Nie trzeba było długo czekać, aby pojawiła się medialna przykrywka dramatycznego kroku, jaki podjął pisarz i historyk Dominik Venner. Samobójca z katedry Notre Dame wyjaśnił swój dramatyczny krok między innymi dezaprobatą dla małżeństw homoseksualnych. Już wczoraj w kościele pojawiły się obnażone kobiety z FEMEN znane dotychczas głównie z Rosji i Ukrainy. Na piersiach kobieta miała napisane "Niech faszyzm spoczywa w piekle" a na plecach "Wierzymy w gejów"

Jak było do przewidzenia niewygodny dla homoseksualnych propagandystów krok francuskiego pisarza w mediach był przedstawiany zdawkowo i zawsze z nieodłącznym dopiskiem "zwolennik skrajnej prawicy".  Gdyby ktoś miał wątpliwości jak mają się układać skojarzenia w katedrze, obok ołtarza, przy którym zabił się Venner pojawiły się wczoraj tak zwane "feministki", których protest polegał na rozebraniu się do gaci, wymazanie na sobie napisów i paradowania z gołymi cyckami po kościele. Przekaz wydaje się być jasny, Dominik Venner to faszysta, który ma się palić w piekle a postępowi ludzie zamiast wierzyć w Boga wierzą w "gejów".

Jeśli ktoś ma w sobie odpowiednio dużo naiwności może uwierzyć, że był to spontaniczny protest a panie z FEMENu to postępowe feministki walczące o Nowy Wspaniały Świat. Więcej jednak wskazuje na to, że są to po prostu biedne zmanipulowane kobiety wykorzystywane niecnie do celów propagandowych.

Ostatnie wydarzenia w katedrze Notre Dame są szokujące, bo pokazuje nam dwa skrajne bieguny konfliktu światopoglądowego. Pierwszy, którego rezultatem była decyzja o samobójstwie, które miało otworzyć oczy i drugi z gołymi cyckami z pomalowanymi hasłami, który miał zrównoważyć szok z poniedziałku. Nie sposób stwierdzić, czy się udało, ale z pewnością europejskie media nie będą nazywać półnagiej kobiety przedstawicielką skrajnej lewicy i komunistką, raczej będzie nazywana feministką walcząca o prawa gejów. To bardzo symptomatyczne, że w naszych czasach to właśnie prawdziwi nowożytni faszyści nazywają tym epitetem pozostałą garstkę normalnych ludzi.