Wojna światowa wisi na włosku, tylko tego nie dostrzegamy?

Kategorie: 

źródło: dreamstime.com

Gdy w 1939 roku Hitler napadł na Polskę nikt nie patrzył na to zdarzenie, jako przyczyny wybuchu II wojny światowej. Podobnie może być obecnie, bo, mimo, że nabrzmiewający problem koreański wydaje się mieć najwyżej zdolność oddziaływania lokalnego to konsekwencje ewentualnego konfliktu mogą być globalne.

 

Nikt do końca nie wie, co się dzieje w głowie młodego dyktatora z Korei Północnej ani kto jest głównym motorem jego polityki. Zdania na jego temat są podzielone, jedni widza w nim psychopatę zdolnego do podpalenia świata a inni zmanipulowanego młodzieńca, którym manipulują wojskowi. Bez względu na to jak jest naprawdę kluczowe wydaje się ustalenie, co zrobią Chiny gdyby doszło do wojny.

 

Amerykanie raczej nie traktują poważnie zagrożenia ze strony Phenianu, ale Korea Południowa czy Japonia mają powody do niepokoju. Amerykanie ściągają w rejon konfliktu najnowocześniejszy sprzęt i marynarkę wojenną z nowoczesnymi systemami antyrakietowymi operującymi z pokładu statków. Oznacza to, że prawdopodobnie każda rakieta wystrzelona z wybrzeża Korei Północnej zostanie zneutralizowana, ale gdyby doszło do takiego incydentu nie jest wykluczone, że USA jednak zdecyduje się przynajmniej na naloty a z dużym prawdopodobieństwem dojdzie do wojny konwencjonalnej, w której mogą zginąć dziesiątki tysięcy ludzi.

 

Agresywna postawa Amerykanów może się spotkać z odpowiednią odpowiedzią Chin i Rosji, ponieważ zamiecenie Korei Północnej umocni pozycję USA w regionie i będzie to jasnym sygnałem, że Chiny muszą brać się do roboty. Aby temu przeciwdziałać z dużym prawdopodobieństwem może dojść do wsparcia reżimu, Kim Dzong Una ze strony Pekinu, mimo, że mają mu tam za złe, że nie złożył zwyczajowego hołdu w formie wizyty w Państwie Środka zaraz po objęciu władzy.

 

Gdyby z powodu awantury koreańskiej już po raz drugi w ciągu ostatnich 100 lat do oczu skoczyli sobie Amerykanie i Chińczycy byłaby to zupełnie inna wojna niż ta z lat pięćdziesiątych. Z dużym prawdopodobieństwem konflikt ten mógłby wtedy wyewoluować do postaci wojny światowej.

 

Gdyby do tego doszło tajemnicą byłaby reakcja Rosji i jej zaangażowanie w ewentualnej wojnie. Nie będzie chyba nadużyciem założyć, że Rosjanie nie będą raczej współpracować z NATO, lecz ustawią się na pozycji jego antagonisty. To zły scenariusz dla Polski, która jest państwem frontowym NATO i gdyby doszło do takiego konfliktu raczej nikt nam nie przyjdzie z pomocą. Można się tylko modlić, ze byłaby to raczej operacja konwencjonalna a zniszczony przez postępowe media patriotyzm nie wystarczyłby do zbudowania postaw oporu przed ewentualnym najeźdźcą.

 

Bardzo wymownie w ostatnich dniach zabrzmiała deklaracja Władimira Putina, że Rosja będzie budowała kolejny rurociąg przez terytorium Polski. Przed ogłoszeniem tej rewelacji nikt tego z nami nie uzgodnił, a premier Tusk pytany, co o tym myśli robił tylko głupie miny. Czy to oznacza, że Putin wie o czymś i deklaruje budowę rury niczym eksterytorialnej autostrady Hitlera zdając sobie sprawę, że w Polsce rządzą chłystki, z którymi nie ma o czym rozmawiać bo o niczym nie decydują? A może Putin po prostu wie, że i tak wkrótce sytuacja międzynarodowa zmieni się na tyle, że będzie wkrótce sprawował u władzę, bo jak mówią Rosjanie "kurica nie ptica, Polsza nie zagranica".

