Rosja opisuje każde ataki z powietrza na terrorystów z samozwańczego Państwa Islamskiego. Zniszczono między innymi skład z amunicją i paliwem oraz centrum dowodzenia. Już w pierwszy dzień Zachód oskarżył Rosję o zabijanie cywilów, na co Putin odpowiedział, że zarzuty pojawiły się zanim Rosja w ogóle rozpoczęła ataki z powietrza.

Media i politycy państw zachodnich są wielce oburzeni, że Rosja postanowiła wspierać swojego sojusznika w walce z terrorystami. Stwierdzono, że jej zaangażowanie w konflikt w Syrii przyczyni się tylko do jeszcze gorszej sytuacji humanitarnej. Lecz gdy Zachód atakuje ISIL z powietrza oraz szkoli bojowników którzy niemal natychmiast przechodzą do organizacji terrorystycznych i oddają im swoją broń, nikt jakoś nie widzi w tym problemu.

Stany Zjednoczone utrzymują, że Rosja angażuje się w wojnę tylko po to aby utrzymać przy władzy Baszara al-Assada. Co więcej, Barack Obama powiedział że Rosja nie potrafi nawet rozróżnić terrorystów od tzw. umiarkowanej opozycji. Jesteśmy zatem świadkami wojny informacyjnej między Rosją a USA, lecz sytuacja szybko może wymknąć się spod kontroli.

Rosyjskie myśliwce wraz z syryjską armią atakują bojowników ISIL oraz tzw. opozycję, która otrzymuje wsparcie od państw zachodnich. Stany Zjednoczone zapowiedziały że będą nadal współpracować z rebeliantami ale nie mają zamiaru prowadzić wojny zastępczej z Rosją. Jeśli Obama nie zmieni swojego zdania w tej kwestii, Państwo Islamskie może zostać pokonane wraz z opozycją a wieloletni plan obalenia Assada po prostu nie wypali.