Według doniesień sejsmologów, od kilku tygodni dochodzi do nietypowej aktywności sejsmicznej we wschodnie Rumunii. Zauważalne jest to szczególnie w prowincji Galati, która znajduje się na granicy z Mołdawią. Ludzie słyszą dziwne dźwięki a na ziemi pojawiają się pęknięcia.

Istnieją doniesienia o dziwnych odgłosach przypominających gotującą się wodę. Niektórzy twierdzą również, że w powietrzu wyczuwalny był dziwny zapach przypominający siarkę. Może to wskazywać na jakieś procesy hydrotermalne zachodzące wewnątrz ziemi. Zlokalizowano również liczne pęknięcia gruntu. Występują one w takiej liczbie, ponieważ wstrząsy są bardzo płytkie. W efekcie drżenie bardziej intensywne a zniszczenia większe. Najbardziej ucierpiały wioski znajdujące się najbliżej epicentrum.

Mieszkańcy i sejsmolodzy, są bardzo zaskoczeni taką niespotykaną aktywnością. Wszyscy próbują zrozumieć skąd się to bierze. Sugerowano, że przyczyną może być wydobycie ropy naftowej lub niedawna powódź. Oba takie zjawiska mogły spowodować zmiany w naprężeniach skorupy ziemskiej, które skutkowałyby rozładowaniem w postaci wstrząsów. Kłopot jednak w tym, że naukowcy nie potrafią wytłumaczyć fenomenów towarzyszących, a zwłaszcza ciągłego odgłosu przypominającego gotująca się wodę, oraz dziwnego zapachu podobnego do siarki.

Niektórzy mieszkańcy dotkniętej zjawiskami sejsmicznymi okolicy nie czekają na kolejne trzęsienia ziemi i już teraz opuszczają swoje domy. Część z nich była zresztą uszkodzona po ostatnie fazie aktywności. Ludzie obawiają się tez pęknięć ziemi. Naukowcy przyznają, że nie ma doniesień o znaczącej aktywności sejsmicznej z prowincji Galati. Ich propozycje wyjaśniania przyczyn tych zjawisk, jako konsekwencji powodzi lub wydobycia ropy naftowej odbierane są przez tamtejszych Rumunów, jako sposób na uniknięcie paniki w dotkniętych wioskach. Nikt nie wie jednak co wydarzy się tam w przyszłości.