Naukowcy są zaniepokojeni pojawieniem tysięcy błękitnych jezior na Antarktydzie

Kategorie: 

Źródło: https://www.dur.ac.uk/geography/news/allgeognews/?itemno=28728

Naukowcy z Uniwersytetu w Durham w artykule opublikowanym w czasopiśmie Geophysical Research Letters, opisują i przedstawiają wyniki uzyskane na podstawie aerofotogrametrii. Ukazują one katastrofę klimatyczną, rozwijającą się na Antarktydzie.

 

 

 

Z powodu globalnego ocieplenia na powierzchni ogromnego lodowca powstaje tysiące błękitnych jezior z topniejącej wody - dosłownie cała Antarktyda jest nimi usiana.

 

Naukowcy obawiają się, że woda z tych jezior schodzi w dół i rozdziela warstwy lodu od wewnątrz, niszcząc integralność Antarktyki. Szczególnie niebezpieczny jest fakt, że do tej pory naukowcy uważali, że Antarktyda jest odporna na wpływ globalnego ocieplenia, koncentrując się głównie na Arktyce.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika rotor

naturalne procesy nie sa

naturalne procesy nie sa katastrofa. wystarczy przesledzic dzieje ziemi by stwierdzic,ze takie "kataklizmy" mialy juz nie raz miejsce. no ale trzeba znalezc i naciagnac argumenty, ze czlowiek swoja dzielalnoscia zmienia klimat. Owszem zmienia, ale na wlasne zyczenie. firm zmieniajacych pogode w samych stanach jest kilka, jak nie kilkanascie. wszystko co sie dzieje na ziemi jest zamierzone przez bande cwaniakow.

Portret użytkownika keri

Od kilkunastu lat pojawiały

Od kilkunastu lat pojawiały się informacje, ze na Antarktydzie są pod lodem rzeki i są korytarze-jamy, w których zmieściłaby się wieża Eiffel'a. Oficjalne informacje o tym, że zwiększa się powierzchnia lodu na Antarktydzie można więc było interpretować jako osuwanie się lodu, powodujące zwiększenie powierzchniowe, lecz świadczące o zmniejszeniu ilościowym.

Teraz robi się już z lodu ciapa-chlapa. Nie jest to katastrofa klimatyczna, tylko powrót Ziemi do normalności.

Portret użytkownika Angelus Maximus Rex

"Ajwaj!!! A to się narobi...!

"Ajwaj!!! A to się narobi...!!!"

Lód i śnieg ma todo siebie, że się topi a woda, że zamienia się w śnieg, lub lód...

"strach" naukowców bierze się stąd, że ich ciasne umysły nie widzą skali zjawiska.

Nie ma żadnego globalnego ocieplenia, tylko wskutek " inżynierii klimatycznej"  cyrkulacja temperatury Ziemi zmienia i rozchodzi się po całej planecie pod ekranem z nanocząsteczkowych metali chemitrails. Dodatkowo wszelkie operacje mikrofalowe ( HAARP ale również sieci komórkowe) w tej "bańce" wywołują zjawisko "globalnej mikrofalówki"...

 Osunięcie się wielkich mas lodu do oceanu może wywołac gigantyczne tsunami, ktore zaleje Azję i Europę opraz Kanadęi USA

 Trzeba te małpy z brzytwą natychmiast powstrzymać i wstrzymać technologię chemitrails i pozostałe mikrofaloemisyjne technologie!!

 

Portret użytkownika NanoRurka

Sieci komórkowej nie

Sieci komórkowej nie znajdziesz na Antarktydzie... Zas zanieczyszczenie elektromagnetyczne człowiekowi towarzyszy od tysięcy lat... Na pewno w większej skali niż kiedyś , lecz nie jest to powód do paniki ,nie mieszkamy w Singapurze czy w Hongkongu by srac w gacie z tego banalnego powodu . Z kontynentami też żeś pojechał na bogato... Jeśli mowa o Antarktydzie to co może stać się Kanadzie, a tym bardziej Europie ? Nie myl południa z północą ! Poprawnie to Ameryka południowa wraz Australią i część Filipin byłaby by zagrożona czy Nowa Zelandia . Co ma być zalane to będzie zalane. Holandia , Wielka Brytania oraz część Włoch i inne nisko położone tereny , ale to dobrze będzie trochę luźniej . Zanim to nastąpi trochę czasu upłynie , ale nie przez tsunami. Zaś jeśli efekt cieplarniany faktycznie istnieje nie ma powodu do obaw trzeba pamiętać że lądy mają gigantyczna absorpcję wody.  Jestem za efektem cieplarnianym z prawdziwego zdarzenia czekam na banany i kaktusy w PL , jakoś nie lubię zim nawet jesieni.

Skomentuj