Czy zaczyna się bessa na akcjach?

Kategorie: 

Źródło: depositphotos.com

W ciągu ostatnich kilku tygodni ceny akcji na większości giełd na świecie spadały, i to dość dynamicznie. Indeks obejmujący 21 najbardziej rozwiniętych gospodarek spadł o 14%. Dla porównania, rynki rozwijające się w tym samym czasie spadły o 11%. Biorąc pod uwagę krótki czas, takie spadki możemy śmiało nazwać sporą korektą.

 

Wzrosty na rynkach akcji rozpoczęły się ponad 5,5 roku temu w marcu 2009 roku. Co więcej, biorąc pod uwagę fakt, że gospodarka światowa generalnie stoi w miejscu, to rynek akcji osiągnął fantastyczne wyniki. W głównej mierze było to spowodowane kilkukrotnym zwiększeniem podaży pieniądza przez banki centralne.  

 

Poza ogromnym dodrukiem rynki akcji były pchane tanim kredytem. Ostatecznie po 2008 roku na świecie wprowadzono rekordowo niskie stopy procentowe. Tani i łatwo dostępny pieniądz znalazł ujście w 2 miejscach. Wspomnianych wcześniej akcjach oraz nieruchomościach w większości krajów rozwiniętych.

 

Mieliśmy zatem idealne środowisko dla wzrostu cen akcji. Z jednej strony, banki centralne znacznie zwiększyły podaż pieniądza, co zwiastowało inflację. Z drugiej strony, tani i łatwy kredyt doprowadził do ogromnej skali zakupów akcji na kredyt. Dodatkowo w USA korporacje znacznie zwiększyły zadłużenie, aby w ten sposób sfinansować wykup akcji własnych, co również przełożyło się na wzrost wycen.

 

W 2011 roku, gdy ceny akcji już wydawały się wyśrubowane w odniesieniu do fundamentów ekonomicznych, na rynek tylnymi drzwiami zaczęły wchodzić banki centralne skupując akcje. Jest to wręcz abstrakcyjna sytuacja, w której bank centralny może po koszcie zero wydrukować dowolną ilość waluty, aby następnie kupić akcje przedsiębiorstw.

 

Ostatecznie, w celu nie dopuszczenia do spadków cen akcji, do gry wszedł tzw. Plunge Protection Team, czyli organizacja z nieograniczonym dostępem do środków z FED, której zadaniem było skupowanie akcji, aby przeciwdziałać spadkom, mogących w przyszłości zainicjować większy krach. Jeszcze przed rokiem takie działania były objęte ścisłą tajemnicą, a każdemu kto o tym mówił przypinano łatkę zwolennika teorii spiskowych.

 

Tymczasem, miesiąc temu Bank Japonii oficjalnie przyznał się do skupowania akcji poprzez ETF’y, gdy tylko dochodziło do zbyt dużych spadków. Obecnie bank ten posiada ponad 1,5 % wszystkich akcji notowanych w Japonii. Rosnące ceny akcji oraz nieruchomości były potrzebne rządzącym, aby w ten sposób przekonać społeczeństwo o wyjściu gospodarek z recesji. Jednak obecnie zadłużenie na każdym poziomie oraz bezrobocie są zdecydowanie wyższe, niż sprzed recesji z 2008 - 2009 roku. Mimo to, ceny akcji są na dużo, dużo wyższych poziomach.

 

Po 5 latach rosnących cen akcji pompowanych dodrukiem, doszliśmy jednak do sytuacji, w której część banków centralnych rzekomo zredukowała skalę dodruku. Piszę rzekomo, gdyż jest wiele metod na ukrycie dodruku. Przykładem są chociażby tajnie kredyty, jakich FED udzielił swoim akcjonariuszom w 2009 i 2010 roku wartości 16 bln USD (to nie błąd, mowa o bilionach).

 

W każdym razie, by nie doszło do przewrócenia się systemu monetarnego, konieczne jest zwiększenie skali dodruku. Za nowo wydrukowane USD, Euro, Funty, czy Jeny banki centralne muszą skupować obligacje rządowe, na które nie ma kupców. Bez ich pomocy, doszłoby do drastycznego wzrostu oprocentowania obligacji i w krótkim czasie bankructwa całych krajów.

Banki centralne wybrały, moim zdaniem, hiperinflacyjne wyjście z sytuacji. Żeby uzasadnić konieczność wznowienia druku na wyższym biegu, należy jednak trochę nastraszyć społeczeństwo.

