Kategorie:
Źródło: Dreamstime.com
Wojna z terroryzmem, rozpoczęta oficjalnie w 2001 roku przez George'a Busha, trwa do dzisiaj i wszystko wskazuje na to, że potrwa jeszcze przez długi czas. Barack Obama chce aby Kongres przyjął nową rezolucję, dzięki której wojna z terroryzmem zostanie oficjalnie przedłużona o kilka następnych lat.
Samozwańcze Państwo Islamskie utworzone przez Abu Bakr al-Baghdadiego, który według informacji podanych przez Edwarda Snowdena jest agentem Mossadu, mimo przeprowadzanych nalotów w Syrii i Iraku wcale nie słabnie a wręcz przeciwnie - ciągle rośnie w siłę a organizacje popierające radykalistów znajdują się już w wielu krajach. Całkiem niedawno Barack Obama poprosił Kongres aby zezwolił na użycie siły militarnej przeciwko ISIL w Iraku i Syrii. Prezydent USA chce aby zatwierdzono rezolucję, która zakazuje trwałego używania wojsk ale pozwoli na angażowanie się w konflikt z terroryzmem przez następne 3 lata.
Jednak rezolucja mówi o czymś więcej. Chodzi o użycie sił przeciwko wszystkim organizacjom, związanym z ISIL, a wojna z terroryzmem nie będzie posiadała żadnych ograniczeń geograficznych. Oznacza to więc, że jeśli USA uzna jakąś organizację za terrorystyczną, nieważne czy będzie to gdzieś na Bliskim Wschodzie czy w Afryce, Amerykanie będą mogli dokonać interwencji w dowolnym kraju. Należy zwrócić również uwagę na to, że rezolucja po jej wprowadzeniu będzie ważna przez 3 lata, czyli będzie obejmować także przyszłego prezydenta USA, który będzie mógł kontynuować wojnę z terroryzmem, tak jak Obama kontynuuje ją po George'u Bushu.
Jak wiadomo, "stolicą" tzw. Państwa Islamskiego jest syryjskie miasto Raqqa, natomiast prezydent Baszar al-Assad domagał się aby USA ustaliły z nim wszelkie działania, jakich chcą podjąć na terenie tego kraju. Stany Zjednoczone oczywiście tego nie zrobiły, a wkroczenie amerykańskich wojsk do Syrii będzie naruszeniem prawa międzynarodowego. Assad powiedział w niedawnym wywiadzie, że nie chce mieć w swoim kraju żadnej interwencji zbrojnej ze strony obcych państw, ponieważ Syria "nie może być w koalicji, która wspiera terroryzm". Zatem wysłanie amerykańskich żołnierzy do Syrii będzie traktowane jako agresja na suwerenne państwo, a co za tym idzie, dojdzie do bezpośredniej konfrontacji zbrojnej między tymi krajami.
Syria ogarnięta jest wojną domową od 4 lat a wielu obserwatorów wojny na Bliskim Wschodzie zwraca od dłuższego czasu uwagę na to, że ISIL może posłużyć jako pretekst do interwencji zbrojnej w Syrii, skoro dozbrajanie umiarkowanych terrorystów nie pozwoliło odsunąć Assada od władzy. Interwencja ta właściwie ma miejsce już dziś w pewnym sensie, odkąd Amerykanie i pozostałe kraje zachodnie atakują bojowników z powietrza. Jednak tym razem mówimy o wprowadzeniu ograniczonej liczby wojsk naziemnych w Iraku, prawdopodobnie również w Syrii i wielu innych krajach. Zobaczymy również jaka będzie reakcja Putina, który jak wiadomo popiera syryjski rząd, ale Rosja zajęta wspieraniem separatystów na Ukrainie być może nie będzie w stanie pomóc w Syrii w obliczu nowego zagrożenia.
Na podstawie: http://www.nytimes.com/2015/02/11/us/obama-to-seek-war-power-bill-from-congress-to-fight-isis.html?_r=3
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Tym My Słowianie różnimy sie od was chazarów, że potrafimy pomagać innym nie oczekując niczego w zamian!
Amor Patriae Nostra Lex.
Skomentuj