Wszyscy nasi przywódcy oczekiwali jasnej deklaracji, że w związku z rozwojem sytuacji w Europie Wschodniej pojawi się większe militarne zaangażowanie USA w tej części świata. Wygląda na to, że Obama przyjechał poklepywać nas po plecach i wygłaszać patetyczne mowy, ale ocena tej wizyty musi być niestety negatywna.

Wniosek jaki płynie z oficjalnych przekazów jest taki, że Barack Obama miał do zaoferowania tylko słowa. Jest oczywiście mowa o miliardzie dolarów, ale to kwota drobna i na dodatek do podziału w różne inicjatywy w ramach współpracy sił zbrojnych regionu. Na dodatek pieniędzy tych nie ma w projekcie budżetu przedstawionym w Kongresie więc jest to kwota wyłącznie wirtualna.

To może trochę niepokoić, że NATO zamiast wzmacniać swą obecność na rubieżach raczej zachowuje bierność, bo kilkanaście samolocików i 100 żołnierzy to tylko oddziaływanie propagandowe, a nie siła bojowa. Wirtualny miliard dolarów też tego nie załatwi.

Bardzo martwi też fakt istnienia porozumienia z Rosją z 1997 roku, o którym wspominał szef dyplomacji niemieckiej Frank-Walter Steinmeier. Rzeczywiście takie zobowiązanie istnieje, ale w zakresie broni jądrowej, nic jednak nie wspomina się tam o siłach konwencjonalnych. Skoro zatem Rosja koncentruje siły gdzie chce, na przykład teraz w Obwodzie Kaliningradzkim trwają tak zwane "zawody", które skutkują zgrupowaniem tysięcy żołnierzy, wieluset wozów piechoty etc., to czemu powstrzymuje się przed tym NATO?

Można niestety podejrzewać, że nie znamy prawdy i są jakieś inne uwarunkowania. Prawdopodobnie istnieje jakaś nowa umowa Niemiec i Rosji, coś w rodzaju nowego Rapallo. Namacalnym tego dowodem jest rura bałtycka Nord Stream. To dlatego Niemcy tak ostrożnie odnoszą się do kwestii militarnych związanych z możliwą konfrontacją na linii NATO - Rosja,

Polska pełni obecnie rolę amerykańskiego lotniskowca, co wizyta Obamy wyraźnie podkreśliła. Teraz, gdy na wschodzie robi się coraz goręcej możemy tylko zgadywać, czy gdy zostaniemy jakoś wplątani do wojny, będzie nas ktoś bronił czy też od razu zostanie to uznane za akceptowalną stratę, a jedyną odpowiedzią NATO na ewentualny konflikt jaką możemy uzyskać, będą słowa o bohaterskim narodzie walczącym w z góry przegranej wojnie.

Obama Turns to Poland for Fans of American Leadership - @shustry http://t.co/vn25gF9Kl6 pic.twitter.com/pw2Zaybgq9

— Deal Flow: Poland (@Exen) June 4, 2014