 

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika precz

Nie mozje ale

Nie mozje ale zacytuje:..............
Czy można to w ogóle przeżyć? Powszechne poglądy.
Od początku ery atomowej ludzie są przekonani, że wojna atomowa zakończy istnienie życia na Ziemi. W najlepszym wypadku spotka nas los dinozaurów, a życie jakieś może przetrwa. Dinozaury zabił jeden meteoryt, a my przecież zrzucimy sobie ich na głowę tysiące.
Potworne promieniowanie zabije każdą wyżej zorganizowaną istotę – powoli przeniknie na południową hemisferę i tam też zabije wszystko – tak przedstawiono to w powieści i filmie „Ostatni brzeg”. W „Dniu Tryidów” świat opanowały bardzo mocno zmutowane organizmy powstałe na skutek promieniowania. Długo można by wyliczać tytuły filmów i książek oraz broszury grup rozbrojeniowych, które wmawiały ludziom, że wojna nuklearna to całkowita i totalna zagłada życia na Ziemi dlatego Zachód powinien się jej pozbyć i pozwolić podbić ZSRR. W ostateczności, jeżeli nawet przeżyjemy wojnę, to i tak zabiją nas trucizny popromienne Jod-131, Stront-90, Cez-137. Trucizny te dostają się do organizmu człowieka i osiadają w tarczycy (Jod-131), w mięśniach (Cez-137) i w kościach (Stront-90). Rozpadają się tam, wydzielając promieniowanie, i zabijają ludzi i zwierzęta promieniowaniem lub nowotworami.Ponadto pyły i dymy z miast i lasów zasłonią słońce i spowodują nuklearną zimę, która może wywołać epokę lodowcową lub nawet efekt Ziemi-kuli śnieżnej. Zanik warstwy ozonowej spowoduje śmierć roślin poddanych nadmiernemu promieniowaniu UV i poważne poparzenia ludzi już po kilku minutach na słońcu oraz tzw. ślepotę śnieżną.
Na pewno miło nie będzie, ale czy na pewno będzie aż tak źle?Moc upadku meteorytu, który zabił dinozaury, wynosiła 192 Terra tony. Tymczasem potencjalna wojna nuklearna miałaby moc ok. 10 000 Mt, czyli dziesięciu Gigaton – sto tysięcy razy mniej! Żeby spowodować zatrucie promieniotwórcze całej Ziemi takie, jak przedstawiono w „Ostatnim brzegu”, należałoby stworzyć arsenał nuklearny 500 tys. razy większy niż ten, który istnieje obecnie. Przy obecnym arsenale żadne masowe mutacje nie nastąpią – napromieniowane organizmy albo wyzdrowieją, albo umrą, ale nie zmutują.
Jod-131 ma okres połowicznego rozpadu 8 dni. Już po miesiącu praktycznie zanika, po kilku miesiącach można o nim zapomnieć całkiem. Dzieciom należy podać płyn lugola, aby jod nie dostał się do ich rozwijających się tarczyc. Jeżeli przez miesiąc nie wychodzimy z piwnicy jesteśmy bezpieczni, zaniknie i promieniowanie z opadu i Jod-131. Stront i Cez mają okres połowicznego rozpadu około 30 lat. Nawet jeśli osiądą w ciele człowieka, to po około 15-30 latach wywołać