Komuniści domagają się delegalizacji polskich narodowców

Kategorie: 

Źródło: Internet

Polskojęzyczne lewackie media od kilku tygodni nasiliły kampanię nienawiści skierowaną w stronę tak zwanych środowisk narodowców. Ich zdaniem działalność takich organizacji jak ONR (Obóz Radykalno Narodowy) jest niebezpieczna dla bezpieczeństwa państwa i niezgodna z prawem. Skutkiem tego domagają się delegalizacji narodowców.

 

Aby zarzut był ostateczny zwykle lewactwo posługuje się tak zwanym "argumentum ad hitlerum", czyli stosowane przez to środowisko od czasów ich wielkiego przywódcy Józefa Stalina, oskarżenie o faszyzm. Ma to na celu stałą stygmatyzację całej tej grupy społecznej, ludzi myślących inaczej niż lewica poprzez nazwanie ich faszystami. Jednak problem polega na tym, że obecni przedstawiciele miedzynarodówki komunistycznej mają takie pojmowanie rzeczywistości, że jakiekolwiek objawy patriotyzmu uważają za przerażający faszyzm. To oni bowiem poprzez fałszywe kreowanie medialnych faktów, określają zakres poglądów dopuszczalnych i niesłusznych, a także takich, które ich zdaniem powinny być karane.

 

Komuna zawsze będzie dążyła do tego samego zamordyzmu, zwłaszcza, że społeczeństwo się zbuntowało i w całej Europie nadchodzi czas partii prawicowych i narodowych. To przeraża lewactwo, bo lata indoktrynacji młodego pokolenia poszły na marne. Dlatego postulują delegalizację organizacji, które uważają za winne ich porażki edukacyjnej. Jako podstawę prawną podają oczywiście polską konstytucję.

Art. 13 Konstytucji III RP: "Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa."

Rzeczywiście jest napisane czarno na białym, że nie wolno propagować nazizmu i faszyzmu, ale czy polskie organizacje narodowe można porównać do faszystów? Czy okazjonalne stosowanie zohydzonego przez Nazistów pozdrowienia rzymskiego już zawsze będzie jednoznaczne z ekscesami Niemców w połowie poprzedniego stulecia? W ideologii grup tak zwanych narodowców na próżno szukać też nienawiści rasowej, jest tam raczej dużo o miłości do swojego narodu i troski o jego przyszłość. Jednak lewactwu, wszystko kojarzy się z faszyzmem zapewne dlatego aby było wygodniej zdyskredytować polityczną konkurencję. Tak naprawdę to właśnie oni wykluczając pewne grupy społęczne, zachowuja się jak faszyści.

 

Warto zauważyć, że artykuł 13 Konstytucji III RP jako zbrodniczej ideologii wspomina również o komuniźmie nie tylko. I w tym wypadku nie ma dużych problemów w określeniu co jest komunizmem. Łatwo jest udowodnić, że lewactwo nie widzi żadnego problemu w jawnym propagowaniu komunizmu w wykonaniu Partii Razem. Politycy tej formacji otwarcie mówią o fascynacji Marksizmem i nic się nie dzieje. Środowisko Krytyki Politycznej wydaje dzieła Lenina i wszyscy uważają, że to żaden problem, podczas gdy wydanie książki innego socjalisty, Adolfa Hitlera, wzbudza każdorazowo wściekłe wycie lewactwa.

Gdy ktoś chodzi w koszulce z symbolizującą Słońce swastyką, będącą pradawnym symbolem wywodzącym się jeszcze od Ariów, zostaje automatycznie stygmatyzowany i uznany za zwolennika nazizmu, ale jednocześnie ci sami ludzie nie będa widzieli problemu z koszulkami z podobizną Che Guevarry, czy z symbolami komunizmu, najbardziej zbrodniczego totalitaryzmu w historii świata, jak na przykład sierp i młot. Morderca Che, który zabił osobiście przynajmniej 500 osób, uważany jest za romantycznego lewicowego rewolucjonistę i jest traktowany jako ikona popkultury, a chodzenie w koszulce CCCP, wedle polskiego prawa, niczym się nie różni od koszulki ze znaczkiem SS, a mimo to jest to tolerowane.

