wydarzenia kosmicznego”

Prezydent Barack Obama w ubiegły czwartek wydał prezydencki rozkaz, który jest już na oficjalnej stronie internetowej Białego Domu, aby różne organy Stanów Zjednoczonych, na wszystkich poziomach przygotowane były dla całego narodu w przypadku zagrożenia ze strony zmian pogodowych spowodowanych wydarzeniami natury kosmicznej.

Koncentruje się szczególnie na zagrożeniu ze strony wybuchu słonecznego oraz zaburzeń geomagnetycznych, które mogą spowodować zakłócenia „krytycznej infrastruktury” takiej jak systemu GPS, komunikacji oraz sieci elektrycznej. Szczególnie groźne mogą być zaburzenia w dostawie prądu elektrycznego, co może spowodować brak wody, problemy z opieką medyczną i uniemożliwić transport. Może to wystąpić na wielkich połaciach całego kontynentu. 

Prezydent Obama poleca środki koordynacji między służbami ochrony cywilnej (FEMA), NOAA i sekretariatów obrony i wewnętrznych i daje maksymalny termin „120 dni” od dzisiaj (czyli czwartku 13.10), aby wszystkie reaktory jądrowe kraju posiadały protokoły awaryjne. Do tych działań mają się dołączyć instytucje prywatne i non-profitowe, uczelnie, media i ubezpieczalnie.

W 2015 roku ustalono plan na wypadek takich katastrofalnych wydarzeń (National Space Weather Action Plan), który będzie rozbudowany odpowiednio do obecnych potrzeb. Plan umożliwi kontrolę przez Rząd i współpracę z rządami lokalnymi i plemiennymi, sektorem naukowym, organizacjami prywatnymi i non-profitowymi, a także z partnerami międzynarodowymi.

Daje to wielkie uprawnienia Dyrektorowi Biura Polityki Naukowej i Technologicznej Prezydenta (OSTP), którym jak wiadomo jest dr John P. Holdren, żyd – szaleniec, który zaleca takie metody jak:
– usuwanie ciąży wbrew woli matki
– masowe zabieranie dzieci samotnym matkom i przekazywanie ich rodzinom zastępczym
– sterylizację społeczeństwa za pomocą chemikaliów w wodzie i jedzeniu
– sterylizację ludzi, którzy przyczyniają się do obniżenia poziomu społecznego, w przypadku gdyby chcieli mieć wiele dzieci
– wprowadzenie Reżimu Planetarnego do globalnej kontroli ekonomicznej oraz kontroli nawet najbardziej intymnych czynności ludzkich – za pomocą międzynarodowych sił policyjnych.

Uprawnienia dostaną także asystent Prezydenta Bezpieczeństwa Narodowego i Walki z Terroryzmem (Homeland Security and Counterterrorism) oraz Dyrektor Office of Management and Budget (OMB). Jak wiadomo Homeland Security jest odpowiednikiem Gestapo w hitlerowskich Niemczech i NKWD w sowieckiej Rosji. W tworzeniu tej totalitarnej agencji brał czynny udział żyd Jewgenij Primakow jeden z najczynniejszych szefów KGB, w latach 90-tych minister spraw zagranicznych, a potem premier Rosji. Prywatnie kochanek Tatiany Anodiny, tej szkarady od śledztwa katastrofy „smoleńskiej”

Oczywiście wszystkie zarządzenia i plany ubrane są piękne kolory zabezpieczenia społeczeństwa przed kataklizmami naturalnymi, jednak całość wygląda na realizację planu Rotszyldów i reszty mafii żydowskiej wprowadzenia Nowego Porządku Świata. Działania te są bowiem powiązane z czynnościami militarnymi w różnych częściach globu, szykowana jest np. wielka ofensywa na Irak i Syrię, gdyż kraje te opierają się stworzeniu Wielkiego Izraela. Syjonistycznym żydom udało się już opróżnić w dużej mierze tereny, na których ma powstać Wielki Izrael z młodych Arabów – wysłano ich do Europy Zachodniej, przy okazji znacznie ją osłabiając, a teraz czas na osłabienie USA i nie dopuszczenie do wyboru Donalda Trumpa, który jest w zdecydowanej opozycji wobec ekspansji rasistowskich żydów.

