Wulkaniczny gorący punkt odkryty pod lodem Antarktydy

Kategorie: 

Źródło: sxc.hu

Jak informowaliśmy przed kilkoma dniami, geofizycy podejrzewają, że pod obszarem Antarktydy zwanym Ziemią Marii Byrd, znajduje się wulkaniczny gorący punkt. Wskazują na to ostatnie odkrycia dokonane dzięki technologii satelitarnej oraz naziemnej.

 

Antarktyda jest obszarem bardzo słabo zbadanym, dlatego teraz niektórzy uczeni starają się nadrobić braki w stanie wiedzy.  Aby dowiedzieć się trochę więcej na temat tego, co znajduje się pod lądolodem postanowiono rozstawić kilkadziesiąt czujników sejsmicznych, które utworzyły sieć pomiarową nazywaną Polenet.

 

Analizując drgania sejsmiczne w okresie 2010 - 2012 oraz korelując te wyniki z danymi grawitacyjnymi zebranymi za pomocą pomiarów satelitarnych, uczeni doszli do wniosku, że to, na co wskazują wyniki to nie zwykły wulkan, ale gorący punkt, taki jak w Yellowstone, czy na Islandii. Nie wiedzieliśmy o nim, bo znajduje się pod kilkusetmetrową warstwą lądolodu.

 

Podczas ostatniego spotkania organizacji American Geophysical Union pojawiły się nowe szczegóły na ten temat. Potwierdzono, że w obrębie regionu Ziemi Marii Byrd już dawno zauważono inflację terenu, co mogło sugerować zjawiska wulkaniczne. Sieć Polenet pozwoliła na spojrzenie pod lód i jeszcze głębiej. Okazało się, że anomalia termiczna, którą wykryto dzięki analizom sejsmicznym rozciąga się aż do płaszcza Ziemi.

[gmap markers=treasure::-49.06858033473181,26.074204444885254 |zoom=2 |center=-77.51609121605327,-459.6938768 |width=440px |height=300px |control=Small |type=Hybrid]

Naukowcy przyznali również, że grubość skorupy ziemskiej pod lądolodem w tej części Antarktydy jest zaskakująco niewielka i wynosi w najcieńszym miejscu tylko 17 km. Średnio na obszarze Ziemi Marii Byrd jest to tylko 25 km. Specjaliści są pewni, co do tego, że pod nią znajduje się ogromna anomalia termiczna, ale nie są w stanie powiedzieć jak głęboko sięga.

 

Uczeni zgadzają się, co do tego, że konieczne są kolejne badania tego zagadnienia, ponieważ obecność gorącego punktu pod lodem Antarktydy to realne ryzyko niekontrolowanego topnienia pokrywy lodowej, zatem oczywiste wydaje się, że konieczne jest ustanowienie stałego monitoringu w tej części świata.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Flesz7

A to czasami nie jest tak, że

A to czasami nie jest tak, że dużo większa część lodu tych białych brył, wysp i kontynentów znajduje się pod linią wody? I to nie jest czasami tak, że lód ma mniejszą gęstość od wody? Nie zdziwiłbym się, gdyby Antarktyda kiedyś faktycznie się roztopiła, a poziom wody by spadł. Smile
Ale z góry mówię, że tylko moja teoria wysnuta wczoraj wieczorem. Smile nie sprawdzałem czy mogę mieć rację, czy raczej to głupota. Biggrin

New World Disorder

Portret użytkownika euklides

Taaaa fascynujące, można by

Taaaa fascynujące, można by spaść z krawędzi i dostać się na grzbiet wielkiego słonia, a z niego na skorupę wielkiego żółwia i rozpierd...ć cały skrupulatnie zabezpieczony "system". Tylko dlaczego nocne niebo z południowej półkuli wygląda inaczej niż z północnej.

Skomentuj