Świat stanął na głowie

Kategorie: 

Źródło: depositphotos.com

Ostatnio sporo dyskutowałem ze znajomym inwestorem. Analizowaliśmy obecną sytuację na globalnych rynkach i oboje doszliśmy do identycznych wniosków. Obecna sytuacja w świecie finansów wywrócona jest do góry nogami. Można zakładać pewne scenariusze bazując na logicznych wnioskach oraz odniesieniach do historii, po czym jedna decyzja na poziomie banku centralnego zmienia całkowicie warunki oraz reguły gry. Aby uzmysłowić Wam, o czym mowa podzielę się z Wami kilkoma refleksjami.

 

1. Akcje.

Poza kilkoma wyjątkami mamy ogromną bańkę na rynkach akcji. Inwestorzy całkowicie ignorują ryzyko. Wyceny pchane są masowym dodrukiem największych banków centralnych oraz chciwością mas, doprowadzając do całkowitego oderwania wycen akcji od realiów ekonomicznych.

Rynki z USA, za którymi podążają rynki, na co najmniej 70% innych giełd przypominają Nasdaq z 1999 roku. Pod każdym względem wyceny akcji wyraźnie wskazują poziom bańki spekulacyjnej.

-   cena / zysk,

-   cena / zysk Schillera,

-   cena / poziom dywidendy,

-   łączna kapitalizacja giełdy / PKB kraju,

-   ilość akcji kupiona na kredyt,

-   ilość udanych debiutów giełdowych.

Z obecnych poziomów ceny akcji oczywiście mogą jeszcze wspiąć się odrobinę, ale ryzyko bardzo poważnych spadków jest ogromne.

Na kilku rynkach banki centralne, aby przeciwdziałać krachom już przystąpiły do zakupów akcji. Tak, bank centralny mogący drukować z powietrza środki płatnicze skupuje akcje, aby przeciwdziałać bessie. Dla przykładu, Bank Japonii posiada już 1,5% wszystkich akcji notowanych w Tokio, wartych ponad 60 mld USD.

 

2. Obligacje.

Przez lata rządowe obligacje były postrzegane jako najbardziej bezpieczna inwestycja.

Obecnie, ceny obligacji są na nienotowanych szczytach. 10-cioletnie obligacje Niemiec, czy Szwajcarii płacą poniżej 1% rocznie. Zbankrutowana Francja, czy Włochy pożyczają kapitał płacąc odpowiednio 1,3% i 2,4%.

Jest to oczywiście nie tyle efekt wiary inwestorów w gospodarki poszczególnych krajów, ale w Europejski Bank Centralny, który wykupi złe długi, gdy tylko pojawią się problemy.

Na potwierdzenie powyższego, Mario Draghi w zeszłym tygodniu zapewnił, że EBC w ramach „dostarczenia płynności” skupi od banków greckie oraz cypryjskie długi. Bez znaczenia jest fakt, że owe obligacje są poniżej ratingu śmieciowego. Obligacje greckie i cypryjskie to dopiero początek, jeżeli chodzi o 500 mld dodruk.

Ekstremalnym przypadkiem wypaczeń jest Japonia, w której pod koniec września Centralny Bank Japonii kupił krótkoterminowe obligacje rządowe z negatywną stopą procentową! Rząd może otwarcie pożyczać środki wiedząc, że po latach będzie musiał zwrócić mniej niż pożyczył. Co w takich okolicznościach może powstrzymać rząd przed dalszym zadłużaniem się?

W USA sytuacja także nie odbiega znacząco od nowych standardów. Skala zadłużenia na każdym poziomie jest rekordowa. Co więcej, ilość chętnych na śmieciowe korporacyjne obligacje doprowadziła do sytuacji, w której firmy na skraju bankructwa są w stanie pożyczyć kapitał oferując mniej niż 8% rocznie.

 

3. Dług.

Sam dług rządowy w strefie Euro przekracza 92%. Jeżeli dodamy do tego zadłużenie korporacyjne i gospodarstw domowych, to przekroczymy 400%. W USA sytuacja jest podobna.

Dług rządowy w skali globalnej przekroczył 75 bln, czyli 100% globalnego PKB. Nie ma możliwości, aby dług został spłacony. W normalnej ekonomii nadmierne zadłużenie sprawia, że brakuje kupców na dług danego kraju. Brak kupców wymuszą wyższe odsetki. Odsetki rosną do czasu, aż stają się zbyt dużym obciążeniem dla budżetu i kraj bankrutuje. Utratą kapitału karane jest nadmierne ryzyko.

