Na początku marca na Półwyspie Koreańskim rozpoczną się największe jak dotąd manewry wojskowe. Stany Zjednoczone i Korea Południowa będą symulować między innymi atak na Koreę Północną, szybkie zabezpieczenie granic oraz przejęcie kontroli nad całym regionem.

Jak widać, Zachód kontynuuje wojnę pośrednią z Rosją i Chinami. Zresztą niejeden się już zastanawiał który kraj będzie teraz na celowniku krzewiciela demokracji. Wenezuela jest już częściowo "wyzwolona" w sposób pokojowy, Libię i Ukrainę udało się zdemokratyzować siłą a to samo może teraz spotkać Syrię i Koreę Północną.

Kwestia Korei Północnej jest znacznie trudniejsza, ale podobno nie ma rzeczy niemożliwych. W przyszłości, tej bliskiej lub odległej, przekonamy się czy plan zdobycia Korei Północnej okaże się skuteczny. Zastanawiająca jest jednak wypowiedź MSZ Chin, który jakiś czas temu wyraził zgodę aby Zachód "ukarał" reżim Kim Dzong Una. Zaraz po tym Japonia i USA nałożyły sankcje na ten kraj.

Teraz dowiadujemy się, że 7 marca rozpoczną się wielkie manewry wojskowe i potrwają aż do 30 kwietnia. Weźmie w nich udział 290 tysięcy żołnierzy z Korei Południowej i 15 tysięcy ze Stanów Zjednoczonych. Scenariusz ćwiczeń militarnych oraz symulacji komputerowych będzie zakładać wybuch wojny oraz inwazję na Koreę Północną, działania zbrojne wokół stolicy tego państwa oraz operacje w późniejszych etapach.

Bierze się także pod uwagę przejęcie kontroli nad całym krajem i zdobycie wszystkich kluczowych obiektów - również fabryk które zajmują się produkcją broni masowego rażenia. Według tego scenariusza, wojska zostaną wysłane na granicę z Chinami i Rosją aby zapobiec ingerencji z zewnątrz. Wygląda to tak jakby Stany Zjednoczone rzeczywiście chciały już pozbyć się przywódcy tego państwa, a tym samym zdobyć cały Półwysep Koreański i zbliżyć się do Chin.

Źródło: http://www.koreaherald.com/view.php?ud=20160218000983