Istnieje także ryzyko ataku nuklearnego na Rosję, jak bowiem wiadomo Rosjanie przeprowadzają bezprecedensowe ćwiczenia z udziałem 40 mln obywateli właśnie na wypadek ataku nuklearnego.
Mehran Tavakoli Keshe w jednym z ostatnich seminariów ujawnił, że w zniszczonej amerykańskiej rakiecie na przylądku Canaveral było szereg głowic jądrowych, które miały zniszczyć cele w Rosji i powalić ją na kolana, jak Japonię bombami w Hiroshimie i Nagasaki. Dzięki technologii Keshe Rosjanom we współpracy z Iranem udało się tę rakietę zniszczyć zaraz przed startem

Katastrofy nie są wcale wykluczone, także te ze strony ciał kosmicznych, jak asteroidów. Alex Jones już dawno w swoich audycjach mówił o „broni kosmicznej” właśnie w postaci asteroidów, które mogą być naprowadzane na cele ziemskie i wywołać np. wielką falę tsunami. Można też się posłużyć bombami atomowymi, jak to było w przypadku Fukushimy.

Nie można też ostatecznie wykluczyć np. rozbłysku słonecznego. Przypomnę ostrzeżenia sprzed kilku lat majora Eda Damesa i jego zespołu osób zdalnie widzących (remote viewers) – były one przestawione w filmie Killshot. Dotyczyły właśnie olbrzymiego rozbłysku słonecznego, który ma unicestwić całą elektronikę na świecie. Być może informacje te są obecnie wykorzystywane przez syjonistów w zdobyciu totalnej kontroli nad światem.

Oczywiście działania te nie muszą doprowadzić do upadku cywilizacji, jak chcą to ich autorzy, ale już niedługo będzie gorąco, w Europie też. Rozkazy Obamy docierają do nas, po tym, jak rząd Niemiec poprosił wszystkie rodziny w kraju, aby na dwa tygodnie przygotowali wodę, jedzenie i apteczkę pierwszej pomocy , i to w kontekście wstępnego przygotowania do przypadku wyjątkowego. Zarezerwowano 800.000 ton nie psującej się żywności.

Centrum pogody kosmicznego hiszpańskiego Stowarzyszenia Ochrony ludności dla klimatu kosmicznej i pme (aepcce) od 2011 roku rozpowszechnia aby zastosować środki zapobiegawcze dla własnej rodziny w przypadku wielkiej burzy słonecznej. Raport został oficjalnie przyjęty przez ochronę ludności Estremadury w 2012 r, mając na uwadze, że nie można już dłużej ignorować tych wiadomości i przypomniał, że w Hiszpanii nie istnieją żadne normy zapobiegawcze, że Hiszpania nie posiada jeszcze do dziś jądrowego planu awaryjnego.

zob. strona Białego Domu:

Przyjaciół nie ma zbyt wielu , bo często bywają fałszywi.Liczba ich niech będzie niewielka , ale niech będą prawdziwi.

Portret użytkownika Eragon

Jest jeszcze jeden scenariusz

Jest jeszcze jeden scenariusz który może się ziścić stan wyjątkowy np. "katastrofa natruralna" lub coś podobnego i wtedy te "ośrodki odosobnienia"mogą się przydać w celu chwycenia narodu za pysk.Poniżej ciekawy artykół.

Obozy koncentracyjne Made in USA. Czego obawiają się Amerykanie?

Amtrak w Beech Grove w stanie Indiana wygląda dość intrygująco. Jest to duży obszar otoczony wysokim płotem, zwieńczonym drutem kolczastym. Są tu także sterowane elektronicznie bramki oraz kamery monitorujące pusty plac parkingowy.

aa

Filmujący teren dziennikarze dziwili się tak licznym zabezpieczeniom, ponieważ w Beech Grove nie ma wysokiej przestępczości, a sam tak pilnie strzeżony obiekt to jedynie stara stacja naprawy pociągów, w której nie ma nic cennego do wyniesienia. No, chyba że dla naszych złomiarzy. Ale naszych złomiarzy tam nie ma. Na tym potrójnie ogrodzonym obszarze można też dostrzec szeregi budynków i magazynów, ciągnących się wzdłuż torów kolejowych. Jeszcze większe zdziwienie dziennikarzy wzbudziła obecność na peronie pociągu o znakach US Air Force, wskazujących, że zaangażowane są tu rząd i wojsko.

