Przede wszystkim chodzi tu o islamistów z ISIL, którzy kontrolują 70% Syrii oraz część Iraku. Jednak jego wypowiedź dotyczyła wszelkich zagrożeń, łącznie z Turcją, która jakiś czas temu zestrzeliła rosyjskiego Su-24. Trudno powiedzieć co się wydarzy gdy zachodnia koalicja, przypadkiem lub celowo, zaatakuje obiekty należące do Rosji.

Irak wciąż domaga się od Turcji aby wycofała swoje wojska, jednak prezydent Recep Tayyip Erdogan wykluczył taką możliwość. Ostatecznie może dojść do sytuacji w której władze Iraku poproszą Rosję o pomoc, ale USA i państwa arabskie bez wcześniejszej zgody chcą tam wysłać aż 100 tysięcy żołnierzy.

Stany Zjednoczone aby wesprzeć Turcję w jej konflikcie z Rosją ogłosiły, że to Assad współpracuje z Państwem Islamskim i kupuje ropę od terrorystów. Jest to oczywisty absurd - islamiści przejęli pola naftowe, walczą z wojskiem i próbują obalić rząd, więc dlaczego mieliby jeszcze chcieć handlować z władzami Syrii, skoro mogą robić to z Turcją i Izraelem?

Ostatnie wydarzenia na Bliskim Wschodzie wskazują, że najbliższe miesiące będą bardzo napięte. Gdy Rosja wyśle do Syrii 150 tysięcy żołnierzy a USA wraz z bogatymi państwami arabskimi kolejnych 100 tysięcy do Iraku, można będzie spodziewać się dosłownie wszystkiego, łącznie z wybuchem wielkiej wojny.