Kategorie:
Nie od dziś wiadomo że tam gdzie interweniują Stany Zjednoczone, tam wyrastają kolejne i jeszcze większe problemy niczym grzyby po deszczu. W 2011 roku Syria zaraziła się straszną chorobą, zwaną powszechnie demokracją, której do dziś nie udało się wyleczyć, a skoro kraj nie ma zamiaru poddać się wirusowi, może być już tylko gorzej.
Każdy kolejny rok oznaczał dla Syrii i całego regionu jeszcze większe kłopoty. Prezydent twardo trzyma się władzy i zwalcza sponsorowanych przez Zachód terrorystów-najemników. Oni są jak wirus który mnoży się i atakuje zdrowe komórki. Wygrywają niektóre bitwy, ale nie potrafią wygrać wojny. Wujek Sam zastanawia się co zrobić aby zawładnąć wreszcie Syrią. Kilka miesięcy temu dowiedzieliśmy się że istnieje tajemniczy plan B, lecz nikt nie zna jego szczegółów. Właściwie to nawet obóz najeźdźców i spiskowców nie potrafi porozumieć się w tej kwestii.
USA i Izrael wspominały coś o planie B, tj. podziale Syrii na różne strefy wpływów. Mielibyśmy zatem fragment kraju w którym rządzi Assad i jego armia a pozostałe tereny zostałyby podzielone na tzw. opozycję, terrorystów i Kurdów. Wtedy każdy pomniejszy kraj zwalczałby siebie nawzajem a samozwańcze Państwo Islamskie zostałoby już uznane jako normalnie funkcjonujące państwo.
Tu też pojawiają się pewne problemy. Assad otrzymuje wsparcie głównie od Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej. Tzw. opozycja dostaje pomoc od Izraela, Turcji, USA i Arabii Saudyjskiej a Państwo Islamskie również od Turcji, Saudów i Izraela (nieoficjalnie też od USA). Z kolei Kurdowie prawdopodobnie dostają pomoc od Rosji ale przede wszystkim od USA. Jak widać, Stany Zjednoczone wspierają każdą opcję - zresztą nikt nie potrafiłby ustalić czy wysłane do Syrii tony uzbrojenia nie trafiły przypadkiem w niechciane ręce.
Na podział Syrii nie zgadza się Turcja ani Arabia Saudyjska, która chętnie wysłałaby swoje wojska w celu "wyzwolenia" kraju ale obawia się walki z Rosją. Turcja za rządów Erdoğana stała się bardziej radykalna i najwyraźniej nie przejmuje się obecnością rosyjskich wojsk, na co wskazuje nie tylko zestrzelenie samolotu Su-24 ale również obecność tureckich żołnierzy przy granicy oraz na terenie Syrii.
Tajemniczy plan B może również oznaczać że islamska opozycja, organizacje uznawane za terrorystyczne oraz Państwo Islamskie zjednoczą się. Media powiadomią że ISIS i ogólnie cały terroryzm został wreszcie pokonany, a tymczasem islamiści przyłączą się do rebeliantów. Zresztą nie od dziś wiadomo, że "umiarkowana opozycja" współpracuje z terrorystami i jest w posiadaniu broni chemicznej.
Syria to twardy orzech do zgryzienia. Żaden agresor, może za wyjątkiem Turcji, nie chce angażować się w bezpośrednią wojnę na terytorium Syrii w obawie przed porażką. Pozostaje więc knucie, destabilizowanie kraju, tworzenie nowych problemów i dostarczanie kolejnych ton uzbrojenia. Zwalczenie terroryzmu jest kwestią drugorzędną - chodzi tylko i wyłącznie o obalenie Assada. Jeśli syryjski prezydent nie odejdzie dobrowolnie lub nie zostanie zamordowany, wojna może trwać przez kolejne lata.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Każdy ma z tego życia dokładnie tyle,ile SAM sobie weźmie.
Skomentuj