Norweski politolog i pisarz zaproponował, aby w finale Eurowizji 2017 na Ukrainie wykonać piosenkę o okrucieństwach Bandery.

Dyskusja nad upolitycznieniem konkursu piosenki Eurowizja widoczna jest gołym okiem, zarówno na Wschodzie, jak i Zachodzie Europy. Dzieje się tak w związku ze zwycięstwem ukraińskiej artystki z utworem pt. „1944” o deportacji Tatarów krymskich. Miłośnicy popkultury zastanawiają się teraz, co trzeba zaśpiewać, aby zdobyć pierwszą nagrodę. Maria Zakharova, przedstawicielka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, nie bez ironii zasugerowała, że można byłoby zaprezentować coś na przykład o „krwawym Assadzie”.

Norweski politolog Bjørn Ditlef Nistad sugeruje z kolei, że Rosja powinna wysłać na Eurowizję w 2017 roku artystę z piosenką o okrucieństwach Bandery i jego zwolennikach w czasie drugiej wojny światowej.Ukraińscy faszyści Bandery i jego przyjaciele mordowali Polaków, Żydów i inne grupy etniczne w czasie drugiej wojny światowej. Zgodnie z logiką jury, jest to również fakt historyczny, bo stało się to dawno temu. Rosyjscy artyści mają więc prawo śpiewać o okrucieństwach Bandera w przyszłym roku, bo to nie jest polityka.