Kontrowersyjny amerykański miliarder Donald Trump, który jest jednym z liderów do nominacji prezydenckiej przez partię republikańską mówi jak jest. Często ma przez to zresztą kłopoty w politycznie poprawnych mediach. Ostatnio pozwolił sobie na jakże trafną opinię, że lepiej było pozostawić u władzy arabskich dyktatorów Saddama Husseina i Muamara Kadafiego.

Mimo, że jest to oczywista oczywistość w politycznie poprawnych mediach takie stwierdzenie jest uważane za tak zwaną myślozbrodnię, którą można tylko rytualnie potępić. Jednak ostatnio zwłaszcza w przypadku Iraku opinie na temat sensowności tej wojny bardzo się radykalizują. Były brytyjski premier Tony Blair przepraszał niedawno za tą interwencje nazywając ją błędem spowodowanym złymi danymi wywiadowczymi.

Fakt jest faktem, że doprowadzenie do anarchizacji Iraku doprowadziło do chaosu, który pozwolił na stworzenie potwora o nazwie Państwo Islamskie, a obalenie Kadafiego doprowadziło do zniszczenia Libii i rozszerzyło wpływy wahabitów. Próba obalenia szyickiego dyktatora w Syrii doprowadziła do krwawej wojny domowej i jeszcze większej ekspansji ISIS.

Można rzeczywiście odnieść wrażenie, że armia USA wraz z armią saudyjską i katarską pomagają w rozwoju tym sunnickim barbarzyńcom. Może już rzeczywiście czas na refleksję skoro po Amerykanach sprzątać zaczęli Rosjanie. Rozumiejący obecne wyzwania prezydent Stanów Zjednoczonych bardzo by się obecnie przydały, aby skończyć okres rządów sprzyjającego muzułmanom Baracka Obamy.