Kto w Polsce jeszcze czyta książki? Kryzys czytelnictwa

Kategorie: 

Internet

Z opublikowanych badań czytelnictwa przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową i TNS Polska wynika, że w zeszłym roku zaledwie 41% Polaków przeczytało przynajmniej jedną książkę. Połowa naszych rodaków nie sięgnęła nawet po tekst dłuższy niż trzy strony. Wielu księgarniom grozi bankructwo. Czy Polska stanie się czytelniczym pustkowiem?

 

Dane o czytelnictwie są przerażające. Aż 19 mln Polaków nie miało w ostatnim roku w rękach ani jednej książki. Do tego 6,2 mln osób znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało żadnej książki ani nic z prasy. Według raportu średni czas jaki poświęca się w Polsce na zgłębianie tekstu to 6,5 godziny tygodniowo. Dla porównania, średni czas, jaki spędza się przed telewizorem to 4 godziny dziennie, co daje 28 godzin tygodniowo.

Jak wypadamy na tle Europy?

Badanie Eurobarometru wskazuje, że w ostatnich latach w Szwecji aż 90% osób przeczytało przynajmniej jedną książkę, w Holandii – 86%, a w Polsce - tylko 56%. To poziom Bułgarii i Rumunii. Gorzej wypadają tylko Grecja i Portugalia. Co możemy zrobić, aby tytuł „Zbrodnia i kara” nie kojarzył się większości ludzi z kodeksem karnym, a „Buszujący w zbożu” z poradnikiem rolniczym? Najlepszym wzorcem jest Szwecja i Dania. Programy rozwoju czytelnictwa są tam oparte głównie na wspieraniu bibliotek, czyli zapewnienie bezpłatnego dostępu do książki. Kluczem do sukcesu skandynawskich bibliotek jest też ich stale aktualizowany, dostosowany do zainteresowań lokalnych społeczności katalog książek oraz dogodna lokalizacja placówek.

Plakat jednej z kampanii na rzecz czytelnictwa (fot. Empik)

Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa prowadzony przez Ministerstwo Kultury także stawia w dużej mierze na biblioteki – wciągu następnych sześciu lat, ma silnie wspierać zarówno rozwój ich infrastruktury, jak i rozszerzanie katalogów.

Księgarnie upadają

To, że nie czytamy, przekłada się na cały rynek - na wydawnictwa, księgarnie, a przede wszystkim na ofertę. Według danych Biblioteki Analiz  w 2014 roku przychody wydawców były niższe o blisko 7,5%  niż w roku - to spadek o 200 mln zł. Najczarniejszy scenariusz zakłada, że w ciągu najbliższych kilku lat zbankrutuje nawet połowa księgarń. Pracę może stracić 5-6 tys. osób. 

 

Co jest przyczyną pogarszającego się czytelnictwa?

Obecnie cena książki na poziomie 50 złotych to dla większości Polaków towar luksusowy i rarytas, na który mogą sobie pozwolić jedynie na specjalne okazje. Rynek strasznie przetrzebił się odkąd wprowadzili VAT na książki. Księgarnie, tak jak wytwórnie płytowe chcą sobie dorobić, windują ceny, a potem jest wielkie zdziwienie, bo ludzie pirackie utwory ściągają, albo kupują w sieci, gdzie jest niekiedy dużo taniej. A na tym wszystkim najbardziej cierpią autorzy.

 

Nadzieja dla czytelnictwa
Przyszłością są książki elektroniczne – audiobooki oraz e-booki: odchodzi koszt drukarni, papieru, hurtowni, księgarni, transportu i cena jest niższa. Alternatywą są również biblioteki, gdzie można wypożyczyć książki. Ministerstwo Kultury wesprze budowę lub modernizację 245 bibliotek gminnych, na co łącznie pójdzie 150 mln zł. Regularnie dofinansowuje 2,4 tys. bibliotek, które kupiły już milion nowych książek, wspiera też imprezy, dzięki którym biblioteki stają się ważnymi miejscami dla lokalnych społeczności. 

 

Źródło: http://www.bn.org.pl/aktualnosci/835-raport%3A-stan-czytelnictwa-w-polsce-w-2014-r..html

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: Preston
Portret użytkownika Preston

Komentarze

Portret użytkownika RobertM4

Książki są niestety drogie,

Książki są niestety drogie, aczkolwiek ja staram się nabyć chociaż jedną miesięcznie. E-booki póki co nie są alternatywą, gdyż koszt jest ich z byt wysoki. Nie rozumiem, dlaczego książka w formie papierowej kosztuje na przykład 40zł., a w wersji elektronicznej 35zł. Przecież koszt jedego i drugiego jest niebotycznie nieproporcjonalny, a później krzyczą, że Polacy mało czytają. No i jak większości Polaków brakuje na podstawowe rzeczy, to oczywiste jest, iż nie polecą kupić książkę, chociaż pewnie nie jeden by chciał ją nabyć. No i do końca chyba te ich badania nie są wiarygdne, gdyż duża liczba osób wymienia się między sobą.
 

