Wezuwiusz to wulkan, z którego obecnością ludzie musieli się nauczyć żyć. Znamy go od ponad dwóch tysięcy lat. Na całym świecie słyszano o tym, co Wezuwiusz zrobił w 79 roku naszej ery, kiedy wulkan zniszczył miasto Pompeje.

Staje się jasne, że prędzej czy później Włochy staną przed problemem w postaci ponownej aktywności Wezuwiusza. Niestety problem jest tym większy, że zbocza tego wulkanu zostały gęsto zabudowane, więc ewentualna erupcja to bezpośrednie ryzyko dla kilkuset tysięcy osób.

Od czasu wielkiej erupcji pompejańskiej Wezuwiusz był aktywny ponad trzydziestokrotnie. Ostatnia znana erupcja miała miejsce całkiem niedawno, bo w 1944 roku. Wtedy zginęło 26 osób. Obecnie według badań naukowców wulkan może się szykować do ponownej fazy aktywności. Według pomiarów pod stożkiem znajduje się 400 kilometrów kwadratowych magmy gotowej do wyjścia na powierzchnię.

Włoska Obrona Cywilna ma przygotowane scenariusze działania na wypadek erupcji o różnej skali wielkości. Istnieją różne poziomy alarmu tak jak w innych wulkanach świata i kolejne poziomy implikują konieczność podjęcia koniecznych działań z ewakuacjami włącznie. Zagrożone niż jest 18 miast i miasteczek w promieniu 200 kilometrów kwadratowych. W ciągu 72 godzin od rozpoczęcia się erupcji mogą być konieczne ewakuacje 550 tysięcy mieszkańców.

Po erupcji wyznaczone zostaną specjalne strefy, na przykład żółta będzie narażona na opad popiołu i niebezpieczne gazy wulkaniczne. Nie wiadomo jednak dlaczego we wszystkich szacunkach zakłada się, że nowy wybuch Wezuwiusza nie będzie silniejszy od tego z 1631 roku czy też tego z 79 roku, a to wcale nie jest takie pewne.