Kategorie:
Wielu głosicieli apokaliptycznych wizji przyszłości twierdziło, że w tak zwanych czasach ostatecznych pojawi się zauważalnie dużo katastrof różnego rodzaju. Gdyby to była prawda to faktycznie jesteśmy zgubieni, bo pod tym względem rok 2011 jest wyjątkowy.
Niektórzy stwierdzają wręcz, że jest to najgorszy rok w historii biorąc pod uwagę kryterium ilości klęsk żywiołowych. Ten niechlubny rekord może być jeszcze wyśrubowany, bo rok jeszcze się nie skończył.
Do tej pory były już ogromne powodzie z rozlewiskami o szerokości kilkuset kilometrów. Zalało dużą część Australii, zalało USA, Pakistan, Tajlandię, Indie, Chiny, Włochy, Hiszpanię... długo można by jeszcze wyliczać. Jak to zwykle bywa, gdy gdzieś są nadmiary wody w innych miejscach jej brakuje i rok 2011 to również czas wielkiej suszy w USA, Meksyku, Europie, Rosji czy Chinach.
Ewidentnie widać, że cyrkulacja termohalinowa uległa jakimś zaburzeniom, prawdopodobnie związanym z innymi niż zwykle kierunkami prądów powietrznych i morskich.
Ale 2011 to nie tylko wielkie powodzie, susze i potężne pożary będące ich następstwem. To również rok ogromnych i zabójczych tornad głównie w USA gdzie sumarycznie śmierć w ich wyniku poniosło ponad 480 osób. Dla porównania w 2010 było to 45 ofiar, czyli wzrost jest dziesięciokrotny.
Zdecydowanie największym kataklizmem tego roku było to, co zdarzyło się w Japonii. Wielkie trzęsienie ziemi zmieniło oś naszej planety a monstrualne fale wdzierające się w ląd pozwoliły wszystkim poznać siłę tsunami. Katastrofa japońska nadal trwa, bo w jej wyniku jesteśmy wciąż w trakcie największego kryzysu nuklearnego od czasu Czarnobyla.
Koszt wszystkich kataklizmów dotykających Ziemię jest znaczny, w samym USA szacuje się go na ponad 12 miliardów dolarów. Szacunki globalne będą zapewne wielokrotnością tej sumy. Analitycy przypominają, że rok jeszcze się nie skończył, więc czas na bilanse nastąpi na początku 2012.
Komentarze
Jesteśmy tylko ludźmi.
Strony
Skomentuj