Barack Obama jeszcze nie podjął żadnej decyzji w sprawie ataku chemicznego w Syrii, natomiast sojusznicy tego kraju jasno wypowiedzieli się na temat ewentualnej interwencji amerykańskich wojsk. Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest bardzo napięta.
Ostrzeżenia padły ze strony Rosji, Iranu, Syrii a nawet Wenezueli. Kraje domagają się aby Barack Obama wstrzymał się od podejmowania tego typu decyzji, ponieważ prezydent Syrii zgodził się na współpracę z ONZ, która sprawdzi doniesienia o użyciu broni chemicznej. Wiele wskazuje na to, że za atakiem chemicznym z 21 sierpnia stoją rebelianci. Według agencji SANA, wojska rządowe znalazły broń chemiczną w jednym z tuneli. Co więcej, armia zdołała zająć magazyn w którym znajdowały się między innymi maski gazowe oraz zapas antidotum z etykietami "Firma katarsko-niemiecka dla przemysłu farmaceutycznego".
Jest aż nadto dowodów, że użycie broni chemicznej to nic innego jak prowokacja rebeliantów, jednak ten temat jest unikany jak ognia. Wciąż padają naciski na Baracka Obamę, aby natychmiast podjął działanie. Francja i Wielka Brytania już zapowiedziały, że w razie czego posiadają swoje wojska w regionie, które mogą zostać zmobilizowane a operacja militarna nie będzie wymagała zgody ze strony ONZ. Do tego dochodzi jeszcze Izrael. Premier Benjamin Netanjahu powiedział, że "najniebezpieczniejsze reżimy na świecie nie mogą być w posiadaniu najniebezpieczniejszych broni" a w przypadku podjęcia decyzji, kraj pomoże w ataku na Syrię.
Jak donosi Al-Jazeera, prezydent Baszar al-Assad w poniedziałkowym wywiadzie dla rosyjskiej gazety powiedział, że interwencja amerykańskich wojsk zakończy się porażką. Dodał również, że jego kraj nigdy nie stanie się marionetką Zachodu a Stany Zjednoczone nigdy nie zdobędą Syrii. Dzień wcześniej jeden z syryjskich ministrów również ostrzegł prezydenta USA twierdząc, że interwencja militarna doprowadzi do zniszczenia całego Bliskiego Wschodu. Barack Obama jak dotąd wstrzymuje się od jakichkolwiek decyzji obawiając się wysokich kosztów całej operacji.
Wczoraj miała miejsce konferencja prasowa, na której szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow powiedział, że "Rosja nie zamierza z nikim prowadzić wojny" z powodu Syrii i trudno powiedzieć, czy była to wypowiedź uspokajająca czy niepokojąca. Oprócz tego Ławrow stwierdził, że ewentualny atak na syryjskie obiekty wojskowe nie zakończy wojny i jest to tym bardziej zbędne. Poza tym według niego atak bez zgody ONZ byłby pogwałceniem prawa międzynarodowego.
Jako ciekawostkę warto dodać badanie opinii publicznej, przeprowadzone przez Reuters i Ipsos. Ankieta przeprowadzona w dniach 19-23 sierpnia informuje, że aż 60% Amerykanów sprzeciwia się kolejnej wojnie, podczas gdy tylko 9% popiera interwencję w Syrii. Co więcej, 25% badanych poparłoby wojnę, gdyby rzeczywiście wojska Assada użyły broni chemicznej, jednak sprzeciw wyraziło 46% osób. W najbliższym czasie z pewnością przekonamy się jaka będzie decyzja światowego żandarma, czyli Stanów Zjednoczonych.
Komentarze
Unia Europejska problemów nie rozwiązuje. Unia Europejska jest problemem, którego nikt nie potrafi rozwiązać. Nostra Damus.
Niech żyje Wolna Polska! Chwała Bohaterom!
''Siła i honor!''
Niech żyje Wolna Polska! Chwała Bohaterom!
''Siła i honor!''
Niech żyje Wolna Polska! Chwała Bohaterom!
''Siła i honor!''
Niech żyje Wolna Polska! Chwała Bohaterom!
''Siła i honor!''
Strony
Skomentuj