Kiedy powstawał ten nieoficjalny wideoklip do utworu Depeche Mode wydawało się, że całe zło USA utożsamia George W. Bush. Warto go oglądnąć nie tylko dla doskonałej muzyki, teledysk daje do myślenia.

Wszystko wskazuje na to, że bez względu na ekipę rządzącą w USA realizowany jest ten sam plan, który świetnie zaprezentowano poprzez rzuty kostką na mapie. Gdy na prezydenta USA wybierano Baracka Husseina Obamę hasłem przewodnim było słowo ZMIANA. Czy to faktycznie była zmiana?

O ile tak nazwać można obranie kierunku zbieżnego z Europą, czyli socjalistycznego to tak, dla USA, które zawsze było ostoją kapitalizmu jest to fundamentalna zmiana. Jednak Amerykanie nie są społeczeństwem tak do granic zindoktrynowanym jak Europejczycy. 

Nadal panuje tam duch wolnego rynku, który wskazuje rządzącym granice swoich marksistowskich marzeń. Niestety w Europie ta granica dawno nie istnieje i dlatego kontynent nasz jest skazany na zagładę a przynajmniej na spektakularną bankrucję, która jak ostrzega minister Rostowski skończyć się może wojną na kontynencie.

Zastanawiające jest też, że wideoklip ten nie stracił na aktualności, jeśli chodzi o globalną politykę USA. Można z pewnością stwierdzić, że ZMIANA zapowiadana przez Baracka Husseina Obamę nie dotyczyła polityki zagranicznej. Wszystkie priorytety administracji Busha zostały utrzymane, jedyne zmiany to przesunięcia stref wpływów w niektórych częściach globu w tym niestety w Europie Wschodniej. Polska stała się ofiarą tej ZMIANY i została literalnie porzucona przez amerykańskiego sojusznika i wepchnięta w rosyjską strefę wpływów. Bez względu na to, co mówi telewizja tak właśnie jest.

Polityka zagraniczna USA sprawia wrażenie sterowania z pozycji dużo bardziej stabilnych niż rządowe. Niektórzy uważają, że istnieje coś jak NadRząd USA, składający się z bardzo wpływowych osobistości posiadających rozległą władzę i to jest widoczne, gdy się przeanalizuje priorytety i osiągane rezultaty w dłuższym horyzoncie czasowym.

W przeciągu ostatnich trzystu lat nasza cywilizacja doświadczała kilku rosnących militaryzmów. Począwszy od francuskiego poprzez pruski, niemiecki i rosyjski.  W większości przypadków ich upadek poprzedzały brutalne wojny. Aktualnie obserwujemy schyłek militaryzmu amerykańskiego. Podstawowe pytanie, jakie należy zadać brzmi: czy militaryzm amerykański po prostu upadnie czy też dojdzie do tego w wyniku wojny o niewyobrażalnej skali.