Jeżeli obecna przecena pogłębi się jeszcze o kilka procent, media będą mogły mówić o początkach bessy. Na razie mamy spadki o 12-15%.  Jeżeli ich skala pogłębi się powiedzmy do 20% licząc od szczytów, to medialni ekonomiści będą mogli oświadczyć koniec najdłuższej w historii globalnej hossy. To właśnie jest, moim zdaniem, potrzebne kartelowi oraz politykom do przekonania społeczeństwa do dodruku bez jakichkolwiek granic.

 

W obecnej sytuacji banki centralne mają dwa wyjścia:

a) Ograniczyć skalę dodruku, co przełoży się na nagły wzrost oprocentowania obligacji w krajach stanowiących co najmniej 60% globalnej gospodarki. Koszt obsługi długu wzrośnie zatem do takich rozmiarów, że wiele krajów nie będzie w stanie wykupić obligacji i skończy się to bankructwem, jak np. ostatnio w Argentynie.

Największym jednak problemem będzie rynek derywatów. Około 70% wszystkich instrumentów pochodnych szacowanych na co najmniej 600 bln USD (9 – krotny globalny PKB), opiewa właśnie na stopy procentowe. Nagły wzrost rentowności mógłby doprowadzić do całej kaskady bankructw największych banków.

Właśnie ze względu na skalę możliwych szkód taki scenariusz uważam za mało prawdopodobny.

 

b) Przyśpieszyć skalę dodruku, tłumacząc się koniecznością stymulacji rozpadającej się gospodarki.

W takim scenariuszu najpierw straszymy społeczeństwo krachem na każdym możliwym rynku, a następnie przystępujemy do dodruku na zwiększonych obrotach. W pierwszej kolejności, środki popłyną najprawdopodobniej na rynek obligacji rządowych. Pisząc wprost, banki centralne na całym świecie zaczną drukować waluty, aby kupić za nie obligacje rządowe, na które nie ma chętnych. Tempo druku będzie jednak dużo większe, niż dotychczas. Aby przekonać się, czym to się kończy warto wrócić do artykułu „Rozpad papierowych walut – lekcja historii.

 

Równolegle do skupu obligacji zostanie przeprowadzony ogromny skup złych aktywów. Banki komercyjne sprzedadzą bankom centralnym niespłacalne hipoteki, przepakowane odpowiednio stratne pozycje na derywatach, czy inne bezwartościowe aktywa. Wszystko oczywiście odbędzie się po znacznie zawyżonych cenach. Ostatecznie, to banki wyceniają same, na ile są warte ich aktywa i wycena rynkowa nie ma żadnego znaczenia. 

 

Taki ruch pozwoli poprawić kondycje banków komercyjnych, oczywiście kosztem przyszłej inflacji okradającej klasę średnią. Kolejnym ruchem może być bezpośredni skup dołujących akcji. Oczywiście, wytłumaczone to będzie koniecznością powstrzymania strachu i paniki. W praktyce jest to jednak zakamuflowany, ogromny transfer majątku.

 

Nowy dodruk chwilowo uspokoi sytuację, ale inflacja zacznie przedostawać się do realnej ekonomii. Oficjalne dane będą mówiły o umiarkowanej inflacji, dzięki czemu będzie możliwe utrzymanie negatywnych stóp procentowych, czyli nałożenie niewidocznego podatku na całą rzeszę oszczędzających.

 

Dalszych scenariuszy rozwoju jest mnóstwo. Niemcy mogą porzucić Euro w obecnej formie i zaproponować nową wspólną walutę, obejmują także Austrię, Luxemburg i Finlandię. Taki ruch zdecydowanie pomógłby oczyścić sytuację w Europie. Z drugiej strony, np. emisja chińskich obligacji zabezpieczonych kruszcem, mogłaby przyśpieszyć destrukcję systemu walut papierowych. Chwilowe „rozwiązanie problemu” może przyjść ze strony MFW i nowych SDR’ów, o czym już kiedyś pisałem w artykule „Nowa globalna waluta rezerwowa.

 

Obecnie, jednak nie ma możliwości, aby przewidzieć, w którą stronę pójdzie system. Uważam jednak, że banki centralne wraz z rządzącymi będą obstawać przy konieczności przyśpieszenia dodruku.

 

Jak przekłada się to na decyzje finansowe?

Obecne warunki sprzyjają shortowaniu obligacji Hiszpanii, Portugalii, Francji, czy Włoch. Ich ekstremalnie wysoka cena (niska rentowność) jest podtrzymywana wyłącznie przez EBC. Można by także pokusić się o shortowanie niektórych rynków lub np. instytucji finansowych, najbardziej narażonych na krach w obecnych okolicznościach.