Opisywany obiekt miał zostać zamknięty w czerwcu 1993 r. Zamiast tego rząd wyłożył w ciągu ostatnich dwóch lat kilka milionów dolarów, aby go odnowić i zmodernizować. Za te pieniądze zamontowano te wszystkie zabezpieczenia, wieże strażnicze, siatki, druty kolczaste, wylano nowe betonowe posadzki w starych budynkach-hangarach, mogących pomieścić setki osób. Zamontowano piece gazowe i zaczęto ogrzewać betonowe budynki nieocieplane od lat dwudziestu. Zbudowano lądowisko dla helikopterów. Teren podzielono na strefy: czerwoną, zieloną, niebieską. W odnowę i rozbudowę bardzo zaangażowany był Richard Lugar, senator partii republikańskiej ze stanu Indiana, który otrzymał ostatnio dotacje rządowe na renowację całej stacji naprawy pociągów.

Filmującym ośrodek dziennikarzom towarzyszył cały czas czarny helikopter – ktoś ostentacyjnie dawał znak, że ich obecność w tym miejscu nie jest mile widziana. Ta ekipa i tak miała szczęście, bo dziennikarzom sieci telewizyjnej CBS, którym udało się wejść na teren podobnego obozu, znajdującego się w Denver, stolicy stanu Kolorado, ochrona kazała natychmiast opuścić ogrodzony wysokim płotem obszar. Natomiast kilkuminutowy film, owoc tej wyprawy „za druty”, zamieszczony na YouTube, nie jest już dostępny, ponieważ powiązane z nim konto zostało usunięte. Informacje, że dziennikarze nie są wpuszczani do baz, których wygląd wskazuje, że mogą one służyć jako obozy koncentracyjne, co jakiś czas pojawiają się w amerykańskich mediach.

Ogrodzony obiekt w Beech Grove to tylko jeden z obozów koncentracyjnych, które powstały w ostatnich latach lub, jak ten w Indiana, są w trakcie rozbudowy. Mówi się o 800 takich złowrogich miejscach, rozsianych po całym kraju. Amerykańscy dziennikarze i reporterzy twierdzą, że stawia się w nich również wielkie komory gazowe, mogące uśmiercić jednego dnia tysiące ludzi, oraz krematoria do spalania zwłok. Mówi się też o kilku milionach plastikowych trumien, w których mają być złożone ciała zagazowanych, aby uniknąć fetoru gnijących ciał, przez kilka dni „czekających w kolejce” do krematorium. Pojawia się pytanie, po co władzom amerykańskim taka ilość miejsc odosobnienia? A nade wszystko – po co im taka ilość trupów? I czyje to ciała będą gnić w kolejce do spalarni?

O co tu chodzi?

Wyznawcy poglądów, że USA przekształca się z państwa demokratycznego w policyjne, a jest ich niemało, o czym pisałem w jednym z artykułów zamieszczonych w „Teoriach Spisku”, uważają, że administracja amerykańska od kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu lat przygotowuje się do operacji przemieszczania i koncentrowania na określonym obszarze milionów ludzi. Według niektórych teoretyków spisku istnieją trzy listy nazwisk osób przeznaczonych do uwięzienia i następnie do likwidacji: lista czerwona zawiera nazwiska przywódców grup patriotycznych, którzy traktowani są jak wrogowie państwa. Wśród nich wylicza się mówiących prawdę ministrów, gospodarzy talk showów, przywódców grup społecznościowych, dziennikarzy, blogerów krytykujących władze. Mają oni, wraz z rodzinami, zostać w środku nocy zawleczeni do czarnych helikopterów, wywiezieni do obozów i osadzeni w czerwonych zonach, po czym dokona się ich eliminacji. To głównie dla nich przeznaczone są plastikowe trumny. Stanie się tak dwa tygodnie przed wprowadzeniem stanu wojennego. Na niebieskiej liście znajdują się nazwiska zwolenników ludzi z czerwonej listy. Po wprowadzeniu stanu wojennego ludzi tych natychmiast przewiezie się do przyszykowanych już obozów. Takich jak ten z Beech Grove lub Denver. Osoby z niebieskiej listy to ludzie w pełni świadomi zagrożeń, jakie narastają od lat w USA. Natomiast ci z żółtej to „stado baranów”, które nie wie i wiedzieć nie chce nic na temat rządu światowego oraz Nowego Porządku Świata.