 

Niemoc w zwalczaniu oznak komunizmu można jednak zrozumieć. Wszak rządzą nami w kółko socjaliści, pobożni i bezbożni, a komunizm jest jedną z odmian socjalizmu. Tępienie go w Eurokołchozie nie jest obecnie możliwe, ponieważ rządzą nami właśnie komuniści. Niestety realną władzę nad Polską ma obecnie eurolewactwo z Brukseli, dlatego ich ekspozytury w naszym kraju tak bezczelnie zwalczają wszelkie przejawy tożsamości narodowej, postrzegając to jako zagrożenie na drodze do budowy nowego porządku świata, a jednocześnie zuchwale promują zbrodniczy ustrój jakim jest komunizm.





 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (5 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Surun

Ukraińcy prowadzą inspekcję

Ukraińcy prowadzą inspekcję polskiego wojska na Podkarpaciu

Zespół ukraińskich wojskowych prowadzi inspekcję tzw. rejonu wskazanego oraz wizytę oceniającą w 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich.

Jak informuje Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, ukraiński zespół weryfikacyjny pod kierunkiem ppłk Aleksandra Zawiriuchy sprawdzi aktywność jednostek wojskowych w południowo-wschodnim rejonie Polski. Przeprowadzi również wizytę w sztabie 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, 1 batalionie strzelców podhalańskich w Rzeszowie, 14 dywizjonie artylerii samobieżnej i 21 dywizjonie artylerii przeciwlotniczej w Jarosławiu oraz 1 batalionie czołgów w Żurawicy.

Ukraińcom towarzyszy polski zespół oceniający pod kierunkiem płk rez. Zbigniew Pluskota z Oddziału Kontroli Rozbrojenia Departamentu Polityki Bezpieczeństwa Międzynarodowego MON. DGRSZ zaznacza, że działania te prowadzone są zgodnie z zapisami Dokumentu Wiedeńskiego 2011.

W lipcu, jak informowaliśmy,  na Ukrainę w ramach misji szkoleniowej udało się 28 polskich oficerów i podoficerów z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Polscy żołnierze, weterani z Iraku i Afganistanu, szkolą Ukraińców z 1 Batalionu Zmechanizowanego 93. Brygady Zmechanizowanej armii ukraińskiej. W brygadzie tej służą m.in. członkowie batalionu "Karpacka Sicz", którzy grozili mordowaniem Węgrów.

za: http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/ukraincy-prowadza-inspekcje-polskiego-wojska-na-podkarpaciu

Portret użytkownika Surun

„Bandera i Ja”. Banderowska

„Bandera i Ja”. Banderowska propaganda w polskiej szkole dla Ukraińców

W bibliotece Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach - polskiej placówki oświatowej nadzorowanej przez polskie instytucje i finansowanej z polskiego budżetu - propaguje się banderyzm, UPA, a nawet samego Stepana Banderę.

Zespół Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie), popularnie nazywany „szkołą ukraińską”. Państwowa placówka, finansowana ze środków publicznych, w której uczy się ponad setka dzieci m.in. pochodzących z rodzin ukraińskich. Jak każda szkoła posiada bibliotekę – głównie na potrzeby uczniów. Nie każda jednak ma w swoich zbiorach publikacje gloryfikacje banderyzm, UPA i samego Stepana Banderę. Taką, jak książki „Stepan Bandera i Ja” oraz „Sotnik >Burłaka<”.

"Stepan Bandera i Ja"

Książka „Stepan Bandera i Ja” trafiła do biblioteki szkoły w Bartoszycach wiosną br. w ramach pakietu, w skład którego wchodziły inne publikacje z tej serii (m.in. Taras Szewczenko i Ja, Iwan Mazepa i Ja). Natrafił tam na nią dziennikarz Tomasz Maciejczuk, który zdobył materiały dotyczące banderowskich materiałów propagandowych z tej szkoły.

