Kategorie:
Gdy tylko Rosja pokazała, że nie zgadza się na osaczanie przez NATO, doszło do konfliktu, który objawił się w postaci wojny na Ukrainie. Moskwa nie zgodziła się na utratę kontroli nad tym krajem na skutek puczu inspirowanego przez pewne siły i w konsekwencji doszło do starcia militarnego, które na płaszczyźnie globalnej zaczęło być prowadzone gospodarczo, w formie sankcji i operacji finansowych na rynku paliw kopalnych.
Ronald Reagan zagłodził ZSRR powodując spadek ceny baryłki ropy naftowej do poziomu, który spowodował, że imperium sowieckie nie wytrzymało wyścigu zbrojeń z USA. Na skutek bankructwa i wstrząsów społecznych tym powodowanych, doszło do tego, że republiki wchodzące w skład ZSRR odzyskały niepodległość.
Obecny prezydent Rosji, Władimir Putin już wielokrotnie oświadczał, że upadek Związku Radzieckiego to jedna z największych tragedii, jakie spotkały ten kraj. Często okres bezpośrednio potem porównuje on do Wielkiej Smuty, kiedy Polacy rządzili na Kremlu. Wedle Putina tak jak ten okres zakończyło wstąpienie na carski tron dynastii Romanowów tak obecnie on odpowiada za spuściznę tej chwalebnej przeszłości.
Sankcje gospodarcze nałożone ostatnio na Rosję wywołują już pierwsze kłopoty gospodarcze, głównie związane z utratą wartości rubla. W Syrii i na Ukrainie już od jakiegoś czasu trwa wojna pośrednia, NATO z Rosją. Konflikty te mogą się jednak rozprzestrzenić dając początek kolejnej globalnej wojnie.
Naiwnością jest oczekiwanie na upadek Rosji. Zwłaszcza, jeśli Zachód próbuje to osiągnąć dokładnie tymi samymi metodami jak w latach osiemdziesiątych. Słaby rubel jest chwilowo ratunkiem dla rosyjskiego budżetu, ponieważ sprzedając za dolary ropę otrzymuje za nią niewiele mniej, albo mniej więcej tyle samo. Jednak ta kompensacja nie będzie trwała wiecznie.
Podstawowe pytanie, jakie należy teraz zadać, to, co zrobi Rosja na kolanach. Upadnie i rozdrobni się jak ZSRR czy też będzie temu przeciwdziałać wszelkimi sposobami z perspektywą rozpoczęcia wojny totalnej włącznie. Władimir Putin zdaje się dawać do zrozumienia, że jeśli on pójdzie na dno Zachód poniesie konsekwencje.
Być może front tej przyszłej wojny ograniczy się do terytorium Ukrainy, ale nie można wykluczać, że państwami frontowymi staną się wtedy Polska i Rumunia. Można tylko mieć nadzieje, że nikomu nie przyjdzie do głowy dokonywanie ataków z wykorzystaniem broni jądrowej, ale ostatnie incydenty z rosyjskimi bombowcami strategicznymi nad Europą czy też rozmieszczenie zdolnych do przenoszenia broni jądrowej, rakiet Iskander w Kaliningradzie i ostatnio na Krymie, to raczej złe informacje dla pokoju na świecie.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
Strony
Skomentuj