Nie jesteśmy jednak w normalnej sytuacji. Największe banki centralne idą śladem krajów trzeciego świata i po prostu dodrukowują waluty, aby za nie skupić obligacje. Nie dochodzi jednak do dramatycznych wahań kursów walut, gdyż niemalże wszystkie waluty na świecie są dewaluowane w podobnym tempie.

Aby inflacyjnie wyjść z problemów nadmiernego zadłużenia, banki centralne na całym świecie trzymają stopy procentowe bliskie zera. EBC wprowadził nawet ujemną stopę 0,2% od depozytów. Banki komercyjne musza zatem płacić za możliwość przechowania środków w banku centralnym.

 

4. Nie cały system da się uratować.

Od dawna pisałem, że w tzw. programach stymulacji gospodarek dodrukiem nie chodzi o gospodarkę, lecz o ratowanie zbankrutowanego sektora bankowego. Mimo ogromnej skali dodruku nie wszystkich da się uratować, a konsekwencje upadku banków mogą błyskawicznie rozlać się na cały świat.

Dla przykładu, dług po zbankrutowanym Banco Esprito Santo z Portugalii siedzi ukryty w wielu bankach w całej Europie, podobnie jak w przeszłości dług grecki, czy amerykańskie MBS’y (śmieciowe kredyty hipoteczne). Obecna wartość długu BES sięgnęła 2 % nominalnej wartości. Posiadacze obligacji banku stracili w ciągu kilku tygodni 98% swojego kapitału!

Europejski Bank Centralny zapewne po cichu skupi długi BES’u od zaprzyjaźnionych banków, płacąc za nie pełną cenę. Niezależnie, jednak od „starań” EBC system bankowy w Europie jest zbyt duży, zbyt zalewarowany i zbyt zbankrutowany, aby działaniami EBC dało się wyprostować obecną sytuację.

 

5. Dolar. 

Na fali uruchomienia dodruku przez EBC oraz rzekomego ograniczenia przez FED, dolar znacznie się wzmocnił w ostatnich miesiącach, co przełożyło się na znaczne spadki na surowcach, m.in. ropie i metalach szlachetnych. Generalnie mieliśmy sytuację, w której rósł dolar, gdyż nie było dla niego alternatywy.

Sytuacja, jednak wydaje się zmieniać, co można zaobserwować po raporcie COT. Jeszcze w maju, gdy USD index znajdował się na poziomie 79, największe banki określane jako commercials praktycznie miały neutralną pozycję na dolarze.

W zeszłym tygodniu natomiast, przewaga sprzedających dolara do kupujących wśród commercials wyniosła 70 do 5. Banki najlepiej poinformowane shortowały dolara w stosunku 14:1, co zapowiada odwrócenie się od dolara w najbliższych miesiącach.

 

6. Euro.

Ostatni z dużych banków centralnych przystąpił do wyścigu, w którym celem jest zniszczenie własnej waluty. W imię ratowania projektu politycznego pt. „EURO” postanowiono ostatecznie zerwać z Euro silnym niczym marka niemiecka. W ten sposób kupiono czas. Za nowe euro bank centralny będzie skupował dług krajów, które chętnie porzuciłyby wspólną walutę oraz dług z rąk banków komercyjnych określany jako niespłacalny.

 

7. Metale.

W warunkach niemalże optymalnych dla wzrostu ceny metali, metale jednak szorują po dnie. Sentyment dla srebra jest gorszy, niż był w 2008 roku, kiedy to srebro na chwilę spadło poniżej 10 USD. Co ciekawe, zapasy metalu zarówno na Comex’ie, jak i SGE praktycznie nie istnieją.

Mimo, iż kartel przy okazji ostatnich spadków bardzo zredukował ilość krótkich pozycji, to łączna ilość aktywnych kontraktów (open interest) ciągle jest bardzo wysoka. Albo zatem kartel wymyślił nowy sposób na kontrolowanie ceny albo za długimi pozycjami stoją Chińczycy, którzy po raz ostatni chcą wyciągnąć z zachodu resztki metalu. Ostatecznie, nie mogą przecież pozwolić, aby tuż po otwarciu SGE dla zagranicznych inwestorów zabrakło metalu.