W książce Bandera przedstawiony jest jako „symbol ukraińskiego patriotyzmu”. Poruszono w niej m.in. wątek postawienia go przed polskim sądem – pokazując go jako mężnego ukraińskiego patriotę, znoszącego ciężkie przesłuchania oraz „fizyczne i psychiczne męki” z rąk polskich „katów”. Odnosząc się  do procesu warszawskiego, w efekcie którego lider OUN, oskarżony ws. zamachu na ministra Pierackiego, został skazany na karę śmierci (później zamienioną na dożywotnie więzienie) napisano, że poprzez publikowanie w prasie mów oskarżonych „polska władza starała się pokazać się przed światem zachodnim jako państwo demokratyczne”. Zaznaczając, że w ten sposób zarazem „informowała świat o ukraińskim narodzie”. Tekst wyraźnie sugeruje również, że Stepan Bandera nie miał żadnego związku z faszyzmem – podkreślając, że w czasie II wojny światowej przebywał on w niemieckim obozie koncentracyjnym. Książka zawiera także szereg symboli banderowskich, a także pełny tekst „dekalogu ukraińskiego nacjonalisty”.

Zbrodniarz bohaterem

To jednak nie jedyna publikacja tego rodzaju dostępna dla dzieci ze szkoły w Bartoszycach. Znajduje się tam także pierwsza książka z serii „Bohater UPA” pt. „Sotnik Burłaka”, poświecona dowódcy jednej z sotni UPA, Wołodymyrowi Szczygielskiemu.

Sotnia dowodzona przez „Burłakę” 6 sierpnia 1944 r. zamordowała 42 Polaków w Baligrodzie. Zbrodnia ta była częścią planowanego ludobójstwa na Polakach na obszarze Małopolski Wschodniej. Członkowie jego oddziału są również podejrzewani o zamordowanie grupy Polaków, których grób odnaleziono niedawno w Jaworniku Ruskim. Za przestępstwa popełnione na terenie Polski został skazany na karę śmierci.

Głównym redaktorem tej książki był znany negacjonista wołyński i gloryfikator banderyzmu Wołodymyr Wiatrowycz, obecnie szef Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, który jest również autorem jednego z rozdziałów. Innym jest Bohdan Huk, którego ekspertyza jako biegłego doprowadziła do umorzenia postępowania ws. grupy Ukraińców, którzy sfotografowali się w przemyskiej galerii handlowej z flagą OUN-UPA, wykonując przy tym faszystowskie gesty. Duża część z nich posiadała Karty Polaka. Huk zasłynął jednak przede wszystkim ze swoich wypowiedzi, które pokazują, że jest on w istocie ukraińskim szowinistą, gloryfikatorem banderyzmu, oskarżającym Polski Rząd w Londynie o plany eksterminacji ludności ukraińskiej.

"Dlaczego ukraińskie dzieci mają się wstydzić, że Bandera i Szuchewycz to ich bohaterowie?"

Maciejczuk zarejestrował również rozmowę z dyrektorką szkoły, Lubomirą Tchórz. Podkreśla ona, że program szkoły jest ukierunkowany na kształtowanie dzieci w duchu patriotyzmu ukraińskiego. Zapewnia także, że dzieci wiedzą, że na hasło „Sława Ukrajini!” odpowiada się „Herojam Sława!”.

Nieoficjalnie dyrektorka zaznaczyła, że wspomniane publikacje nie są w Polsce zabronione. Dyrektorka nie widzi problemu w tym, że w książce nt. „Burłaki” nie ma wzmianki o mordzie w Baligrodzie. Zapytana o Banderę odpowiedziała, że „każdy naród ma swoich bohaterów”.

- My traktujemy Banderę jako człowieka, który niósł ideę wolności – wolności państwa, wolności obywateli Ukrainy. Dla nas to jest ważne – mówiła Tchórz zaznaczając, że podczas „tego co się działo na Wołyniu” Bandery tam nie było, ponieważ przebywał w obozie koncentracyjnym. – Nie można kogoś oskarżać za to, że kochał swoją ojczyznę – dodała, wymieniając w tym kontekście także dowódcę UPA i zbrodniarza, Romana Szuchewycza. Kwestię współpracy Bandery i Szuchewycza z hitlerowskimi Niemcami tłumaczyła zaś tym, że były to „trudne czasy”, a „sojuszników można mieć różnych, żeby być jak najszybciej wolnym państwem”.
– Jeśli będzie nieumiejętnie prowadzona polityka informacyjna na temat historii, a szczególnie w mediach, gdzie osoby niekompetentne sieją propagandę, to może dojść do jakiegoś konfliktu – mówiła dyrektorka. Zapytana o kwestię rzezi wołyńskiej zaznacza, że każdy ma prawo do swojego państwa i Ukraińcy, tak jak Polacy, mieli prawo o nie walczyć. W kontekście filmu Wołyń uznała, że młodzieży należy wytłumaczyć, że przyczyną „tragedii” było „nie tylko to, że Polacy mieszkali na ukraińskich ziemiach”, ale też to, co działo się 100-200 lat wcześniej. Podkreśliła, że politycy nie powinni zajmować się tą sprawą i wyraźnie zaznaczyła, że w jej szkole uczniowie nie są agresywnie nastawieni do Polaków.  – A co zrobią w polskich szkołach, jak będą kształtować patriotyzm, czy patriotyzm ma się budować tylko poprzez wychowywanie dzieci w nienawiści do innych – moim zdaniem nie tędy droga – mówiła Tchórz.