Portret użytkownika abcdef

Przeprasza że sie podepnę -

Przeprasza że sie podepnę - na poczatek wątku.
"tak jak wytwórnie płytowe chcą sobie dorobić, windują ceny,"
To dla mnie bzdura (pomijając że podatki są be), zaniechanie podatków nie zatrzyma chciwości - doraźnej - lecz [prawie] wszyscy myśla tylko doraźnie.
 

Portret użytkownika Joleczka

Czytam

Czytam kilkanaście(kilkadziesiąt) książek w roku ale ich nie kupuję tylko wypożyczam z biblioteki. Książki są za drogie. Wolę kupić córce książkę niż sobie.Ma 8 lat i  czyta chętnie, pewnie ma to po mnie.Ma juz swoją małą biblioteczkę.

Portret użytkownika Musel

wydaje mi się że niełatwo coś

wydaje mi się że niełatwo coś takiego zbadać. Ja widzę pełno akcji jak "przeczytam 52 książki" gdzie jest pełno ludzi czy hasełka typu "nie czytasz? nie idę z Tobą do łóżka". Pieprzeniem jest też, że książki są za drogie i że to towar luksusowy, dlatego ludzie nie czytają. Patrzę na swój przykład gdzie książki pochłaniam ile się da- od czego są antykwariaty, budki z książkami, od czego są znajomi którzy mogą pożyczyć książkę na chwilę w zamian za inną. Za to nowe książki są fajnym pomysłem na prezent, u mnie w rodzinie tradycją jest na każdą okazję dostać co najmniej jedną książkę. Kwestie pieniężne to tylko wymówka do tego, żeby nie czytać, ludzie sa po prostu głupi i leniwi, bo można znaleźć 20 innych sposobów jak książkę przeczytać, bez wydawania kroci.

Portret użytkownika Preston

Książka kontra film Czasami

Książka kontra film
Czasami jest tak, że dobry film może skłonić do przeczytania książki, jak i na odwrót - książka może zachęcić do filmu. Najczęściej książka jest lepsza niż film, z ekranizacjami często wychodzą totalne klapy. Czytanie książek rozwija wyobraźnię, wymaga zaangażowania i jest to zajęcie na wiele godzin lub dni. Film podaje widzowi wszystko gotowe. To, co oglądamy - widoki, postaci przestrzenie, są w pewnym stopniu rzeczywiste. Prezentowane zdjęcia trafiają w potrzeby estetyczne odbiorcy. Mogą go zachwycić. Obraz i dźwięk to coś, co film ma do zaoferowania. Jednak rezygnacja z książki tylko i wyłącznie na rzecz ekranizacji jest raczej intelektualnym lenistwem.

Portret użytkownika Preston

W Polsce e-booki mają się

W Polsce e-booki mają się coraz lepiej – według księgarni Virtualo w ciągu zeszłego roku ich sprzedaż wzrosła o 80%. Wciąż rynek cyfrowej książki to zaledwie 3% całego rynku książki. Jednak jeśli ktoś w pracy siedzi 8 godzin przed monitorem komputera, w drodze do/z pracy gapi się w smartfon, a w domu siedzi cały wolny czas przed TV/komputerem, to papierowa książka może być miłą alternatywą i odpoczynkiem dla oczu.
Dlaczego wciąż sięgamy po książki w tradycyjnej formie? Brytyjczycy postanowili to zbadać. Strona internetowa Fat Brain przepytała swoich użytkowników, żeby sprawdzić, dlaczego wciąż wolą czytać z papieru. Oto wyniki:
61% twierdzi, że łatwiej się uczyć, korzystając z papierowych książek. Można naklejać na nich samoprzylepne karteczki, podkreślać fragmenty, a przede wszystkim otwierać kilka tomów jednocześnie i zerkać na wszystkie na raz.
58% wybiera papier, bo lubi się dzielić. Trudniej pożyczyć książkę elektroniczną, zwłaszcza kupioną za pośrednictwem Amazona. Łatwiej też zabrać książkę w podróż.
53% woli książki papierowe ze względów estetycznych. Cenią sobie starannie zaprojektowane okładki, obwolutę, zakładki dopasowane do wewnętrznej strony okładki. Traktują książki jak małe dzieła sztuki.
45% chce mieć możliwość odsprzedania książki. Skoro zapłacili za nowy egzemplarz, uważają, że mają prawo wprowadzić ją do ponownego obiegu na rynku wtórnym i odzyskać część pieniędzy.
44% to kolekcjonerzy. Zbierają całe serie. Kolekcjonują stare tomy, żaden e-book im tego nie zastąpi.
43% wybiera książki tradycyjne, chcąc zrobić komuś prezent.
Oczywiście tradycyjne książki będą coraz bardziej wypierane przez e-booki, ale czy można wyobrazić sobie dom, w którym nie ma ani jednej tradycyjnej książki?
 

