Ruch Pegida, który powstał w Dreźnie, zaczyna wyraźnie słabnąć po tym jak organizacja straciła kilku liderów. Lutz Bachmann odszedł zaraz po tym jak w sieci pojawiło się jego zdjęcie, na którym pozował jako Adolf Hitler. Drugi lider, Kathrin Oertel, powiadomiła o założeniu mniej radykalnej organizacji DDfE (Bezpośrednia Demokracja w Europie) w mieście Düsseldorf, która będzie domagała się zmiany polityki imigracyjnej ale nie będzie walczyła z islamizacją.

W niemieckim Dreźnie nadal dochodzi do antyislamskich demonstracji, jednak Pegida ostatnio wyraźnie osłabła i straciła zainteresowanie ludzi. W poniedziałek w marszu wzięło udział już tylko 2 tysiące osób - dla porównania, jeszcze w zeszłym miesiącu aktywistów było kilkanaście tysięcy. Tymczasem na demonstracje organizowane przez DDfE przyszło tylko 500 osób.

DDfE, choć określana przez założycielkę Kathrin Oertel jako mniej radykalna organizacja od Pegidy, miała już pierwsze problemy. Nie dość, że na marsz przyszło znacznie mniej osób niż planowano (około 10%), to jeszcze policja prowadzi śledztwo w sprawie dwóch aktywistów, którzy mieli wykonywać salut hitlerowski i śpiewać zakazany były hymn nazistów niemieckich "Pieśń Horsta Wessela".

Tymczasem w Lipsku powstał trzeci odłam ruchu Pegida i otrzymał nazwę Legida, lecz demonstracje w tym mieście zostały zakazane. Władze miasta wyjaśniły, że wielkie marsze mogą stwarzać zagrożenie ze względu na zbyt małe ilości funkcjonariuszy policji. Liderzy Pegidy poszli swoimi ścieżkami po incydencie z Lutzem Bachmannem ale zapowiedzieli że dojdzie do pierwszego spotkania od dwóch tygodni, na którym przedyskutowana zostanie przyszłość organizacji.