Nie są oni żadnym zagrożeniem, więc zostaną tylko poinstruowani, jak mają się zachowywać w warunkach stanu wojennego. Ponieważ jest ich bardzo dużo i nie da się wszystkich skontrolować, więc część z nich również zostanie zabita albo zagłodzona. Natomiast resztę zamikroczipuje się i wypuści „jak owce na pastwisko”. Problem mikroczipów był już poruszany w „Teoriach Spisku”. Co bardziej emocjonalnie zaangażowani amerykańscy zwolennicy owej makabrycznej teorii nawołują współobywateli, aby uciekali z Ameryki, ale nie do Meksyku, Kanady czy Wielkiej Brytanii, bo kraje te czeka podobny los. Nie mówią jednak, jaki kraj lub kraje mogłyby przyjąć ćwierć miliarda Amerykanów, w dodatku zapewniając im amerykański standard życia. Gdzie na świecie może znajdować się takie Eldorado wolności i dobrobytu? Może u nas, po „dobrych zmianach” i wypłaceniu 500 zł na dziecko?

Poza tym głoszą oni, że rychło nastąpi wielki kryzys ekonomiczny, mający pomóc iluminatom zniszczyć dotychczasowy porządek i zaprowadzić dyktaturę, przy jakiej bledną wszystkie te, które świat poznał do tej pory. Dyktaturę o nazwie NPŚ.

Lewiatan wszystkiemu zaprzecza

Władze oczywiście zaprzeczają wszystkim tym rewelacjom. Według oficjalnych wyjaśnień, film o obozie w Beech Grove w stanie Indiana nie został zrobiony niedawno, ale… 15 lat temu przez Lindę Thompson, pionierkę ruchu obrońców praw w USA. Poza tym należy ona do osób o bardzo radykalnych poglądach, które miały zaskakiwać nawet innych członków ruchu. Jej najbardziej znanym pomysłem było nawoływanie do zbrojnego marszu na Waszyngton celem zaaresztowania wszystkich senatorów i kongresmenów, postawienia przed sądem i, jeśli byłoby to konieczne, wykonania egzekucji na politykach najbardziej zaangażowanych w przekształcanie Ameryki w państwo policyjne. Władze utrzymują, że ośrodek w Beech Grove to główna baza naprawcza pociągów dalekobieżnych Amtrak oraz remontu samochodów osobowych.

Pomijając, że deprecjonowanie autora danej tezy to jeden z chwytów erytrystycznych, najczęściej stosowanych przez tych, którzy nie mają istotnych kontrargumentów, warto zadać pytanie: po co zatem lotnisko dla helikopterów, trzy zony oraz potrójne ogrodzenie i przejścia z czujnikami ruchu? Żeby chronić warsztat naprawczy taboru kolejowego? I dlaczego w renowację bazy remontowej zaangażował się ważny polityk, senator ze stanu Indiana?

Plastikowe trumny to zwykłe pojemniki, mające zabezpieczać drewniane trumny przed zgnieceniem przez zwały ziemi. Dzięki takiemu rozwiązaniu nagrobki nie zapadają się, a co za tym idzie, są bardziej trwałe i nie trzeba ich zbyt często naprawiać bądź konserwować. Takie pojemniki produkuje Convington Ga. dla firm funeralnych. Tak brzmi oficjalne wyjaśnianie zjawiska plastikowych trumien. Ale i tu pojawia się pytanie, dlaczego plastikowe pojemniki muszą znajdować się w tak pilnie strzeżonych magazynach?

