Kategorie:
Public domain
Rada Bezpieczeństwa ONZ zatwierdziła w piątek rezolucję, która ma ogromne znaczenie dla przyszłości Syrii i właściwie całego regionu. Jednocześnie Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny po raz pierwszy osiągnęły pewne porozumienie, które może zakończyć wojnę i doprowadzić do "wolnych" wyborów.
Dotychczas wszelkie inicjatywy USA na forum ONZ, które mogłyby zaszkodzić Assadowi, były blokowane przez Chiny i Rosję. Strony konfliktu nie były zgodne co do przyszłości prezydenta Syrii. Państwa zachodnie oraz opozycja chciały, aby przywódca tego państwa został natychmiast odsunięty od władzy.
Jednak najnowsza rezolucja ONZ otrzymała poparcie wszystkich krajów, które biorą udział w tym syryjskim konflikcie. Strony osiągnęły kompromis, co można uznać za pewien przełom. Już na początku przyszłego miesiąca mają odbyć się rozmowy w sprawie zawieszenia broni na terytorium kraju oraz utworzenia rządu przejściowego.
Oczywiście organizacje terrorystyczne nie będą mogły brać udziału w tej przemianie, ale ustalenie kto właściwie przynależy do terrorystów będzie bardzo trudne. W tym czasie, zachodnia koalicja i Rosja nadal będą zwalczać ISIS. Gdy powstanie rząd przejściowy, nastąpią przygotowania do "wolnych i uczciwych wyborów", które odbędą się w ciągu 18 miesięcy. W ten sposób Syryjczycy mają zadecydować o przyszłości swojego kraju.
Plan będzie nadzorowany przez ONZ. Jednak zatwierdzona rezolucja pominęła jeden istotny szczegół - nie wspomniano w niej co właściwie stanie się z Assadem i czy będzie w ogóle pełnił jakąkolwiek rolę w odbudowie Syrii. Kwestia jego przyszłości z całą pewnością jeszcze powróci, a tymczasem Rosja, USA, Izrael, Turcja i państwa arabskie będą starały się za wszelką cenę umieścić swoje marionetki w składzie nowego rządu.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Prawda nas wyzwoli,
Ale najpierw nas wku*wi.
Strony
Skomentuj