Kategorie:
Demokratyzacja Syrii okazała się niezwykle trudnym zadaniem. Sekretarz Stanu John Kerry, który jeszcze kilka miesięcy temu powiedział publicznie że Stanom Zjednoczonym wcale nie zależy na obaleniu Assada, wielokrotnie proponował ataki rakietowe aby zmusić go do odejścia.
Polityka Stanów Zjednoczonych, jednego z największych mącicieli w syryjskim konflikcie, jest pełna sprzeczności o czym wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać. W przeszłości Amerykanie chcieli najechać Syrię i siłą obalić prezydenta tego kraju gdy tajemnicze siły zaczęły używać broni chemicznej przeciwko cywilom. Każdy pretekst do inwazji jest dobry a propaganda medialna zrobi swoje.
Z artykułu opublikowanego na łamach The Atlantic dowiadujemy się jakie środki "dyplomatyczne" były proponowane przez Sekretarza Stanu. John Kerry już od 2013 roku twierdził że ataki rakietowe pod osłoną nocy na armię rządową będą dobrym sygnałem dla Assada aby zmusić go do wznowienia negocjacji z islamską opozycją, wspieraną przez Saudów. Chodzi wyłącznie o to aby prezydent Syrii dobrowolnie zrzekł się władzy.
Byłoby to korzystne zwłaszcza gdy wojsko zaczęło stopniowo tracić kontrolę nad krajem. Jednak Barack Obama nigdy nie wyraził zgody na atak. Prezydent USA był zresztą wielokrotnie potępiany za zbyt miękkie stanowisko wobec Syrii. Jedyny zatwierdzony projekt dotyczył szkolenia przez CIA bojowników oraz dostarczania im uzbrojenia, lecz interwencja Rosji sprawiła że program ten okazał się totalną porażką. Niepewność Stanów Zjednoczonych co do działań na Bliskim Wschodzie sprawiła, że demokratyzacja Syrii stała się dziś wręcz niemożliwa.
Na podstawie: http://www.theatlantic.com/magazine/archive/2016/04/the-obama-doctrine/471525/#4
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Prawda nas wyzwoli,
Ale najpierw nas wku*wi.
Przyjaciół nie ma zbyt wielu , bo często bywają fałszywi.Liczba ich niech będzie niewielka , ale niech będą prawdziwi.
"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990
Strony
Skomentuj