Kategorie:
Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) kilka dni temu odebrała sygnał emitowany z sondy Phobos-Grunt. Spowodowało to wzrost nadziei na kontynuacje misji w stronę marsjańskiego księżyca Fobosa.
Niestety poza faktem odebrania sygnału z sondy, do czego doszło w placówce ESA znajdującej się w Australii, brak sukcesów w nawiązaniu połączenia. ESA podejmuje kolejne próby starając się pomóc Rosjanom w uratowaniu misji.
Nadal nie wiadomo czy przyczyną nieudanego nadania prędkości potrzebnej do udania się na Marsa był problem oprogramowania czy sprzętowy. Stacja naziemna odebrała sygnał 22 listopada i od tego czasu usiłuje się nawiązać dwukierunkową komunikację z urządzeniem.
Niestety czas w trakcie, którego sonda mogła trafić we właściwe okienko w podróży na Fobosa już się skończył. Aby podróż była udana konieczne jest odpowiednie ustawienie Marsa i Ziemi. To właśnie, dlatego w tym samym okienku wystartowała amerykańska sonda MSL.
Gdyby sondy nie udało się uruchomić prawdopodobnie spadnie ona na Ziemię w połowie stycznia. Warto zapamiętać, że nie jest to zużyta stara sonda tylko nowy, załadowany toksycznym paliwem pojazd. Deorbitacja Phobos-Grunt grozi nawet skażeniem sporego obszaru.
Pojawił się też bardzo ciekawy wątek poboczny a mianowicie w serwisie Russia Today publicznie zadano pytanie, czy to nie przypadkiem HAARP spowodował uszkodzenie sondy. Może to być jednak rosyjska próba zrzucenia na kogoś innego odpowiedzialnosci za własną nieudolność.
Źródło: http://www.universetoday.com/91337/the-human-cost-of-russias-lost-spacecraf/#more-91337
Komentarze
---
Miłego pobytu na Planecie Ziemi
Skomentuj