 

Mimo, iż potencjał do spadków, zarówno cen akcji, jak i obligacji jest ogromny, to ryzyko inwestycyjne, jak dla mnie, jest zbyt duże. Prawda jest taka że o losie zarówno akcji oraz obligacji zdecyduje Bank Rozrachunków Międzynarodowych. Jeżeli zgodnie z sugestią BIS sprzed pół roku banki centralne pozwolą na przebicie baniek „póki można to jeszcze kontrolować” to będziemy mieli co najmniej 2 letnią bessę na akcjach.

 

Z drugiej strony, jeżeli po raz kolejny zwyciężą zwolennicy odsuwania nieuniknionego, to szybko będziemy mieli uruchomią kolejną fazę dodruku, która może podtrzymać ceny zarówno akcji jak i obligacji na nierealnych poziomach.

 

 

Trader21

Źródło: Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy

http://independenttrader.pl/281,czy_zaczyna_sie_bessa_na_akcjach.html

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: Independent Trader
Portret użytkownika Independent Trader

Komentarze

Portret użytkownika CRUSADERS

"sukces" w biznesie polegał

"sukces" w biznesie polegał na oszustwie a w polityce na kłamstwie! stąd kryzys! Niewolnicy=kasę gadżety mogą ci ukraść liczy się kim jesteś nie co masz+brak czasu i zdrowia by tym się nacieszyć stres strach ryzyko kradzieży napadu porwania Wkrótce będziecie kupować i płacić za świeże powietrze do oddychania jako najbardziej pożądany i luksusowy towar tak jak dziś kupujecie wodę do picia w hipermarkecie w butelkach bo ta z kranów rzek itp. nie nadaje się już do picia. firmy sprzedają coraz droższe coraz bardziej skomplikowane i coraz łatwiej psujące się produkty by ludzie kupowali ich więcej by kupowali nowe po wpływem mody itp ich naprawa jest nieopłacalna.

