Kategorie:
Wojskowy zamach stanu w Egipcie wydawał się być szczytem przesilenia w tym północnoafrykańskim kraju. Okazuje się jednak, że odsunięte od władzy Bractwo Muzułmańskie nie ustępuje i zwolennikom Islamistów udaje się zgromadzić setki tysięcy zwolenników przywrócenia prezydenta Mursiego. Nad krajem zawisło widmo wojny domowej.
Niewiele potrzeba, aby Egipt stanął w obliczu konfliktu o skali porównywalnej do syryjskiego. Jak wiadomo służby egipskie i armia sprawowały w tym kraju kontrolę od kilkudziesięciu lat. Za czasów Hosniego Mubaraka cały czas trwał przecież oficjalnie stan wojenny, a mimo to turyści przyjeżdżali i stan, w którym armia sprawuje realną władzę a krajem rządzi oświecona dyktatura powoduje zdecydowany wzrost poczucia bezpieczeństwa.
Podobne zjawisko funkcjonowało w Iraku za czasów Husseina. Dopiero amerykańska "demokratyzacja" spowodowała tam chaos i doprowadziła do sytuacji, że światowe agencji już nawet nie informują o tym, że w kolejnych zamachach terrorystycznych zginęło następnych kilkaset osób. Przywykliśmy już do tego i niestety wiele wskazuje na to, że Egipt pójdzie teraz podobną drogą. Ostatnio podczas protestów strzelano do tłumu i w całym kraju zginęło przynajmniej 42 osoby.
W przypadku Iraku czy Syrii mamy tam konflikt na linii sunnici i szyici a w Egipcie sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Z jednej strony są sunnici reprezentowani przez Bractwo Muzułmańskie a z drugiej przeciwnicy prezydenta, którzy też dzielą się na frakcje. Jednym nie podoba się islamizacja kraju i powolne wprowadzanie praw szariatu. Drudzy to Koptowie bardzo brutalnie traktowani przez wyznawców Allaha. Zresztą, w kontekście prawa islamskiego to nawet za Mubaraka alkoholu nie dało się kupić poza hotelami w kurortach. Teraz jednak mogło to iść dalej, co odstraszyłoby już zupełnie turystów. W tej chwili jeżdżą już tam głównie Rosjanie i Polacy, ale gdy zaczną wybuchać samochody pułapki może zabraknąć i ich.
Egipt tonie w długach i rozpaczliwie potrzebuje pieniędzy a skoro nie będzie zarabiał na turystyce, bo kraj pochłonie wojna domowa, to jego upadek będzie jeszcze bardziej spektakularny. Cała nadzieja w tym, że egipska armia dysponuje odpowiednią siłą, która jest konieczna do zdławienia rewolty i obsadzenia na stanowisku prezydenta jakiegoś nowego satrapy, który zapewni następne 30 lat rozkwitu, a nie ideologiczną wojnę wszystkich ze wszystkimi.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
Skomentuj