Portret użytkownika syzyf

ja bym tam, nad nie

ja bym tam, nad nie czytaniem  przez polakow nie rozpaczal,ani tych tak zwanych europejczykow za wzory nie stawial. Mowienie o tym ze czyta sie  w jewropie klasykow to gruba przesada! Ma slowo pisane sile razenia, i razi czytelnikow,a przyklady krajow w kturych jest najwyzsza czytnosc pokazuja dokladnie ze sami sobie szkodza!

Portret użytkownika b@ron

napewno dzieci

napewno dzieci czytają...podręcznik to też książka, tyle że się przeterminowuje...co jak wiadomo ma swój cel
cywilizacja idzie z postępem i nikt dla zasady nie kupuje już książek dla zasady...

W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!

Portret użytkownika oleg

To już nie chodzi nawet o

To już nie chodzi nawet o ksiązkę, ale o jakąkolwiek rozrywkę intelektualną (gry logiczno-strategiczne, teatr, koncerty, nawet sport itd). Większość polaków i tak po pracy piwo, drzemka, telewizor. Ale mnei to wcale nie dziwi. Jak pracowalbym za 1500 to też nie miałbym ochoty na nic innego, jak tylko odpocząc po ciężkiej robocie.  

Raz sierpem raz młotem ruską hołotę. 

Portret użytkownika Janka

Współczesne książki szajs

Współczesne książki szajs przepełniony tak jak i fimy, seksem, przemocą , brakiem ambitnych tresci. Książki dla kobiet to puste romansidła typu "Moda na Sukces"., przeznaczone chyba dla znudzonych i pustych blondynek szukających "przygód". Jeśli juz czytam, to wracam do ksiązek z mojej biblioteczki. Do Kraszewskiego,Prusa, Sienkiewicza. Do ksiązek historycznych lub ksiazek z dzieciństwa. Np.Alfres Szklarski , seria o przygodach Tomka. 

Portret użytkownika Pomidorowy

Ze względu na

Ze względu na rozpowszechnienie się na rynku firm wydawniczych (to nie to samo co wydawnictwo) drukujących teksty na żądanie, bez względu na ich jakość, rynek książki ostatnimi czasy zalała istna fala grafomańskich gniotów. Najwięcej tego jest właśnie w "literaturze kobiecej". Wiele pań po (najczęściej) czterdziestce, niemających nic do roboty w czasie wolnym, wpada na pomysł napisania książki, podczas gdy z trudem przychodzi im poprawne sformułowanie kilku zdań. Tradycyjne wydawnictwa z miejsca odrzucają ten chłam, lecz one, święcie przekonane o genialności swych dzieł, udają się właśnie do takich firemek wydawniczych, które za 7 patyków wzwyż wydadzą każdy wypierd pseudoliteracki.

Portret użytkownika Pulsar

Autor tego artykułu zapomniał

Autor tego artykułu zapomniał że świat się zmienia.
To nie prawda że spada czytelnictwo, ono wzrasta i jest na dobrym poziomie ale czytelnictwo poszło z duchem czasu i się unowocześniło w cyfrowym świecie.
Te 6,2 mln osób, która znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało żadnej książki ani nic z prasy, - to są osoby które czytają e-booki, oraz treści internetowe. Jakoś autor o nich zapomniał.
To że księgarnie upadają, to naturalna kolej rzeczy. Po prostu stają się niemodnym przeżytkiem, więc to że w ciągu najbliższych kilku lat zbankrutuje nawet połowa księgarń, to efekt ewolucji cefrowej w naszym społeczeństwie. Utrata pracy przez garstkę 5-6 tys. osób to efekt tych zmian, a że postępują one nieuchronie, to może by tak owi pracownicy księgarń by się przekwalifikowali, a nie płakali nad swym losem. Nie są świętymi krowami. Tysiące ludzi straciło pracę, gdy upadły ich zakłady pracy i musieli pogodzić się z losem.

Z drugiej zaś strony, skoro Ministerstwo Kultury wespiera budowę lub modernizację 245 bibliotek gminnych, oraz regularnie dofinansowuje 2,4 tys. bibliotek w kraju, które kupiły już milion nowych książek, - to dlaczego wspiera się odchodzące w niebyt instytucje, które przestają powoli mieć rację bytu?
Może po to by utrzymać sztucznie miejsca pracy dla ludzi z wyższym wykształceniem np: o profilu bibliotekarza, a potem brylować w sondażach, że stworzono nowe miejsca pracy dla ciotków i pociotków obecnych prominentów naszej samorządowej władzy. Wspieranie kultury jest też dobrym sposobem na pranie pieniędzy i cichą ich defraudację. Dlatego na siłę usiłeje się utrzymać przy życiu takie instytucje jak biblioteki. Skoro są nierentowne, to powinny powoli wygasnąć ze społeczeństwa.

Strony

Skomentuj