mogą nowotwory – w świecie postnuklearnym 30 lat życia to abstrakcyjna długość. Będzie 1000 rzeczy mogących łatwiej zabić niż te pierwiastki. Większość ludzi zdąży przeżyć całe życie i odchować dzieci zanim rozwinie się nowotwór od tych pierwiastków. Dzieci nie będą niosły wad genetycznych najwyżej kilka procent więcej niż dzisiaj. Osoby mocno napromieniowane umrą, a te słabo napromieniowane nie będą miały uszkodzonych gamet na tyle, żeby nastąpiły wady genetyczne. Jedynie rozwijające się płody w momencie wybuchu wojny mogą być uszkodzone przez promieniowanie.
A więc jak będzie?
Efektem dostania się pyłów i dymów do wyższych warstw atmosfery może być kilkunasto-procentowe zmniejszenie światła słonecznego. To spowoduje poważne ochłodzenie i przyśpieszone przyjście zimy nawet w środku lata. Okresy wegetacji roślin będą skrócone. Ale nie nastąpi epoka lodowcowa ani kula śnieżna.
Nastąpi jednakże zanik warstwy ozonowej. Spowoduje to, że skóra, zwłaszcza białych ludzi, będzie w ciągu kilku minut doznawała poparzeń słonecznych. Trzeba też będzie nosić osłonę oczu. Prawdopodobnie trzeba będzie przejść na tryb życia nocnego, a w dzień wychodzić tylko dokładnie owiniętym w materiały i z okularami na oczach. Ten sam efekt oraz opad promieniotwórczy spowoduje śmierć wielu większych zwierząt. Małe zwierzęta spędzają większość czasu pod ziemią i są aktywne nocą, więc nie ucierpią tak bardzo. Około 50-70 % mieszkańców wielkich miast zginie od razu. Opad promieniotwórczy zabije ludzi żyjących na jego trasie zwłaszcza jeśli nie będą wiedzieli że powinni się schować i jak to zrobić – winne temu jest też powszechne przekonanie, że tego kataklizmu nie można przeżyć.
Na sutek ataku i opadu ludność Polski zmniejszy się o około 10-20 mln w pierwszym miesiącu po wojnie. Dla zmniejszenia strat wywołanych bronią nuklearną niezbędna jest świadomość ludności – co zrobić, żeby przeżyć. Bardzo duże znaczenie ma przygotowanie się zawczasu do przetrwania i zgromadzenie zapasów wody i żywności (zarówno przygotowanie osobiste jak i w ramach obrony cywilnej). Równie wielkie znaczenie jak przygotowanie fizyczne i zaopatrzeniowe ma przygotowanie psychiczne – wola i wiara w przeżycie . Bez tego skutki psychiczne mogą mieć równie niszczycielskie efekty jak opad promieniotwórczy.
Wszystkie te warunki są obecnie spełnione na przerażająco niskim poziomie. Ludzie nie wiedzą, co zrobić żeby uniknąć opadu promieniotwórczego, nie maja zapasów żywności i leków i są przekonani, że wszelkie działania są pozbawione sensu, bo jedyne szanse przeżycia na Ziemi mają ukryci w tajnych bazach rządowych. A nawet gdyby się przeżyło, to po co przecież życie w takim świecie jest bezcelowe.
 
