W ostatnim wydaniu czasopisma Nature, ukazał się artykuł grupy amerykańskich geologów, którzy twierdzą, że nastąpił przełom w zakresie zrozumienia zjawisk wulkanicznych. Okazało się, że wybuchy wulkanów mogą być stosunkowo dokładnie przewidywane na podstawie analizy magmy znajdującej się wewnątrz wulkanu.

W badaniach oceniano ślady dwóch ostatnich erupcji wulkanu Hood, znajdującego się w Górach Skalistych. Te wybuchy miały miejsce 220 i 1500 lat temu. Magma jest to roztopiona skała znajdująca się na głębokości przynajmniej 5 km. Naukowcy próbowali dowiedzieć się, w jakim czasie i w jakich okresach znajdowała się tam ciekła magma.

Uczeni odkryli, że magma topi się w temperaturze 750 stopni Celsjusza, a jeśli temperatura jest trochę poniżej punktu zastygania magmy, zmienia swoją konsystencję tak, że przypomina zamrożony olej.  Badacze określali temperaturę magmy na podstawie prędkość wzrostu kryształów i intensywności dyfuzji strontu. Wiek ustalono stosując test radioizotopowy.

Badacze stwierdzili, że magma pod wulkanem gromadziła się ponad 100 tysięcy lat, ale przez 99% czasu była chłodniejsza i lepka. W stanie ciekłym pojawiała się, zanim został wyzwolony wybuch.  Dane te przeczą teorii standardowej, wedle której w głębi wulkanu jest ciągła dostawa roztopionej magmy.

Naukowcy uważają, że jeżeli wzorzec ten zostanie potwierdzony w innych wulkany, przewidywanie ich erupcje będzie polegało na monitorowaniu stanu magmy wewnątrz wulkanu. Gdy tylko magma zacznie się topić, można założyć, że w ciągu najbliższych tygodni lub miesięcy nastąpi erupcja. To daje odpowiednio dużo czasu aby mieszkańcy mieli wystarczająco dużo czasu na ewakuację.

Na podstawie: LA Times