Prawo do bezprawia

Sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. Kilka lat temu senat USA przegłosował zdecydowaną większością głosów ustawę National Defense Authorization Act (NDAA), która pozwala wojsku na zatrzymywanie i przesłuchiwanie Amerykanów podejrzanych o terroryzm. Jest to naruszenie m.in. czwartej poprawki konstytucji. NDAA określa całe Stany Zjednoczone jako „pole bitwy” i pozwala na aresztowanie amerykańskich obywateli na terytorium USA i osadzenie ich w Guantanamo. 1 stycznia 2009 r. prezydent Barak Obama podpisał tę ustawę. NDAA została stworzona w celu zapewnienia prawnego mechanizmu dla wojskowych aresztowań niewygodnych działaczy politycznych i społecznych, zrównanych do poziomu terrorystów Al-Kaidy. Nie jest to jedyne prawo, które w tymże roku weszło w życie i zdaje się być dowodem na dość jednoznaczne zamiary administracji prezydenckiej.

W 2009 r. kongres przegłosował ustawę Narodowego Centrum Kryzysowego HR 645 (National Emergency Centers Act or HR 645). Ustawa ta daje władzom mandat na stworzenie „krajowych centrów ratunkowych”, które miałyby się znajdować na terenie baz wojskowych. Centra mają być czasowymi miejscami zamieszkania oraz pomocy humanitarnej i medycznej udzielanej osobom przesiedlonym z powodu kryzysowej sytuacji lub klęski żywiołowej w danym regionie.

Jednak Paul J. Watson z Prisonplanet.com zauważył, że ustawa stanowi, iż utworzone na obszarach wojskowych obozy mogą zostać użyte także do innych celów, określonych przez sekretarza departamentu bezpieczeństwa narodowego. Jest to w gruncie rzeczy ofiarowanie departamentowi swoistej carte blanche i budzi to obawy, że może oznaczać przyzwolenie na zatrzymywanie w tych obozach obywateli Stanów Zjednoczonych w przypadku buntu społecznego spowodowanego kryzysem politycznym lub załamaniem gospodarczym.

Oprócz tego z materiałów departamentu bezpieczeństwa narodowego wynika, że urząd ten kwalifikuje Amerykanów broniących praw stanowych i konstytucji jako terrorystów. Materiały szkoleniowe ws. zwalczania terroryzmu z 2009 r. zalecały kursantom, żeby traktowali polityczne protesty społeczeństwa jak terroryzm o niskim poziomie zagrożenia („low-level-terrorism”).

Są więc podstawy prawne, aby zatrzymywać obywateli oraz tworzyć obozy. Ale co dalej począć z zatrzymanymi?

Reedukacja dla świetlanej przyszłości

Paul J. Watson alarmował w 2011 r., że z dokumentu armii amerykańskiej wynika, iż istnieją plany utworzenia obozów reedukacyjnych. Wzmiankowany dokument lub podręcznik o nazwie FM 3-39.40 był stworzony dla departamentu obrony w lutym 2010 r. A jak z kolei wynika z innych materiałów, plany budowy obozów reedukacyjnych i obozów pracy dla ludności cywilnej były bardzo zaawansowane już w 1997 r. FM 3-39.40 określa zasady reedukacji więźniów w obozach internowania zarówno na terenie Stanów Zjednoczonych, jak i poza nim. Oprócz bojowników islamskich i innych więźniów o statusie szczególnie niebezpiecznych, podręcznik obejmuje również obywateli USA, którzy będą zatrzymywani ze względów bezpieczeństwa, ochrony lub dlatego, że popełnili przestępstwo przeciwko władzom dokonującym zatrzymania.

Dokument wyjaśnia, w jaki sposób powinna przebiegać reedukacja, zwłaszcza dysydentów politycznych, tak aby w jej efekcie więźniowie poddani intensywnemu procesowi „wychowawczemu”, zaczęli wyrażać poparcie dla polityki Stanów Zjednoczonych.
Obowiązek reedukowania należeć będzie do oficerów operacji psychologicznych PSYOP (jednostki wojskowe wyspecjalizowane w działaniach wojny psychologicznej). Podręcznik wymienia m.in. następujące zadania, wyznaczone dla „zespołów PSYOP”:

– rozpoznawanie malkontentów, wyszkolonych agitatorów i przywódców politycznych w obrębie obozu reedukacyjnego, którzy mogą próbować zorganizować opór lub wywołać niepokoje;

– opracowanie i realizacja programów indoktrynujących PSYOP w celu zmniejszenia lub usunięcia antagonistycznych postaw wobec władzy i prowadzonej przez nią polityki (mówiąc krótko, chodzi o skuteczne programy „prania mózgów”);

– wykrywanie i izolacja działaczy politycznych, których aktywność zagraża lub stanowi potencjalne zagrożenie dla państwa.