 

 

Podsumowanie:

Historia wszystkich baniek spekulacyjnych, poczynając od bańki tulipanowej w Holandii sprzed 400 lat, aż po spółki technologiczne czy nieruchomości w USA uczy, że nie ważne jak bardzo wypaczona jest ekonomia, ostatecznie rynki wracają do równowagi. Nawet najwięksi optymiści mogą zaklinać się, że działania banków centralnych zawsze będą ciągnąc ceny akcji, czy obligacji. Ostatecznie, mają oni nieograniczony dostęp do kredytu.

Być może, jeszcze przez jakiś czas banki centralne będą w stanie kontrolować sytuację. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie banki mają ten sam cel. Z jednej strony, mamy największych dłużników: USA, Europę oraz Japonię. Z drugiej strony, BRICS oraz rosnący w siłę SCO (Shanghai Cooperation Organization). Siedemdziesiąt lat systemu bazującego na supremacji dolara i zachodu to aż nadto dla niektórych.

Co do moich przypuszczeń odnośnie przyszłości, coraz bardziej składam się w kierunku scenariusza deflacyjno – inflacyjnego, rozumianego jako krach w realnej gospodarce przekładający się na spadek cen, kompensowany przez ogromny dodruk. W pierwszej fazie będziemy mieli umiarkowaną inflację. Umiarkowaną, wyłącznie do czasu, aż banki centralne utracą kontrolę nad stopami procentowymi.

 

 

Trader21

 

 

Źródło: Independent Trader – Niezależny Portal Finansowy

http://independenttrader.pl/277,swiat_na_glowie.html

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: Independent Trader
Portret użytkownika Independent Trader

Komentarze

Portret użytkownika Kazek12

Świat od dawna stoi na głowie

Świat od dawna stoi na głowie  i wszelkie analizy niczego tutaj nie zmienią, bo zbyt dużo jest niewiadomych, ale z grubsza wiadomo o co chodzi i dla kogo, bo oni nadzorowani przez siły zewnętrzne są ubezwłasnowolnieni i musza działac jak jak działaja, a że nie rozumieją swojego systemu, który ich przerósł i  stąd nie wiedza jak z tego krachu wybrnąć aby nie utracic swoich wpływów. Dlatego ich działania są chaotyczne i dodatkowo celowo wprowadzaja chaos na Ziemi aby można jeszcze przez chwilę mieć jakieś wpływy, które sie już powoli kończą, ale oni nie chca z nich rezygnowac i gotowi sa do wszelkiego kataklizmu aby nie utracic swoich wpływów, podobnie  jak w starożytności, doprowadzając do wielkich kataklizmów.

Portret użytkownika Arcanum

Opowiadanie Lema jak znalazł.

Opowiadanie Lema jak znalazł. "Abrazja to planeta w gwiazdozbiorze Wieloryba, na której, prócz mieszkańców licznych państw mieszka też smok (choć do smoka nie podobny). Duża cześć gospodarki tych krajów (skupionych w Związku Współpracy Ekonomicznej) nastawiona jest na dokarmianie smoka, w zamian za raczej wątpliwe korzyści. Istnieją też różne placówki badawcze smoka i oceniające skutki jego obecności (URSS - Urząd Regulacji Skutków Smoka). Smok tylko żre i rośnie, ale jakiekolwiek głosy mówiące o tym, by przestać go karmić, napotykają silną krytykę. Główne argumenty przeciw opierają się na fakcie, że przemysł i nauka związana ze smokiem (z którego nie ma nic w zamian), dają zatrudnienie i napędzają gospodarkę."

Portret użytkownika tubylec

A jak już upadną wszystkie

A jak już upadną wszystkie giełdy to wrócimy do starych, sprawdzonych walut takich jak bimber, narkotyki i seks .. zawsze jest na to popyt, czy wojna czy krach, to sie ludziom jeszcze długo nie znudzi. No i sól.

Portret użytkownika X

drogi Independent - juz Ci

drogi Independent - juz Ci kiedyś pisalem, że nie wszystko jest tak jak to sobie kalkulujesz, ale nie podjąłeś tematu.
Teraz sam wysmazyłeś tekst, że "przewidywanie ekonomiczne straciło sens". To prawda stracilo całkowicie, bo ekonomia jest wyłącznie służką. Wplatanie do niej matematyki ma na celu jedynie tworzenie pozorów Naukowości, by frajerstwo studiowało ekonomie i wierzyło w jej pryncypia.
 
