Czy Pokemon Go służy do inwigilacji na masową skalę?

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Spełnienie marzeń milionów ludzi na całym świecie o byciu trenerem pokemonów? Wielkie odkrycie i najlepsza gra mobilna od lat? Czy tylko perfidna aplikacja szpiegowska, która pod miłym papierkiem skrywa swoje prawdziwe oblicze? Senator Al Franken z Minnesoty stawia na ostatnią opcję!

Choć premiera gry nie odbyła się oficjalnie w wielu krajach, oszalał na jej punkcie cały świat. Gra Pokemon Go, oparta na systemie innej produkcji, Ingress, pozwala użytkownikom na wcielenie się w łowczych oraz trenerów sympatycznych stworów. To co wyróżnia ją jest fakt, iż działa w rozszerzonej rzeczywistości. Dzięki kamerce w telefonie możemy znaleźć różne gatunki potworków porozrzucane w prawdziwych miejscach – wodne w okolicach akwenów, leśne wśród zieleni. By działać, musimy chodzić z telefonem, oglądać świat przez jego ekran. Wielu ludzi chwali ją za zachętę do ruchu, poznawania nowych ludzi, jednak niewielu zauważa problem możliwości nagrywania wielu chwil naszego życia w poszukiwaniu Pokemonów.

Al Franken, w liście zaadresowanym do prezesa firmy Niantic (twórców gry) oskarża produkcję o zbieranie informacji z telefonów graczy, a następnie udostępnianie ich osobom trzecim. W wiadomości znalazła się także lista żądań dotyczących ujawnienia informacji na temat procederu. Zauważa on, że większość użytkowników to w głównej mierze dzieci, nieobeznane dobrze z technologią. Opcja zbierania danych jest także bazowo włączona od początku. Wśród wymogów senatora pojawiły się m.in. podanie listy osób trzecich, którym przekazywane są dane, a także powody takich działań.

Możemy uznać, że czyny Frankena to paranoja, ale w dobie, gdy FBI wymusza na Apple stworzenie furtki dla dostępu, w czasach NSA i wielu afer związanych z prywatnością, nietrudno o takie myśli. Zwłaszcza, że gra wprost żąda pełnego dostępu do konta Google użytkownika. Co prawda, szybko stwierdzono że był to błąd w tekście i takowy dostęp nie jest potrzebny. Ale czy można im wierzyć?

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (2 votes)
Opublikował: DoritosNachoCheese
Portret użytkownika DoritosNachoCheese

Komentarze

Portret użytkownika maniakDVD

No niedogodzisz. Dzieciak

No niedogodzisz. Dzieciak siedzi przed komputerem - źle, dzieciak ruszy wreszcie tyłek sprzed monitora - też źle. Znaleziono wreszcie jakiś sposób na to, żeby znowu zapełnić place zabaw i parki młodzieżą a spora część gburów i tak narzeka.

Jest mnóstwo metod na śledzenie/zbieranie informacji o danej osobie, jedna gierka nic w tej sprawie nie zmienia, jak ktoś ma na pieńku z rządem, czy z kimkolwiek o podobnej/większej władzy to i tak będzie wiedział, żeby tego typu programów unikać. No chyba, że ktoś ma wątpliwości, czy aby na pewno może pograć w pokemonki. bo go jeszcze faceci w czerni zgarną w ciemnej uliczce za to, że dzień wcześniej post o szarakach napisał...

Jeszcze kwestia nieuwagi i wpadania pod samochody itd. Jak ktoś jest na tyle głupi to wpadnie pod ten samochód pisząc sms'a, rozmyślając o niebieskich migdałach, czy podziwiając przelatującego niedaleko motylka, ogólnie selekcja naturalna i tak zadziała. Po raz kolejny jedna gierka nic w tej kwesti nie zmieni. 

Za to może warto spojrzeć na pozytywne aspekty tej gierki. Może ktoś wyjdzie wreszcie z domu, okaże się, że ma lepsze samopoczucie spalając kalorie po przemaszerowaniu np. 10 kilometrów niż po wielogodzinnym gapieniu się w monitor. Może te marsze spodobają się tej osobie tak bardzo, że zdecyduje się na uprawianie jakiegoś sportu. Może ta osoba pozna innych ludzi, którzy podzielają między sobą te same zainteresowania i w ten sposób zostaną przyjaciółmi (takimi prawdzimi, a nie tymi, co to się ich nigdy w życiu na oczy nie widziało). Gierka prawdopodobnie za jakiś czas się znudzi, a pozytywne nawyki mogą jeszcze zostać na dłuższy czas. 

No i na koniec zastanawia mnie, jakie informacje mogą dla osób trzecich zdobyć o przeciętnym Kowalskim zwykłe pokemonki, jakich nie mogłyby zdobyć: Google (wyszukiwarka, mapy itd.), portale społecznościowe i wiele innych stron korporacyjnych gigantów?

Portret użytkownika Ricelord

Czy żeby inwigilować

Czy żeby inwigilować obywateli potrzeba tworzyć jakąś głupią grę? Przecież każdy posiada teraz Facebooka na swoim smartfonie. Podaje tam wszystkie swoje dane i nie przejmuje się inwigilacją. Skąd wiecie kiedy wasz smartfon wysyła dane lokalizacji gps a kiedy nie? Przycisk wyłączenia gps może tak naprawdę być tylko dla pozorów. 
 

Po za tym od paru lat działa już aplikacja tych samych twórców czyli Ingress. Działa na tej samej zasadzie. Nikt nie zainteresował się nią pod tym kątem. Dopiero gdy jest o czymś głośno pojawiają się przeciwnicy i krzykacze.

Portret użytkownika ACHILES

Fajnie, że znalazł się ktoś

Fajnie, że znalazł się ktoś kto zechciał napisać i was przestrzec, przed tym badziewem, jakie wymyślili lemingom szatany, ale to nic, bo ta niby ich nowa zabawa, może też prowadzić wybrane osoby, do popełniania samobójstw na życzenie panów, którzy tą grę se wymyślili. Oglądałem dokładny opis tego i było w nim też poruszone to zagadnienie, a mianowicie szukający tych POCEMONÓW, idzie, jak zahipnotyzowany, nawet w takim stopniu, że nie patrzy, czy nie przechodzi przez pasy, dla pieszych, na czerwonym świetle, o innych zagrożeniach, jak kanał rzeczny, czy szambo otwarte, NAWET, nie wspominam. I jak to oglądałem, to się zastanowiłem, czy nie lepiej było twórcom wymyślić taką grę starą od nowa i ją reaktywować, która PAC-MAN się nazywała, gdzie uciekałeś przed ciebie zjadaczami, to by przynajmniej, bardziej przejrzyste zasady, dla gracza były, czyli IDŹ, IDŹ, A MY I TAK CIEBIE DORWIEMY. 

Strony

Skomentuj