Kategorie:
Mimo, że druga wojna światowa zakończyła się już niemal 70 lat temu jej skutki nadal są odczuwalne. Tym razem zagrożone jest Morze Bałtyckie i zamieszkujące ten akwen organizmy żywe, a przyczyną są zatopione pojemniki z bronią chemiczną.
Skalę zagrożenia ujawniło badanie zlecone przez szwedzką administrację morską. Z raportu wynikało, że na Bałtyku spoczywa około 40 tysięcy różnych obiektów militarnych w tym 10 tysięcy sztuk broni chemicznej z okresu II wojny światowej. Obecnie pojemniki, w których składowano te substancje skorodowały a substancje zaczynają przenikać do środowiska morskiego.
Większość tej broni chemicznej została zrzucona do Głębi Gotlandzkiej i Głębi Bornholmskiej. Odpowiedzialni za to są Brytyjczycy i Rosjanie, którzy wymyślili taki właśnie sposób jak zatopienie zapasów niemieckiej broni. Okazuje się, że było to tylko odłożenie problemu w czasie i być może doprowadzi to do bezprecedensowego skażenia Bałtyku.
Aby jakoś temu przeciwdziałać zorganizowano specjalny projekt naukowy o nazwie CHEMSEA, w którym uczestniczy Polska, Niemcy, Finlandia, Szwecja, Litwa oraz Łotwa. Dzięki wspólnym pracom ustalono, że w samej tylko Głębi Gotlandzkiej znajduje się 8 tysięcy bomb, które są rozrzucone na obszarze 1500 metrów kwadratowych. Potwierdzono tez to, co do tej pory było spekulacją, dno morskie w pobliżu tych skorodowanych bomb chemicznych jest już skażone.
Głównym czynnikiem skażenia jest iperyt, czyli gaz musztardowy. Na szczęście Bałtyk jest zimnym morzem i gaz ten szybko zamarza więc ogranicza to skażenie do okolic kilku metrów od składowiska. W ramach projektu badano też zdrowie ryb i okazało się, że chemikalia powodują u nich wady genetyczne oraz wpływają na ilość trapiących je chorób. Dla człowieka największe zagrożenie sprawia właśnie spożycie tych ryb.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
lecterro
|
Komentarze
Skomentuj