Kategorie:
Niewielki pacyficzny archipelag zwany Wyspami Marshalla, został zalany przez rekordowy przypływ. Ocean wdarł się wewnątrz kraju tak znacznie, że dotarł nawet do stolicy, Majuro.
Silne fale sztormowe w połączeniu z przypływem spowodowały zalanie pasa startowego lotniska w Majuro. Według ekspertów za takie anomalie odpowiada ocieplanie się powierzchni oceanu, co jest równoznaczne z silniejszymi sztormami wynikającymi ze zjawiska konwekcji.
Mieszkańcy Wysp Marshalla maja poczucie bycia ofiarami skutków zmian klimatu. Jak sami twierdzą ich życie składa się z okresów suszy i powodzi. Władze wysp poinformowały, że to zjawiska trwałe i konieczne jest raczej zapobieganie zmianom klimatu niż ciągłe walczenie z ich skutkami. Przy tym wezwali USA, aby przejęło przywództwo zmian. Wiele z małych atoli wysp na Pacyfiku cierpi z powodu erozji wybrzeża. Czasami dochodzi aż do utraty słodkiej wody na wyspie, co jest przeważnie równoznaczne z końcem egzystencji na danej wyspie.
Nie sposób też nie zadać pytania czy jakiekolwiek redukcje emisji dwutlenku węgla, jakie trudem ograniczeń gospodarek sobie narzucimy, mogą mieć jakikolwiek zauważalny wpływ na globalną temperaturę. Odpowiedź nie jest rzeczą prostą, bo tak jak nie ma przekonujących dowodów na to, że to człowiek odpowiada za dominujący fragment globalnych emisji gazów cieplarnianych tak nie ma dowodów, że samoograniczanie się może ten trend odwrócić. W przypadku wyspiarzy z Wysp Marshalla lepiej jednak robić cokolwiek niż czekać i patrzyć na to jak niszczeje ich kraj
Ocena:
Opublikował:
lecterro
|
Komentarze
kolo21
Skomentuj