 

Portret użytkownika Krystian

a może to tylko zasłona

a może to tylko zasłona kupiona sobie przez Iran i Syrię jakoś cicho ostatnio o tych krajach a tyle się mówiło,młody Un i tak nic dobrego dla kraju niemoże zrobić a tak kasy dostanie w kraju będzie lepiej pod opieką USA a sam azyl gdzieś w afryce lub Chinach,no ale czas pokarze

Portret użytkownika Kosmozaur

Jeszcze kilkaset lat temu

Jeszcze kilkaset lat temu nagły amok lokalnego Imperatora mógł być przyczyną do większego konfliktu. Od czasów I Wojny Światowej konflikty globalne to zwykły biznes. Straszne to, ale prawdziwe.
Nikt nie pozwoli Kim'owi rozwinąć swoich fantazji poza granice Korei Północnej. Po prostu biznesowo w tej chwili nikomu się to nie opłaca.
No chyba, że Kim jest marionetką w akcji zakrojonej na szeroką skalę, o której nie mamy na razie zielonego pojęcia.
Obym się mylił w ostatnim zdaniu.
 

Dobra organizacja pracy to zwiększone efekty produkcyjne

Portret użytkownika jj

kolego, masz racje ze wojna

kolego, masz racje ze wojna to biznes, zawsze byla, i zawsze ci sami ludzie pociagli za sznurki-sami nigdy nie biorac udzialu w walce.tak bedzie i tym razem. "pozwoli"? kto ma mu pozwalac, ekonomia swiata jest na wykonczeniu, jestesmy miesiace od upadku calego systemu finasowego ktory juz dawno zyje tylko dladego ze FED i inne debilne,prywatne organizacje trzymaja stopy nisko i drukuja papier na potege.
mamy sytuacje jaka byla w latach 20-30 zanim pan H zostal powolany do wladzy-przez tych samych ludkow ktorzy spowodowali kryzys swiatowy.
doloz jeszcze do tego mnostwo "produktow finansowych" jakich nie bylo za tamtych czasow- karty kredytowe, dlugi wszelkiej masci, ubezpieczenia od pozyczek itp, itd. kumasz?
chlopcy w bialych lakierkach z wall street do spolki z pieprzonymi banksterami i sprzedanym scierwem politycznym zalatwili ten uklad na zyczenie kogo-masz racje, tych samych ludkow o ktorych pisalem wczesniej.
nie ma sie co zaglebiac juz teraz, ludzie maja wszystko w dupie, wiec zasluguja na wszystko co do nich idzie, to czesc naszej ewolucji jako gatunku, i wiesz co, ja sie nawet ciesze, szkoda mi tylko zwierzat i planety  choc ta pozamiata po nas jak to mialo miejsce juz nie raz.
jednej rzeczy nie rozumiem, ci ludzie ktorzy daza do zaglady-jak beda zyli gdy kurz opadnie? maja schrony i zarcie i bron, ale jak wyleza na powierzchnie to tu bedzie samo zgliszcza...
ale mam nadzieje ze nie bedzie mnie juz tu zeby sie o tym przekonac)
 
pozdrawiam

Portret użytkownika Santiago88

Zmienisz świat poprzez zmianę

Zmienisz świat poprzez zmianę siebie. Piszę o codzienności, a nie o jakichś przywodcach. Jeżeli Kowalski bedzie szanował drugiego człowieka, nie wyśmiewał, nie bluzgał nań to wybierze prezydenta, który odzwierciedli jego postawę. To MY sami decydujemy o naszym życiu. Trzeba w końcu wziąc odpowiedzialność w swoje ręce, a nie zrzucać na barki ludzi, którzy nic sobie z tego nie robia.

Portret użytkownika michaladdon

No ale wlasnie dlatego nie m

No ale wlasnie dlatego nie m porzadnych kandydatow bo nie dbamy i nie troszczymy sie o siebie nawzajem Smile
Poniewaz tego nie robimy wiec sa przynajmniej dwa powody ich deficytu. 
Po pierwsze grajacy niefer kandydaci i ugrupowania bardzo sie szybko takich niebezbiecznie normalnych (czyli takich z ktorymi sie nie dogadaja) pozbywaja, nakreca afere, oczernia czlowieka  i po kandydacie, czasem uzyja mocniejszych srodkow jesli trzeba, a my ci wszystko majacy w dupie bezglosnie akceptujemy ze to vzy tamto sie takiemu a takiemu kandydatowi przydarzylo,
Po drugie skoro mamy wszystko w dupie i zamiast chciec zeby wszystkim bylo okey chcemy zebysmy MY mieli lepiej niz inni to kto zasponsoruje i wylansuje takiego kandydata skoro osobiscie "nic z tego nie bedzie miec". Dobro ogolu? Przeciez ustalilismy ze to mamy w d..e
w pelni popieram ze swiat mozna by zmienic gdybysmy go zmieniali od siebie a nie patrzyli na innych..
W takim swiecie zaden policjant nie strzelalby do ziomala bo "rzad karze" i zaden wojskowy prokurator by go za niesubordynacje nie skazal na wiezienie.
Zaden zolnierz czy general by nie pijechal do Afga czy Ira itp. itd. kapujecie?
Takie proste a tak ciezko, ba wrecz niemozliwe do wprowadzenia w zycie... czemu?
Bo zadzi nami jeden grzech, najwiekszy ze wszystkich, to wladca wszystkich pozostalych win... nazywa sie PYCHa, chcemy miec lepiej, byc lespi, wazniejsi i popularniejsi niz inni, wec leziemy do armi, policji, sejmu i senatu i sluchamy debilnych ziomali choc na mysl o tym co robimy robi nam sie niedobrze, wiec idziemy po robocie, nachlejemy sie podupczymy, zagluszymy sumienie i jakos ten swiat sie kula... ale, jak to pisali inni juz tutaj nie raz... niedlugo juz tak sie bedzie kulal... final wkrótce...

Portret użytkownika Zardoz

Porównanie w artykule

Porównanie w artykule współczesnej Korei z Niemcami jest chybione. Dlaczego? Armia Korei jest stara, zacofana, źle wyszkolona i przede wszystkim głodna.