Ci spośród obywateli Ameryki, którym leży na sercu obrona wolności i tego, co nazywa się „The American way of life”, ostrzegają rodaków oraz informują opinię publiczną świata, że obecnie od pełnego uruchomienia tego piekielnego planu dzieli nas dosłownie jeden duży akt terroru. DHS (departament bezpieczeństwa narodowego) i media głównego nurtu powtarzają w kółko, że następna duża akcja terrorystyczna będzie miała miejsce na amerykańskiej ziemi, i nie będzie ona dziełem Al-Kaidy, ale narodowych patriotycznych grup politycznych. FBI specjalizuje się w tworzeniu krajowych terrorystów – a raczej kozłów ofiarnych – i przenoszeniu winy na swoich przeciwników politycznych.

FEMA – amerykański Gułag

Niektóre ze wspomnianych 800 ośrodków to odnowione obozy internowania z czasów drugiej wojny światowej, w których przetrzymywano obywateli państw wojujących z USA, przebywających wówczas na obszarze Stanów Zjednoczonych. Takie ośrodki znajdują się na przykład w Aliceville w Alabamie, gdzie przetrzymywano w czasie wojny Niemców,, i w Pinal County w Arizonie, w którym osadzano Japończyków. Podobnie w Yuma County, również w Arizonie. Obóz ten odnowiono w 1990 r. A zupełnie niedawno odnowiono inny obóz z czasów drugiej wojny światowej w Arizonie w miejscowości Florence. Obozy koncentracyjne znajdują się prawie we wszystkich stanach Ameryki Północnej. Nie ma danych na ich temat lub do niedawna nie było, ze stanów Connecticut, Delaware, Iowa. Wymienia się też dwa zamorskie więzienia: w Guantanamo na Kubie oraz Guayanabo w Puerto Rico. Miejsca odosobnienia mają znajdować się również w Kanadzie.

Nadzór nad obozami, które, choć mają już obsadzone wszystkie etaty administracyjne, a nawet otoczone są przez pełnoetatową straż, są jeszcze nieczynne, sprawuje Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego (FEMA), istniejąca od 1979 r. Została ona powołana w następstwie wielkich powodzi z 1978 r., w celu zapobiegania i zwalczania skutków klęsk żywiołowych. Po ataku na WTC poszerzono jej kompetencje. Generał Frank Salzedo, jeden z szefów FEMA, stwierdził w 1983 r. na konferencji, że chciałby, aby FEMA stanowiła nową jakość w ochronie osób i rządowych przywódców przed zamachami oraz zabezpieczeniu przed aktami sabotażu cywilnych i wojskowych instalacji, jak również zapobieganiu przed sytuacją, w której grupy dysydenckie miałyby dostęp do opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych oraz na świecie w czasach kryzysu.

W ciągu dwudziestu lat od 1980 do 2002 r. FEMA przejęła dwieście nieczynnych zakładów karnych oraz byłych obozów wojennych w celu utworzenia tzw. obozów tymczasowego ulokowania. Ich liczba sięgnęła 600 i znajdują się one na terenie całych Stanów Zjednoczonych. W kolejnych latach do 2008 r. FEMA przejęła opuszczone fabryki i zakłady renowacji maszyn i przekształciła je w ściśle strzeżone obozy tymczasowej relokacji w liczbie 200. Daje to w sumie 800 obozów. Od 2009 r., czyli przyjęcia wspomnianej ustawy Narodowego Centrum Kryzysowego HR 645, dającej władzom mandat na tworzenie „krajowych centrów ratunkowych”, przystosowywanie podległych FEMA obiektów do pełnienia funkcji obozów koncentracyjnych idzie pełną parą.

