Kategorie:
Planiści w Pentagonie zastanawiają się podobno co zrobić, aby ochronić jakoś atakowanych przez rosyjskie lotnictwo sunnickich terrorystów, którzy przez zachodnią propagandę nazywani są "umiarkowaną opozycją". Amerykanie utracili inicjatywę w Syrii, nie kontrolują nieba nad tym krajem, a finansowana między innymi przez nich rebelia może zostać wkrótce pokonana, co zakończy wojnę w tym kraju.
To jednak bardzo nie pasuje reprezentującym interesy sunnitów Amerykanom. Jeśli ktoś może się przeciwstawić Rosji to tylko oni, jednak to oznacza wojnę w którą prawie na pewno zostanie wplątane NATO, a więc i Polska.
Wystarczy posłuchać uważnie mediów, które wyraźnie się w ostatnich dniach zradykalizowały. Sukcesy rosyjskie w zwalczaniu barbarzyńców z Państwa Islamskiego nazywane są u nas "nieuprawnionymi nalotami na bojowników umiarkowanej opozycji". Nikomu w zachodnich mediach nie przeszkadza to, że ta rzekoma dobra opozycja to właściwie lokalny odłam Al-Kaidy, która jeszcze niedawno była rzekomo największym wrogiem USA.
Nagle wszystko się zmieniło i Pentagon rozważa sposoby ochrony dżihadystów przed rosyjskimi nalotami. To ujawnia prawdę na temat wojny syryjskiej, w której zamiast konwencjonalnej armii inwazyjnej skompletowano zbieraninę sunnickich najemników, która dała początek tworu zwanego Państwem Islamskim. I teraz w imię obrony tej armii USA może zaangażować się w jakiś sposób w wojnę z Rosją o Syrię.
Od kilku dni Turcja zgłasza regularnie naruszenia swojej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty bojowe. Rosjanie przyznali, że mogło dojść do drobnych błędów w nawigacji, co jest skwapliwie wykorzystywane do eskalacji konfliktu na poziom NATO. Podobno przynajmniej dwa naruszenia przestrzeni Turcji były wynikiem ataku na konwoje ISIS, które uciekały w kierunku tego kraju.
Wcześniej Turcy wielokrotnie bombardowali cele na terenie Syrii, a nawet demonstracyjnie wjeżdżali na kilkadziesiąt kilometrów w głąb swoimi czołgami. Problem jednak w tym, że skupiali się oni bardziej na walce z Kurdami, których eksterminują jak kiedyś Ormian. Oficjalnie nazwano to walką z Państwem Islamskim, ale bombardowano walczących z ISIS Kurdów.
Do tego całego galimatiasu mamy jeszcze regionalne mocarstwo, sunnicką monarchię absolutną Arabię Saudyjską, która odgraża się, że doprowadzi do upadku szyity Baszira Al-Assada wzmacniając grupy terrorystyczne walczące z wojskami rządowymi. Nie można też wykluczyć, że Saudyjczycy spróbują bombardowań, ale obecnie jest to niemożliwe, bo przestrzeń powietrzna nad Syrią jest chroniona przez Rosję i to nie Jemen, gdzie Saudowie robią co chcą.
Jeśli koalicja prosunnicka zachowa bierność to wojna w Syrii szybko się zakończy, a Państwo Islamskie zostanie wkrótce pokonane. Alternatywą jest niestety kolejna wojna światowa, być może dodatkowo na tle religijnym.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Zapraszam na www.PrawdaDlaPolaka.5v.pl
Zapraszam na www.PrawdaDlaPolaka.5v.pl
Zapraszam na www.PrawdaDlaPolaka.5v.pl
Strony
Skomentuj