Syryjskie wojska prowadzą wojnę z rebeliantami od ponad dwóch lat a ONZ szacuje, że zginęło w niej co najmniej 100 tysięcy ludzi. Każda wojna przynosi ofiary jednak należy się zastanowić co mogłoby się stać, gdyby Baszar al-Assad został obalony, lub gdyby wycofał się ze stanowiska prezydenta dobrowolnie.
W kraju najprawdopodobniej panowałby chaos tak jak w ostatnim rzekomo wyzwolonym kraju, czyli w Libii. Choć w tym kraju jest rząd jako taki, uzbrojonych bojowników jest zdecydowanie więcej niż wojsk rządowych i to oni sprawują kontrolę. Gdyby doszło do obalenia Assada, w Syrii prawdopodobnie doszłoby do utworzenia marionetkowego rządu, który miałby być podległy Stanom Zjednoczonym i Izraelowi. Trudno określić jak zachowałaby się Rosja i Iran, jednak istnieje możliwość, że Hezbollah przeprowadzałby regularne ataki na nowy rząd w Syrii.
Rebeliani mają obecnie poparcie głównie ze strony Stanów Zjednoczonych a istnieją również podejrzenia, że Izrael potajemnie dozbraja przeciwników Assada. Bojownicy Hezbollahu, którzy walczą ramię w ramię z wojskami syryjskimi zdobyli w lipcu amunicję rebeliantów. Zauważono wtedy, że na skrzynkach widniały hebrajskie napisy. Izrael oczywiście odpowiedział, że niczego nie wysyła do Syrii, ponieważ nie chce się mieszać w wojnę. Te słowa dość dziwnie wyglądają w zestawieniu z nalotami IDF, które ostatnio miały miejsce 5 lipca, a o których dowiedzieliśmy się dopiero po około tygodniu.
Tak zwana syryjska opozycja ma swojego przewodniczącego, którym jest obecnie Ahmad Dżarba, natomiast 3 i 4 sierpnia odbędzie się spotkanie, na którym będą prowadzone rozmowy na temat sformułowania rządu przejściowego. Zarówno opozycja jak i Stany Zjednoczone uważają, że Baszar al-Assad oraz jego rodzina nie może odgrywać żadnej roli w rządzie tymczasowym. Assad oczywiście wielokrotnie powtarzał, że nie wycofa się ze stanowiska prezydenta. To z kolei oznacza, że wojna nadal będzie trwała.
Jak informuje BBC, Assad postanowił dokonać przemówienia w czwartek z okazji 68 rocznicy powstania armii. Prezydent powiedział do swoich żołnierzy, że ich wytrwałość od początku tej wojny dowodzi temu, że Syria pokona terrorystów, którzy stawiają zaciekły opór.
"Pokazaliście niezwykle rzadką odwagę w walce z terroryzmem a Wasz opór zrobił wrażenie na całym świecie - w jednej z najbardziej brutalnych i okrutnych wojen współczesnej historii" - powiedział Baszar al-Assad.
Wojska rządowe odnoszą coraz to większy sukces w walkach z rebeliantami. Wielu obserwatorów tej wojny, w tym sam premier Wielkiej Brytanii David Cameron ostrzegał, żeby świat przygotował się na zwycięsto Assada. Okazuje się, że samo dozbrajanie bojowników nie wystarcza a Amerykanie rozważają inwazję, która jednak byłaby dość kosztowna. Więc podsumowując, prezydent Syrii zbliża się do zwycięstwa a jedyne co może mu zagrozić to inwazja wojsk amerykańskich.
Komentarze
Skomentuj