Atsushi Shimizu, inżynier pochodzący z Japonii, zbudował pierwszą na świecie turbinę wiatrową, która może pozyskiwać olbrzymie ilości energii. Według niego, gdyby rozmieścić szereg takich urządzeń, wystarczyłby tylko jeden tajfun aby wytworzyć energię, która zasiliłaby całą Japonię na następne 50 lat!

Japonia usytuowana jest w dość specyficznym miejscu. Kraj regularnie zmaga się z niebezpiecznymi tajfunami, które generują wiatry o dużej prędkości. Atsushi Shimizu uważa, że zjawiska pogodowe tego typu należy wykorzystać do produkcji energii. Inżynier powiedział, że dzięki jego wynalazkowi, Japonia może stać się "wiatrową superpotęgą".

Zbudowana przez niego turbina wiatrowa posiada nieco mniejszą wydajność od przeciętnych tego typu urządzeń, ale potrafi pracować w ekstremalnych warunkach. Obecność potężnych wiatrów podczas tajfunów byłaby równoznaczna z ogromną ilością wyprodukowanej energii. Japonia, która obecnie importuje ponad 80% energii, stałaby się zupełnie niezależna.

Niestety Shimizu, genialny inżynier, ma bardzo poważny problem do rozwiązania - dzisiejsze baterie nie są w stanie pomieścić tak dużych ilości energii. On i jego zespół postanowił jednak przetestować swój wynalazek i umieścił pierwszą turbinę wiatrową w Okinawa. Teraz oczekuje na nadejście tajfunu aby zobaczyć jak jego technologia będzie funkcjonować w warunkach rzeczywistych. W przyszłości, Shimizu ma zamiar zainstalować kolejne turbiny np. na Stadionie Olimpijskim lub na wieży telewizyjno-radiowej Tokyo Tower.

Wiadomość pochodzi z portalu tylkonauka.pl