Kategorie:
Można już było przywyknąć do tego, że wielotysięczne manifestacje przeciwko islamizacji Europy organizowane w Dreźnie przez ruch PEGIDA są przemilczane przez polskie media. Teraz jednak macherzy od propagandy przechodzą samych siebie unikając jak ognia informowania o planowanej umowie UE z USA na temat tak zwanego "wolnego handlu". Okazuje się, że traktat zwany TTIP - od Transatlantic Trade and Investment Partnership, może być bardzo niebezpieczny dla europejskich firm.
Demonstracja jaka odbyła się 11 października w stolicy Niemiec, Berlinie, była rzeczywiście imponująca. Ulicami miasta przemaszerowało aż ćwierć miliona manifestantów protestujących przeciwko umowie, która ich zdaniem stanie się kulą u nogi dla europejskiej gospodarki. Na dodatek pojawiają się nie pozbawione podstaw obawy, że TTIP zostanie wykorzystany przez amerykańskie firmy do operowania na rynku europejskim na podstawie amerykańskiego prawa.
W normalnych okolicznościach to media stałyby na straży tego, aby politycy nie stworzyli potworka prawnego, którego konsekwencje staną się tragiczne. Jednak w dzisiejszych czasach wszechobecnego lobbingu można nawet nie zauważyć gdy ktoś doprowadzi do poważnego naruszenia wolności. Najlepszy przykład to przepychany kolanem Traktat Lizboński, który umożliwia totalitarnym politykom z UE wymuszać na państwach narodowych obowiązkowe przyjmowanie imigrantów. Wygląda na to, że kolejny szkodliwy traktat przygotowywany jest pod hasłami wolnego rynku.
Krytycy porozumienia zwracają uwagę, ze przyjęcie tego prawodawstwa może prowadzić do dominacji amerykańskich korporacji, które będą mogły domagać się stosowania na terytorium UE amerykańskiego prawa arbitrażowego. To daje narzędzie do kwestionowania naszego lokalnego prawa pracy czy ochrony środowiska.
Zwolennicy umowy TTIP zwracają uwagę na korzyści bliższej współpracy gospodarczej i przeważnie oddalają wszelkie wątpliwości klasyfikując je jako irracjonalne lęki. Czyżby? Można chyba założyć, że korporacje zrobią wszystko, aby poprawić swoją pozycję w kontaktach gospodarczych, a siła oddziaływania niektórych z nich jest tak wielka, że są potężniejsze od niejednego średniej wielkości kraju. Czy zatem zakładanie, że TTIP jest czymś pozytywnym a nie nową umową ACTA tylko na sterydach, jest objawem zbytniej podejrzliwości czy raczej uzasadnionego realizmu?
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Skomentuj