Uwiąd starczy elit i jego skutki dla obywateli USA

William Cooper podkreślał, że w czasie kryzysu wszystkie instytucje federalne będą podlegały FEMA – To jest istota. Istota i sens wszystkich dotychczasowych przygotowań prawnych i organizacyjnych. To właśnie ta instytucja przejmie władzę w kraju w razie gdy rządzący, pod pretekstem obrony obywateli przed takim czy innym, realnym bądź nie, niebezpieczeństwem, zaczną zabijać najbardziej niezależnych, innych wsadzać za obozowe druty, a resztę zagnają do pracy dla dobra Nowego Porządku Świata. Bo tak się złożyło, że wielu prominentnych członków FEMA było lub jest członkami jednej z wypustek tzw. rządu światowego.

Ważną informacją jest to, że mózgiem FEMA, jej najważniejszym doradcą był Samuel P. Huntington. To on był pomysłodawcą powstania FEMA, przesyłając w 1978 r. Jimmy’emu Carterowi 32-punktowe memorandum w tej sprawie. Wcześniej, bo w połowie lat 70. XX w. Huntington przedstawił Komisji Trójstronnej rozprawę zatytułowaną Seminal peace, w której zalecał, aby zdyskredytować demokrację i rozwój ekonomiczny, jako idee przestarzałe. Samuel P. Huntington pisał, jako współautor pracy Crises in democracy: […] są granice rozwoju ekonomicznego oraz demokracji. Rządowi, któremu brak autorytetu, trudno będzie narzucić społeczeństwu pewnych wyrzeczeń, które będzie musiało ponieść, aby przetrwać kryzys związany z powyższymi zjawiskami.

Przypomnijmy na koniec, że jak mówił aktywista ANSWER Coalition, tendencje do zaciskania kajdan na rękach obywateli przejawiają zarówno republikanie, jak demokraci. W tym względzie nastąpiło porozumienie ponad podziałami. Bowiem jak pisał Christ Floyd w Prison Planet: […] zarówno Bush, jak obecnie Obama, są tylko przykładem, a ich działania manifestacją tego, co można nazwać „duchem czasu” kierującym elitami i pokazującym, w co one tak naprawdę wierzą: konstytucja jest martwą literą i republika jest martwą literą. Prawa stanowione są przez tych i dla tych, którzy mają siłę. Bogiem jest pieniądz. Wolność to kłopot. Każdy człowiek, który nie należy do elity bądź nie chce jej wiernie służyć, jest kupą gówna [„piece of shit”]. Można go wykorzystać, poniżyć, w końcu wyeliminować bez poczucia winy czy wstydu. Tak właśnie myślą te całe elity oraz ich totumfaccy.

Autor – Robert KościelnyZa: http://warszawskagazeta.pl/teoria-spisku/item/3959-obozy-koncentracyjne-made-in-usa-czego-obawiaja-sie-amerykanie

Przyjaciół nie ma zbyt wielu , bo często bywają fałszywi.Liczba ich niech będzie niewielka , ale niech będą prawdziwi.

Portret użytkownika Aqua

To szyderstwo z osoby zmarłej

To szyderstwo z osoby zmarłej albo ordynarnie wykorzystujące fakt czyjejś śmierci, byle tylko się mieć o co czepnąć. Szyderstwo z rytualnego zabójstwa. Kiedy człowiek staje się wolny od głupich żartów i szyderstwa, skoro nawet śmierć go przed tym nie chroni? Dlaczego tak czynią zwykle ci, którym wydaje się, że są czymś więcej? To nie jest tylko internet, że sobie można napisać co się chce. Tu chodzi o fakt ludzkiej godności. Gdzie leżą granice? Każdemu jest ciężko, ale to nie powód, by infekować w taki sposób innych ciemnością. I to sporą dawką tej ciemności. Z siebie się ją zrzuci, a co z innymi, czytającymi? Zgoda na takie naruszanie zasad to zgoda na ten cały bajzel na świecie. Szkoda czasu na komentowanie czegoś takiego, ale na brak komentarza pozwolić sobie nie można. Nikt nas nie uratuje w sensie, że przylecą ci czy tamci. Zmiany nastąpią dopiero, jak tu się zmieni.
 

Strony

Skomentuj