Przeczytaj: Ukraiński historyk: Polska traktowała Ukrainę jak Francja Maghreb, a UPA to ukraińskie AK

Zapytana, czy ukraińskie dzieci powinny wstydzić się tego, że dla nich bohaterami są Bandera i Szuchewycz odpowiedziała: - A dlaczego mają się wstydzić? Dlatego, że walczyliśmy o wolność?. Z kolei odpowiadając na pytanie o ludobójstwo na Wołyniu stwierdziła: -A ile było sytuacji Polsce, gdy też zabijano inne narodowości i nacje. I trudno się przyznawać do tego… To jest za słabo udokumentowane, żeby mówić o ludobójstwie.

„Nie tylko Polacy ginęli na Wołyniu”

Portal Kresy.pl skontaktował się z Lubomirą Tchórz. W rozmowie dyrektorka szkoły początkowo zaprzeczała, jakoby wspomniane książki znajdowały się w zbiorach biblioteki. Później przyznała, że mogły się tam znajdować, ale zapewniła, że nie były one ani używane ani wypożyczane przez uczniów. Jak oświadczyła, nie zostały one przez szkołę zakupione, ale przysłane przez którąś z ukraińskich delegacji. Lubomira Tchórz deklaruje także, że treści dotyczące UPA i jej podobne, nie są poruszane w rozmowach z dziećmi, ponieważ są one za małe, a ponadto szkodzą one pozytywnym stosunkom polsko-ukraińskim. Zapewnia, że dzieci są wychowywane w szacunku do innych. Odnosząc się do książki „Stepan Bandera i Ja” powiedziała, że jej ocena zależy od tego, jak pokazuje się w niej ukraiński patriotyzm. Zapytana o stosunek do sprawy w kontekście uchwały wołyńskiej Sejmu RP i planów penalizacji banderyzmu odpowiada: – Politykiem nie jestem i w politykę i propagandę polityczną się nie wtrącam. W znaczeniu kontrowersji czy jakiejś wrogości polityka mnie nie interesuje. Zaznacza przy tym, że w Polsce nie tworzy się żadnych antyukraińskich dokumentów.

Jej zdaniem, posiadanie tego rodzaju publikacji absolutnie nie jest wyrazem jakichkolwiek postaw antypolskich ani propagowaniem banderyzmu. – Nie wychowujemy dzieci w duchu nienawiści, ani polityki antypolskiej – mówi Tchórz. Przyznaje jednak, że „być może” opisywane publikacje rzucają cień na te deklaracje.

Odnosząc się do sprawy Wołynia zaznaczyła: „tam przecież też ginęli Ukraińcy, to była tragedia dla obu narodów, tam nie tylko Polacy zginęli”. Nie przyznała, że rzeź wołyńska była ludobójstwem.  - Nie jestem historykiem ani politykiem, więc daleka jestem od tych spraw – dodaje. – Były to czasy tragiczne, trudne i z jednej i z drugiej strony to wszyscy wiemy. Nie odpowiadamy za to, co robili nasi przodkowie – powiedziała Kresom.pl Tchórz. Odnosząc się do obecnej polityki władz Ukrainy, gloryfikującej UPA, Banderę i Szuchewycza powtórzyła, że „każde państwo ma swoich bohaterów i tak formułuje sobie swój światopogląd”. Zaznacza, że szanuje poglądy innych i nie zamierza nikomu niczego narzucać.

