Największe rzeki i jeziora planety znikają w niewyobrażalnym tempie

Kategorie: 

Źródło: dreamstime.com

W naszej szerokości geograficznej wody nie uważa się za bogactwa naturalnego. Jest tak zwyczajna jak powietrze. Okazuje się, że to błędne założenie, a z powodu działalności człowieka jej zasoby niebezpiecznie się kurczą. W ostatnich dziesięcioleciach znaleźliśmy się coraz bliżej niebezpiecznego punktu utraty balansu dostępnej ilości najważniejszego z zasobów ziemi - wodą.

 

Pod rosnącą presją działalności człowieka zbiorniki wody znikają szybciej niż kiedykolwiek można to było sobie wyobrazić. Wśród nich są największe rzeki. Nowe badania wykazały, że 18 z największych rzek świata doświadcza bardzo wysokiego deficytu wodny. Nie każdy wie, że 80% wody z rzek stosuje się w celach handlowych i przemysłowych.

Jezioro Czad - z lewej akwen w 1972 roku, a z prawej w 1987

Sytuacja nie jest lepsza w jeziorach. Jedno z najbardziej ważnych jezior dla populacji Afryki, Jezioro Czad, walczy o istnienie. W 1960 roku było to szóste pod względem powierzchni jezioro na planecie. Obecnie, jego powierzchnia została zmniejszona o 90%! Społeczność naukowa mówi wiele o konieczności przywrócenia dawnych granic Czad. Jednak przyszłość jeziora wydaje się być raczej przesądzona. Jego brzegi są domem dla 30 mln. Ludzi, którzy będą zmuszeni do migracji.

 

Operowanie rzekami spowodowało zanikanie Morza Martwego, które nie jest zasilane tak jak w latach poprzednich. W Hiszpanii wypompowano tak dużą ilość wody, że doszło do tąpnięcia w wyniku którego zatrzęsła się cała południowa cześć kraju. Wojny o wodę pitną wydają się być przesądzone. Okazuje się, że właścicielami sporej ilości słodkiej wody jest Rosja, w granicach której znajduje się Jezioro Bajkał. Stanowi ono 20% światowych zasobów.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika zulus

W Californii już jest zakaz

W Californii już jest zakaz podlewania trawników (choć o polach golfowych nie wspominają w zakazie). Moim skromnym zdaniem jest to skrajna głupota utrzymywać koło domu trawnik, który trzeba podlewać, jest nudny, nie trzyma wilgoci, bo rośliny są okaleczane, jest jednogatunkowy, i jeszcze trzeba go kosić, zużywać energię, zanieczyszczać okolicę hałasem.
Każde nadchodzące lato jest dla mnie wielkim stresem, ze względu na niemądrych ludzi znęcających się nad ekosystemem swojego ogródka. Codziennie ktoś w okolicy nap....ala kosiarką. Nie idzie się skoncentrować w dzień. A że dawniej mieli w tym miejscu kartofle, groch i kapustę, to działki duże. Teraz każdy wieśniak zamienił ogród na pustynię zwaną trawnikiem i raz w tygodniu warczy na teren wielkości dwóch boisk. Ech głupota. I wali pestycydem, żeby lepiej rosła trawa, której ani zjeść, ani wypalić.
U mnie jest trawnik mały - w zasadzie ścieżka i tak stary, że połowa to stokrotki, które wyglądają zjawiskowo jak kwitną, a koszę trawę jak jest do łydki i to tylko dlatego, że Babcia tego pragnie. Dla mnie może być tam łąka po pas, świerszcze i zapach różnorodności ziół. Pod modrzewiem nie ma trawnika, a modrzew wielki, stary, jest mech, jak gąbka i co roku 60 maślaków pod domem, jest zakaz nawet wjeżdżać tam kosiarką, zresztą nie ma co kosić mchu. Reszta to kwiaty, zioła i drzewa owocowe, warzywa, pomidory, tyle, żeby było dla nas, orzechy. Mielibyśmy jeszcze kury, ale ja jestem przelotem, babcia za stara, reszta nie ma serca. Kupujemy od sąsiada - co ma na tyle oleju w głowie, żeby chodować tradycyjnie, zresztą Babcia uczy dziadka i informuje o wynalazkach, typu sztuczne pasze i konsekwencjach, uczy Dziadka Sąsiada (z 20 lat młodszy), jak zrobić dobry ser biały itd. Dziadek przynosi maliny, zabiera pusty pojemnik, śmietanę w słoiku, zabiera na wymianę. Dziadek jeździ rowerem 10 km z towarem i jest szczęśliwy, bo ma dochód. Tak powinno być wszędzie, tylko jakieś galopujące lenistwo i głupota, podatki niszczące inicjatywę i chęć.

Trzeba być skrajnie głupim, żeby zapierdzielać przy trawniku, a za pietruszkę i marchewkę płacić w sklepie, a całość przy życiu z pomocy społecznej na ziemi po rodzicach, gdzie koło domu hektar trawnika a w domu bida, aż piszczy, ale dzieciarnia pije cocacolę. Z przodu trawnik, a z tyłu sracz z serduszkiem, zewnętrzny, i śmietnik. I tak u większości tych, co mieszkają tam od dawna. Nowi, którzy kupili działki za kasę, wydają się być jacyś rozsądniejsi - tak sobie obserwuję chodząc przez wieś.

Portret użytkownika Venture

Baseny przy Fukushimie też

Baseny przy Fukushimie też zawierają wodę pitną, tak samo sztuczne jeziora w prowincji Alberta po ekstrakcji piasków roponośnych i sporo wód gruntowych w kilku stanach USA jako pozostałość po rewolucji (g)łupkowej.
Małym dodatkiem są tam radionukleidy, metale ciężkie, związki karogenne, benzole i różny chemiczny syf. Przecież te związki są znacznie większe/cięższe od cząsteczki wody i idąc twoim tokiem rozumowania przefiltrowanie nie powinno być problemem skoro możemy to robić z chlorkiem sodu zawartym w wodzie morskiej. Więc dlaczego nie recyklingują tej wody na skalę przemysłową?

Portret użytkownika nom

tak to pozwalajny dalej na

tak to pozwalajny dalej na zanieczyszczanie rzek, jezior i użwyaniu w poteznych przedsięwięciach  jak np gaz łupkowy to w oceanach woda tez bedzie czysta... na wode zdatna do picia będzie stac nielicznych no to czekamy wszyscy :/
 

Skomentuj