Prawdziwa ekonomia jest definiowana podażą profitów dla tych, którzy rządzą, a nie matematyką. Dlatego żadne analizy nie mają sensu w chwili, gdy elity szykują się do wielkiego przewrotu.
 
Nie ma też sensu analizowanie "co dolar, a co euro", bo system i tak ma jednego managera od dłuższego czasu (Bank Rozliczeń) - i to wiesz sam.  Rosja i Chiny są w to umoczone po uszy i doskonale wypełniają rolę jaka dostały.
 
Dlatego podsumowanie jest tylko jedno: szykujmy się na 'wielkiego wała'.
 
PS
nie odpisuj, ekonomia poległa, wiec i tak juz napisałeś wszystko co mogłeś Smile

Portret użytkownika jj

jak juz ochloniecie z

jak juz ochloniecie z procentow, wyimaginowanych papierow wartosciowych i innych bzdetow-zastanowcie sie nad jedna, podstawowa sprawa:
kazdy z nas pracuje cale zycie, niektorzy nawet bardzo ciezko zeby dostac w zamian kawalek papieru z podobizna krola, albo w zamian za kilka cyferek na ekranie monitora...to nie koniec-najlepsze w tym wszystkim jest to:
 
ktos inny, czlowiek-taki jak ty czy ja- naciska guzik w klawiaturze, lub drukarce i "produkuje" ten papier..ten proces zajmuje mu kilka sekund, reszte robia maszyny. potem idze na drogi obiad, wraca do domu na plazy swoim ferrari i cieszy sie z zycia jak malo kto. 
 
a my wszyscy pracujemy calymi dniami, zeby dostac troche tego papieru...jezeli to nie jest definicja glupoty-to zadne wykresy, artykuly, wywody finansowe tego nie zmienia.  dalismy sie nabrac, nabic w butelke, nawet jak nazbiera ktos mnostwo tych papierkow-ci panowie na gorze klikna 2 razy i cala fortuna bedzie warta funta klakow. 
 
zabawna planeta, tylko tu jeden czlowiek musi placic drugiemu czlowiekowi tylko za to ze zyje na planecie na ktorej sie urodzil...

Portret użytkownika achiles

SENSACJA, REWELACJA:  * BRICS

SENSACJA, REWELACJA: 
* BRICS zwiększa zasięg. Na świecie pojawiła się nowa G7 - pisze Financial Times. Gazeta włączyła do niej prawie wszystkie kraje BRICS - Brazylię, Rosję, Indie i Chiny oraz Meksyk, Indonezję i Turcję. Zdanie ekspertów opiera się na raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w którym czytamy, że łączne PKB tych krajów wynosi około 38 bilionów dolarów i pod względem kwoty przewyższa PKB tradycyjnej G7. Periodyk podkreśla, że najnowsze wskaźniki świadczą o dużych zmianach: już połowa z 20 największych rynków świata należy do krajów rozwijających się.

Portret użytkownika Synteza analityczna.