„Może jakiś egzemplarz ‘Mein Kampf” sprowadzą?”

W rozmowie z Kresami.pl sytuację skomentował poseł Kukiz’15 i Endecji, Tomasz Rzymkowski. Jego zdaniem, mamy do czynienia ze skandalem:

- To skandal. To, że te książki zostały przysłane za darmo np. z ukraińskiego IPN, i zostały umieszczone w księgozbiorze szkolnym świadczy o jakiejś kompletnej ignorancji władz szkoły czy tych, którzy do tego dopuścili. Te książki jawnie szkalują naród polski i zakłamują historię. Materiały te nie powinny się znaleźć w polskiej placówce oświatowej.

- Nie wiem, czy tamtejsi bibliotekarze specjalizują się w ogóle w takich skandalicznych materiałach trącących systemami totalitarnymi. Niedawno zdjęto prawa autorskie rządu bawarskiego do „Mein Kampf” – może zamówią jakiś egzemplarz do tej szkoły? Ta sytuacja jest absurdalna. W bibliotece szkolnej powinny być lektury szkolne, książki przedmiotowe, a nie materiały czysto ideologiczne, które na siłę tworzą mit państwa ukraińskiego – dodaje poseł Kukiz’15.

Rzymkowski podkreśla, że sytuacja ta pokazuje konieczność zmiany ustawy o IPN wprowadzającej penalizację propagowania ideologii banderowskiej w Polsce.

- Oprócz zbrodni komunistycznych i nazistowskich ustawę trzeba uzupełnić o zbrodnie ukraińskich nacjonalistów i ukraińskich formacji kolaborujących z III Rzeszą. Stepan Bandera podpada pod dwie kategorie: to zbrodniarz i nacjonalista ukraiński, a równocześnie osoba, która firmowała kolaborację z III Rzeszą.

 za: http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Fbandera-i-ja-banderowska-propaganda-w-polskiej-szkole-dla-ukraincow-foto-video

Portret użytkownika komuszek

Zacznijmy od tego, że nigdy

Zacznijmy od tego, że nigdy nie było i nie ma państwa, w którym panuje komunizm. Skoro tak, to jak można mówić, że komunizm jest zbrodniczy. Komunizm to równość i demokracja, władza ludu. Kapitaliści celewo piorą móżdżki na temat szkodliwości komunizmu aby nikomu nie przyszło do głowy, że społeczeństwo może istnieć bez hiperbogaczy, bez środków płatniczych i przestępczości, której powodem jest głównie pieniądz.

Aleluja.

Portret użytkownika Surun

Polska udzieliła schronienia

Polska udzieliła schronienia i dała pracę ponad milionowi Ukraińców. Warto przypomnieć ten fakt wszystkim szczekającym na Polskę eurokratom!
 

Martin Schulz żalił się ostatnio na Polskę, że w kwestii migrantów z Bliskiego Wschodu "zostawiła Niemcy na lodzie". Warto zatem przypomnieć szefowi parlamentu europejskiego, że: 1) Migranci z Bliskiego Wschodu wcale nie chcą do Polski, lecz do Niemiec 2) To Angela Merkel sama ich zaprosiła 3) Niemal w tym samym czasie, gdy do Niemiec przybyło milion migrantów, Polska dała schronienie i pracę ponad milionowi Ukraińców. Panie Schulz - następnym razem pomyśl pan zanim coś palniesz.

Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiejgo, udzielił kilka dni temu wywiadu dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w którym zauważył, że:

 

"Jako Niemcy ponosimy ogromne koszty nieprzyjęcia imigrantów przez inne kraje europejskie. (...) 17 mld euro, które co roku netto dostaje Polska z budżetu Unii, to środki współfinansowane przez ciężko pracujących ludzi w Niemczech. (...) Członkowie Unii, którzy czują się zagrożeni przez Rosję, otrzymali militarną pomoc, oraz praktyczną solidarność w formie sankcji przeciw Rosji. Gdy przychodzą uchodźcy, to te właśnie kraje, które jeszcze niedawno z powodzeniem domagały się solidarności, teraz twierdzą, że nie są gotowe na jakiekolwiek działania zmierzające do ich przyjęcia".

