Kategorie:
Ktoś kiedyś zażartował, że rząd walcząc z bezrobociem zatrudni wszystkich jako urzędników. I rzeczywiście walka z bezrobociem zmienia się czasami w groteskę. Prawie każdy dzień przynosi informacje o kolejnych przerażających planach podatkowych rządu. Albo uda się okraść obywateli, albo będzie bankructwo. To oznaczałoby dramat dla władzy i jej urzędniczej armii rosnącej z dnia na dzień, dlatego należy oczekiwać, że już wkrótce te hieny rzucą się do ochoczej walki z ludźmi, którym chce się jeszcze produkować coś więcej niż mocz z wypitej kawy.
Działania raka zwanego biurokracją przypominają zachowanie człowieka, który podcina gałąź, na której sam siedzi. Zdobycie władzy musi chyba powodować poważne urazy mózgu, bo jak inaczej wyjaśnić, że ktoś uważa, iż zabijanie w narodzie resztek przedsiębiorczości może spowodować jakiekolwiek pozytywne efekty? Bezrobocie jest poważnym problemem społecznym, który swoją pazernością stworzyli właśnie rządzący.
Trwa to od dziesięcioleci i winni są wszyscy po kolei premierzy naszego umęczonego kraju. Rozwój zapewnia praca i bogacenie się społeczeństwa, ale skoro cały czas rośnie armia urzędnicza to oczywiste jest, że tych ludzi ktoś musi utrzymać i robią to właśnie ci naprawdę pracujący i wytwarzający dobra lub świadczący usługi. Państwo potrafi tylko zabierać i panuje jakieś dziwne przekonanie, że jeśli potrzebuje więcej pieniędzy to wystarczy podnieść podatki. Gdy jednak pieniędzy po takiej operacji wpływa mniej zamiast poszukać błędu w swoim rozumowaniu kolejni Ministrowie Finansów myślą jak docisnąć obywateli bardziej i do tego celu zwykle planują wykorzystać urzędników, których liczba wciąz rośnie. Ta branża rozwija się doskonale.
Gdy słyszymy nawoływania róznych central związkowych kierowane w stronę rządu, aby tworzył miejsca pracy, rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, że oni cały czas działają i tworzą te miejsca zatrudniając następnych pociotków na poziomie samorządowym, powiatowym, wojewódzkim i najwyższych. Normalna firma w kłopotach zwalnia pracowników, a rząd zatrudnia nowych pracowników, daje im do ręki bat w postaci uchwalonego przeciwko ludziom prawa i nakazuje smagać nim po tyłkach swoich galerników, czyli normalnych ludzi. Tak to niestety działa a urzędnicy stali się kastą społeczną postawioną na piedestale Są słabo opłacaną, skorumpowaną i wysoce nieefektywną elitą
Z drugiej zaś strony w mediach ciągle przepuszcza się ataki na przedsiębiorców. Retoryka często przypomina tą stosowaną w latach 40tych. Słyszymy o wyzysku biednych pracowników przez złych kułaków, którym trzeba zabrać ile się da. Potem "dobrzy" Janosikowie w urzędach przeżerają 50% tego, co udało im się ukraść a resztę rozdysponowują wśród tak zwanych najbiedniejszych, którzy są bardzo potrzebni, bo zlikwidowanie biedy musiałoby prowadzić do likwidacji rozmaitych MOPSów czy GOPSów. Przecież to nie jest w interesie urzędników, aby nie było tak zwanych potrzebujących. Chociaż biorąc pod uwagę istnienie takich kuriozalnych urzedów jak nic nie robiące Urzędy Pracy to może faktycznie petenci są zbędnym upierdliwym dodatkiem do apanaży urzędników.
Bezrobocie to też wynik rozmaitych socjalistycznych głupot takich jak płaca minimalna. Im wyższa płaca tym większe bezrobocie i tak zwana szara strefa, która jest tak naprawdę prawdziwym rynkiem pracy, bez którego wiele osób nie miałoby, co jeść. Stworzono system, w którym praca człowieka jest opodatkowana jak dobro luksusowe, a jak wiadomo dobra takie są rzadkie. Zamiast jednak zlikwidować socjalizm i pozwolić się ludziom bogacić tworzy się złudzenie, że żyjemy w kapitalizmie. No cóż Chiny są teoretycznie komunistyczne a panuje tam prawdziwy kapitalizm, więc my możemy być socjalistycznymi kapitalistami jakkolwiek głupio to brzmi.
Człowiek inteligentny tylko śmiechem może reagować na postulaty związkowców, którzy z jednej strony chcą większej płacy a z drugiej upominają się o nowe miejsca pracy. Czyli przedsiębiorca nie dość, że ma płacić więcej to jeszcze większej ilości osób, tak jakby jego praca polegała na uszczęśliwianiu ludzkości, czyli jest to czysty komunizm zakamuflowany w formie tak zwanej trzeciej drogi socjalizmu.
Co będzie dalej? Jak w każdym socjalizmie będziemy jeszcze trwali przez kilka lat, po czym niechybnie dojdzie do kolejnego po 1989 roku bankructwa naszego kraju. Przez ostatnie 6 lat rządów "partii miłości" w naszej umęczonej ojczyźnie dług publiczny wzrósł już do 850 miliardów złotych. To prawie ćwierć biliona dolarów. Dopóki ktoś będzie chciał kupować nasze obligacje ten patologiczny proceder będzie trwał a bezrobocie będzie rosło, bo obciążenia fiskalne będą musiały rosnąć, aby spłacać to monstrualne zadłużenie.
Oznacza to, że w najbliższych latach nowe miejsca pracy powstaną raczej tylko urzędach, czyli w aparacie ucisku obywateli. Może się jednak okazać, że jednak nie wszystkich da się zatrudnić w urzędach, bo gdy ostatni przedsiębiorczy obywatel wyjedzie z tego kraju zostaną już tylko zdegenerowani latami wszechwładzy urzędale z bacikami goniący za niedobitkami. Oby bankructwo tego idiotycznego systemu nadeszło jak najszybciej, bo szkoda naszego życia. Eksodus Polaków za granicę jest tak wielki, że można mieć nadzieje, że nasze finanse zawalą się w ciągu najbliższych kilku lat. Potem nastąpi oczyszczenie i albo nastanie kapitalizm albo zbudujemy socjalizm jakąś czwartą drogą, aż do następnego bankructwa.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Strony
Skomentuj