NA UKRAINIE, NA OBECNYM

NA UKRAINIE, NA OBECNYM POSOWIECKIM TERYTORIUM mieszkają różne nacje i kultury, które nie mają ze sobą jakiegokolwiek wspólnego etosu, nawet mimo to, że mieszkają w tym samym mieście lub wsi. Wspólnych płaszczyzn nie ma, ale wzajemnych sprzeczności czy konfliktów interesów jest wiele. I to właśnie dlatego region ten jest przedmiotem troski ośrodków żydowsko - anglosaskich w świecie, gdzie łatwo wprowadzić zasadę dziel i rządź. I jak wspomniano na wstępie, w polskiej histerii ukraińskiej nie chodzi tu o Ukrainę, ale o Rosję, której państwo i kulturowa integralność stoi na przeszkodzie dwom czynnikom: NWO i Izraelowi. Te dwa czynniki są wszechobecne w Polsce i ta histeria medialna nie jest przypadkowa, a odzwierciedla plany tych ośrodków odnoście posłużenia się Polakami przeciw Rosji. Widać wyraźnie przegrupowanie sił NWO z Bliskiego Wschodu na wschód Europy. Sam Putin chyba nie zorientował się na czas, że rosyjski sukces w Syrii był niczym innym, jak przerzuceniem tamtego frontu z przedpola Izraela na przedpole Moskwy. Syria dziwnie nagle wygrała z islamistami, którzy nagle zaczęli przegrywać, co zaskakujące, biorąc pod uwagę, że była to wojna na wyczerpanie. Oczywiste jest, że islamiści nie mieli jakichkolwiek ograniczeń, czego nie można powiedzieć o Syryjczykach, którzy nagle odetchnęli odpierając wroga. Zachodzi bardzo uzasadnione podejrzenie, że wszystkie środki, tak sprzętu, jak i ludzkie, zostały przerzucone do Ukrainy, Rumuni i Bułgarii. Od kilku lat było wiadome to, że w krajach okolic Ukrainy pobudowano wielkie bazy, mogące służyć jako ośrodki treningowe i możliwe , że islamiści z Syrii tam teraz właśnie siedzą, czekając na uderzenie na Rosję. Ukraina jako wspomniana bezpaństwowa mieszanka kultur, o której jednoznacznie negatywnie wypowiedział się Dmowski, nie jest dla Polski partnerem do czegokolwiek. I "polski" entuzjazm w kwestii ukraińskiej powinien być potraktowany tak, jak się traktuje histerie, a nie inaczej. Polska może układać się jedynie z tym, który jest silny i jednoznaczny, a nie z tym, który daje jedynie tło dla rozgrywek obcych, a takim jest Ukraina. W tym regionie, naszym partnerem do rozmów czy układów jest Putin i Rosja. Silna imperialna Rosja nie jest dla Polski zagrożeniem, ale stabilizatorem całego regionu. Jeżeli ktoś myśli inaczej, to niech porówna obecny stan Polski z koszmarnym niemal PRL-em. Tamta Polska była bardzo zła, ale miała swe miejsce w świecie, a jej zewnętrzne granice były gwarantowane przez ZSRR, pensje były małe, a na mieszania czekało się pół życia,ale nikt nie spał w śmietniku. Dzisiaj jednak, Polska to brak granic, niedożywienie dzieci szkolnych, brak jakiejkolwiek ochrony jednostki ludzkiej przed bezprawiem urzędników państwowych czy zagranicznych koncernów, które zaczynają dyktować Polsce swe prywatne warunki nie tylko ekonomiczne, ale i prawne. To kraj, gdzie wyrzuca się 84-letnią kobietę z mieszkania, zabiera się rodzicom dzieci, gdzie Niemcy podnoszą głowy i wypędzają Polaków z ich gospodarstw, gdzie ograniczono dostęp do opieki zdrowotnej, wódka jest dostępna jak woda w karanie, skomercjalizowano dostęp do nauki i sam poziom wykształcenia zaniżono do niewyobrażalnych granic. Gdzie zadłużanie prywatne i państwowe wymknęło się z pod kontroli, etc., etc... Co tu porównywać z dawnym PRL-em? Toż porównanie z okupacją hitlerowską wypada trafniej. A nawet tam, przy wysiedleniach i zsyłkach, żaden hitlerowiec nie wypędziliby 84-letniej staruszki z jej mieszkania tyko dlatego, że słabo zapoznała się z warunkami "umowy". Źródło: wolna-polska.pl