 

Panie Schulz - może następnym razem zastanowi się pan zanim coś palnie. Po pierwsze - migranci z Bliskiego Wschodu wcale nie chcą do Polski. Oni chcą się ulokować w Niemczech, Francji, Szwecji lub ewentualnie w Wlk. Brytanii, czyli tam, gdzie muzułmańskie skupiska są już rozwinięte, a państwo oferuje tzw. socjal na wysokim poziomie. Po drugie - to Angela Merkel sama osobiście zaprosiła migrantów do Niemiec, więc żale w zakresie polityki imigracyjnej winien pan kierować głównie do swojej kanclerz. Po trzecie - Niemal w tym samym czasie, gdy do Niemiec przybyło milion migrantów z Bliskiego Wschodu, do Polska dała schronienie i pracę ponad milionowi Ukraińców. Zgodnie z raportem Eurostatu w 2014 roku Polska wydała 355,4 tys. pozwoleń na pobyt dla osób spoza UE. Zdecydowana większość tych pozwoleń dotyczyła Ukraińców. W ciągu 2015 roku polskie placówki konsularne i dyplomatyczne na terenie Ukrainy wydały obywatelom Ukrainy ponad 466 tys. tzw. wiz krajowych, które umożliwiają legalny wjazd do Polski. W ciągu pięciu pierwszych miesięcy 2016 roku takich wiz wydano 250 tys. Do tego trzeba jeszcze doliczyć liczbę wiz typu Schengen (polskie placówki konsularne i dyplomatyczne na terenie Ukrainy w okresie I.2015 - V.2016 wydały ich ponad 600 tys.). Na tej podstawie zasadny jest wniosek, iż do Polski przybyło około 1 miliona Ukraińców, którzy w większości znaleźli tutaj schronienie i pracę. 

Powyższe dane warto przypomnieć każdemu szczekającemu na nasz kraj eurokracie, który oskarża nas o niechęć wobec przyjmowania imigrantów.

 

za:http://niewygodne.info.pl/artykul7/03301-Niemcy-przyjely-milion-migrantow-Polska-milion-Ukraincow.htm

Portret użytkownika Alien1974

Oczywiście, że ten ruch jest

Oczywiście, że ten ruch jest szkodliwy dla Polski. Dlaczego? Ponieważ stoi za nim Kościół Kat...olicki, któremu zależy tylko na jednym - na władzy absolutnej. To nie jest rok 1920 a Międlar nie jest marszałkiem i nikt o zdrowych zmysłach nie rzuci się na Rosjan, bo nawiedzony Klecha ma już zwidy od kadzidełek. Czy to nie ten Klecha czasem powiedział, że jest jak Jezus?  Bo coś mi obiło się o uszy, ale nie pamiętam dokładnie. 

Portret użytkownika Aqua

To że są religijni to nie

To że są religijni to nie znaczy, że kościół jest za nimi. Kościół zabronił temu księdzu publicznych wypowiedzi. Nawet go chcieli do ameryki na stypendium wysłać, ale się zorientował, że miałby problem z powrotem. Nie bronili go wobec nagonki GW. Robił dobrą robotę, bo mocno był przeciwko napływowi islamistów. Być może dlatego też podpadł. Jak ONR mieli jakąś mszę, to później kościół za to przepraszał, pomimo że tam w kazaniu nic złego nie było. Jak chcieli za swojego księdza mszę wykupić, to się nie zgodzili. To były szykany, a kościół na pierwszej linii przeciwko ONR. Bo duża część hierarchii kościelnej to syjoniści, a ONR to narodowcy.

Poza tym dlaczego gdzie indziej piszesz o jednej osobie zarządzającej Ziemią. Przecież to NWO i właśnie tego nie chcemy. Wiadomo, że będą chcieli zrobić to jakoś sprytniej, by ludzie to zaakceptowali. 

 

Portret użytkownika Alien1974

Czytaj PIOTRA POCIESZYCIELA

Czytaj PIOTRA POCIESZYCIELA możesz mu też zadać pytanie na e-mail, on wie lepiej. Ja Ci mogę tak tylko wskrócie napisać, że Kościół prowadzi gre na wielu płaszczyznach i na prawdę trudno rozeznać o co w tym wszystkim chodzi. Pozdrawiam. Do następnego poczytania. 

Strony

Skomentuj