Portret użytkownika achiles

To nie BESSA, a pierwsze

To nie BESSA, a pierwsze objawy bankructwa zdegenerowanego, chciwego i nastawionego na konsumpcję jako cel nadrzędny, SPOŁECZEŃSTWA ZACHODNIEGO. Jak już wspominałem nieraz rozpoczęło się to od 2003, gdy zachód poszedł na IRAK,  ta wojna każdego dnia kosztowała MILIARD $, a dość długo trwała, w miedzy czasie też był nie tańszy w prowadzeniu konflikt w AFGANISTANIE, co trwa, po dzisiaj, choć w mniejszej skali. Potem nadszedł krach giełdowy z 2008 roku i kryzys nieruchomościowy zarówno w STANACH, jak i w EUROPIE, potem ratowanie GRECJI wyskoczyło i CYPRU. To wszystko spowodowało wypompowanie z BUDŻETÓW gospodarek KRAJÓW ZACHODU na rzecz chciwych BANKIERÓW zasiadających zakulisowo,  w tym i naszego KRAJU razem ogólnie wiele BILIONÓW $, co, nie mogło pozostać, bez echa. Więc mamy to co mamy, ale to było do opanowania wedle ocen wielu EKONOMISTÓW ŚWIATOWYCH,  tylko należało podjąć odpowiednie decyzje,lecz nikt ich nie chciał słuchać, a jedną z nich i najważniejszą było ratowanie, nie banków, a pozwolenie im poupadać, za ich błędne decyzje, malwersacje finansowe i zwykłą chciwość, która to wszystko spowodowała. Ale to LOBBY BANKOWE ŚWIATOWE, jak już wspomniałem dzierży faktyczną, nad światem władzę i ma pod butem przyciśnięte większość tkz. RZĄDÓW dla mas, na pokaz, więc korzysta z tego i wpływa, na co tylko chce, gdzie chce i kiedy. Na domiar tego wszystkiego postanowili w akcie desperacji szarpnąć się i rzucić pośrednio na NIEDŹWIEDZIA ROSYJSKIEGO, przeprowadzając mu tuż u jego GAWRY GRANIC, faktyczny zamach stanu w wyniku czego chcieli wciągnąć niedźwiedzia owego w rozpierduchę co miało w ich założeniu sprawić, że niedźwiedź się na wojnę z KASY wypstryka, a oni będą opychali swój wojenny złom po zawyżonych cenach, dla zdziczałego UPADŁEGO KRAJU.  I tu się znowu przeliczyli, bo niedźwiedź, nie dość, że się nie dał wciągnąć w wojnę z bratnim NARODEM, który ma marionetkowy NIERZĄD w wyniku zamachu stanu, zainstalowany, to bez jednego wystrzału zajął sobie KRYM, który to do nich niegdyś należał, a na którym to najbardziej zależało chciwemu ZACHODOWI, z racji tego, że to byłby super stały lotniskowiec wypadowy, do niesienia swoich wartości TKZ. DEMOKRACJI, na resztę krajów niepodporządkowanych, takich, jak SYRIA I IRAN,  a docelowo, do wygodnego punktu wypadowego w celu pokonania głównego ich celu, jakim jest i zawsze była GAWRA NIEDŹWIEDZIA SYBERYJSKIEGO. No i po spaleniu tego planu na panewce, po nieprzewidzeniu ruchu PREZYDENTA PUTINA, wymyślili sobie, że rozpętają, na wschodzie KRAJU UPADŁEGO, wojnę domową, jakie są tego efekty, wszyscy myślący, a nie łykający papkę medialną wiemy, dla tych mniej myślących dodam, że przegrali i to z kretesem, choć nadal tam pobrzękują, jątrzą i podpalają, to są już przegrani, z czego doskonale zdają sobie sprawę. Warto tu dodać odnośnie tego artykułu, że same STANY ustami jakiejś swojej pani z KONGRESU, się przyznały w rozmowie podsłuchanej wywaliły, na ten przewrót już 5 MILIARDÓW $, ile UNIA wtopiła, nikt jeszcze, nie zdradził, ale też, na BANK,  to nie było mało, choć z racji kontr sankcji rosyjskich UNIA, na samych produktach rolnych straciła 12 MILIARDÓW EURO, co zostało już skwapliwie policzone, a o innych stratach, jeszcze sami nie mogą się doliczyć, ale mają być znacznie wyższe od tej wyżej wymienionej kwoty. No więc to rzutuje już pewien obraz tego bajzlu finansowego, jaki mamy, na ZACHODZIE. Ale to jeszcze im było mało i postanowili ukąsić przyczajonego CHIŃSKIEGO SMOKA instalując i im pełzający zamach stanu, tym razem w HONGKONGU, co niewątpliwie SMOKA obudziło i pozwoliło przejrzeć , na oczy. O sile CH.R.L. i ich gospodarki, która już w październiku tego roku przeskoczyła gospodarkę USA, stając się pierwszą, na świecie, zbyt wiele, nie ma co się rozpisywać, ale należy wspomnieć, że w związku z zaistniałą sytuacją CHIŃSKI SMOK, postanowił zewrzeć siły z ROSYJSKIM NIEDŹWIEDZIEM, czego efektem jest podpisanie szeregów umów, w tym i te militarne, które tylko w bliskim okresie czasu dobiją ostatni gwóźdź do trumny ZACHODU. Oczywiście, łatwe przybicie tego gwoździa ostatniego, nie będzie i przybijany w trumnie będzie się jeszcze motał i próbował kąsać w akcie desperacji i szału, ale i na to WSCHÓD, już ma odpowiednią metodę, a jest nią połączenie sił w postaci stowarzyszenia krajów w tkz. STOWARZYSZENIE BRIKS w skład którego oprócz FR, CHIN, wchodzą takie kraje jak, RPA, BRAZYLIA, INDIE, co czyni to stowarzyszenie, największą gospodarczą siła ŚWIATA. Bo siła gospodarki, nie polega, na ciągłym drukowaniu papierków zwanych PIENIĘDZMI, jak to obecnie ma miejsce na ZACHODZIE,  a polega na sile nabywczej danego KRAJU, LUB STOWARZYSZENIA KRAJÓW. A siłę nabywczą mają większą kilka krajów zaledwie, które łącznie mają taką ilość obywateli, że ZACHÓD i za 100 LAT, przy takim przyroście naturalnym, będzie mógł tylko pomarzyć . WIĘC ZACHÓD PADA NA PYSK I ZA CHWILĘ ZDECHNIE, OBY TYLKO PRZYJĄŁ TO Z GODNOŚCIĄ I HONOREM, A NIE JAK DOTYCHCZAS NADAL CHCIAŁ ŚWIAT PODPALAĆ CAŁY, CO ROBIŁ DO TEJ PORY, BEZ UMIARU.

Portret użytkownika taj

Dokładnie, dlatego w

Dokładnie, dlatego w mainstreamowych gazetach zaczęła się nagonka na jeleni pt. "Giełda szczytuje, kto nie inwestuje ten przegrał życie". Wystarczy popatrzeć jak wywindowane są amerykańskie indeksy. Czy gospodarka amerykańska aż tak ruszyła od 2008? Nie sądzę, to sztuczne pompowanie dodrukowanym dolarem...

Skomentuj