Portret użytkownika jaa

w sumie nie ma co porównywać

w sumie nie ma co porównywać obecnej sytuacji do PRL bo na porównaniu się skończy. Socjalizm pod radziecką flagą już się skończył i nie wróci. A z nową sytuacją jest jak z każdą nową sytuacją. Jest nieznana. Długi? Długi mają znaczenie wtedy gdy trzeba je spłacać. A może właśnie był taki plan żeby się najpierw nachapać a potem Rosja niby sama ale tak naprawdę za zgodą zaatakuje Europę i każe jej płacić sobie lenno. Banki? A co to banki? Dzisiaj są jutro ich nie ma. Europa ma większe zagrożenie niż Żydzi czy Rosjanie. Tym zagrożeniem jest brak napędu do rozowju. Jeżeli ktoś chce przejąć Ukrainę i Rosję to dlatego, że tam są jeszcze spore możliwości inwestowania z perspektywą uzyskania zysków. I doprowadzenia do rozowju. A Rosja pod władzą służb to blokada rozwoju. Nawet dla samych Rosjan. Przynajmniej tak uważają ci z zachodu. Ja nie mam zdania bo nie wiem jak żyje się zwykłym Rosjanom w ich miastach. Co do wyrzucania Polaków z mieszkań itp. Każde państwo jeżeli się samo osłabia, choćby ucieczką obywateli za granicę kraju, naraża się na to, że obcy będą chcieli na tym skorzystać. Ale o tym trzeba myśleć dużo przed faktami a nie po faktach. Mnie w sumie nie dziwi to, że ludzie wyjeżdżają bo jeżeli mogą odłożyć sobie z pracy gdzieś na zachodzie ze trzy tysiące złotych na nasze, to każdy normalny gdy będzie miał okazję to raczej tak zrobi, że pojedzie i zostawi to co tu ma. Chyba, że zostawi sobie na zasadzie, że kiedyś wróci i weźmie za to jakieś pieniądze. Ludzie zawsze wolą żyć tam gdzie im jest lepiej i wygodniej. I to w sumie normalne. A to, że inni przychodzą na ich miejsce, bo kto pierwszy ten lepszy to też w sumie normalne. Świat jest już otwarty. Ale żeby w nim w miarę dobrze funkcjonować trzeba mieć pieniądze albo umieć w jakiś inny sposób się w nim poruszać. A skąd ludzie najczęściej biorą pieniądze? Z pracy. To oczywiste, że jeżeli u nas jej brakuje to poszukają tam, gdzie jest i łatwiejsza i przyjemniejsza, i lepiej płatna. I raczej bez przymusu ich się nie zatrzyma. A napływowi robotnicy to też nie jest rozwiązanie bo nikt ich za friko szkolić nie będzie. Światem rządzi pieniądz i kto umie zarabiać mało przejmuje się tymi którzy nie umieją. Polska od socjalizmu żyła nie tylko na kredyt ale też była zmuszona do wysyłania do Rosji mnóstwa towarów, surowców, technologii itp. Jeżeli ktoś uważa, że to dla Polaków było czymś lepszym niż samodzielne budowanie swojej państwowości to jest trochę dziwnm albo nie jest Polakiem. Problem leży w tym, że Rosja ma tu sproo swoich ludzi, którzy dbają o to żeby Polakom nie żyło się za dobrze. Nawet niektórzy czolowi politycy niemal wprost mówią, że są za tym aby tu rządzili Rosjanie.
 

Portret użytkownika Synteza analityczna.

Apropo elektrowni atomowej w

Apropo elektrowni atomowej w POlsze. Toż to debilizm do kwadratu.50 miliardów podzielić na 3000MW mocy to wychodzi 16 666666 za MW.Wiatrak 2 MW kosztuje dużo mniej niż 33 333333 zł więc ekonomicznie podchodząc koszt elektrowni atomowej jest kilka razy droższy niż wiatrakowej więc gdzie tu logika?Inwestycja w elektrownie atomową nie zwróci się za 100 lat i niebezpieczne g****o jest.Toż to trzeba być debilem do kwadratu żeby tego nie umieć przeliczyć i przekalkulować.Niemcy idą w źródła odnawialne a my w przestarzały i niebezpieczny atom.Brak słów na debilizm tych przygłupów.Podejrzewam że tutaj bardziej chodzi o wałeczki bo z 50 miliardów to można nieźle oskrobać grosiwa.

Portret użytkownika Arcanum

Przecież tu nie chodzi o

Przecież tu nie chodzi o żadne bezpieczeństwo energetyczne. El atomową stawia się w Polszy przede wszystkim by wspomóc europejskie zagraniczne firmy zajmujące się jeszcze tą nierentowną technologią, a które to nie przędą ostatnimi czasy. W przyszłości jeśli już będzie się produkować energię z rozszczepienia jąder atomu to nie uranu, ale toru, którego jest znacznie więcej i jest to bardziej efektywny proces. Poza tym zawsze coś skapnie pasożytom przy tak dużej inwestcji, podobnie jak przy najdroższych w Europie autostradach i stadionie.
Produkcja energii ze źródeł odnawialnych jest znacznie tańsza od energii z atomu i za kilka lat będzie tańsza od produkcji energii z węgla. Niemcy rozwiązały problem chwilowych i dziennych nadwyżek podaży na różne sposoby łącząc farmy wiatrowe i słoneczne z elektrowniami szczytowo pompowymi, biogazowniami czy elektrowniami opalanymi węglem i gazem. Poza tym sprzedają nadwyżki np. Polsce czy Francji. Ogólnie Niemcy produkują w przybliżeniu rocznie tyle energi el. z OZE ile zużywa Polska. Taki sam klimat, podobna powierzchnia i ukształtowanie terenu - da się. Niemieckie robaczki dały radę, my dalej babrzemy się w nierentownym górnictwie głębinowym i teraz zaczniemy w atomie. Smile

Strony

Skomentuj