Atak nuklearny robi się z zaskoczenia lub dużą ilością rakiet balistycznych. Inaczej nie ma szans powodzenia.

Korea Północna ma zapewne parę bomb atomowych. Nawet jeśli zostaną odpalone to zostaną natychmiast zestrzelone przez drony. Chiny, Rosja, USA nie będą prowadzić żadnej wojny miedzy sobą ponieważ obecnie liczy się kasa. Może za parę lat jak będzie brakować wody pitnej o tak.

Portret użytkownika naświadectwo

„Biblia mówi, że „Noe był

„Biblia mówi, że „Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia”. Do Noego odwołał się apostoł Paweł w Liście do Hebrajczyków (11,7), a także sam Jezus, gdy prorokował o czasach końca: „A jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego” (Ewangelia Mateusza 24,37). Jakimi zatem były czasy Noego? Czy można je potraktować jako fikcję, skoro wspominał je sam Chrystus?
Czytamy w Biblii, że w czasach Noego „ziemia była skażona w oczach Boga i pełna nieprawości”, ale znajdziemy też tam dokładniejszą charakterystykę tego okresu:
▸ szybki postęp wiedzy i technologii (Księga Rodzaju 4,17.22);
▸ szybki wzrost populacji (tamże, 6,1.11);
▸ koncentracja ludności w miastach (tamże, 4,1);
▸ uleganie apetytowi (Ewangelia Łukasza 17,27);
▸ materialistyczne podejście do życia (tamże, 17,28);
▸ nastawienie na przyjemności (Księga Rodzaju 4,21);
▸ ignorowanie Boga i Jego Prawa (List Judy 15);
▸ łamanie świętości związku małżeńskiego (Ewangelia Mateusza 24,38);
▸ wielożeństwo (Księga Rodzaju 4,23)
▸ propagowanie nieprawości (tamże, 6,5.12);
▸ zepsucie (tamże 6,12);
▸ przestępstwa i gwałty (tamże, 6,11.13);
▸ dewiacje seksualne (tamże 4,19; 6,2);
▸ powszedniość bluźnierczych myśli i słów (II List Piotra 2,5; List Judy 15);
▸ odrzucenie natchnienia Słowa Bożego (I List Piotra 3,19).
Z uwagi na wszechogarniające zło i całkowitą demoralizację Bóg postanowił zgładzić człowieka, ale wcześniej powołał proroków, w tym Noego, aby zapowiedzieli, że zniszczenie przyniesie potop. Niewielu jednak w to uwierzyło. Ludzie mieli 120 lat na rozmyślanie, bo tyle trwała budowa arki, która mogła schronić każdego, kto zaufa Bożym słowom. Na ziemi nie zaszły jednak żadne dostrzegalne zmiany. Plony były obfite, a ludzie – jak później wspominał Jezus – nadal żyli w dostatku: jedli i pili, sadzili i budowali, świętowali i ucztowali, pogrążając się w bezprawiu. Nic nie zapowiadało potopu. Byli zapewne i kpiarze, którzy drwili z Noego i jego wiary. Do czasu…
„W roku sześćsetnym życia Noego, w miesiącu drugim, siedemnastego dnia tego miesiąca, w tym właśnie dniu wytrysnęły źródła wielkiej otchłani i otworzyły się upusty nieba” (Księga Rodzaju 7,11). Wody, które zalały ziemię, miały dwa źródła: strumienie wód z nieba i podziemne źródła wód. Mezopotamskie przekazy także wskazują na ulewę jako powód potopu, a greckie mity dodają, że oprócz strumieni deszczu „Zeus otworzył otchłanie wód” (1).
Historie o ogólnoświatowym potopie, który zniszczył ludzkość z wyjątkiem garstki w arce, zachowały się w pamięci setek kultur na wszystkich zamieszkałych kontynentach (2). Przekazy te opisują potop jako największą katastrofę w dziejach. Wiele z nich opowiada o sztormach, trzęsieniach ziemi i erupcjach wulkanów, które towarzyszyły potopowi.
W najstarszych źródłach pisanych potop przedstawiony jest jako „katastrofalny deszcz”, „ulewny sztorm”, „złowieszczy wiatr”, „powódź deszczu” (3). Takich zwrotów w Mezopotamii nie używano wobec powodzi. Berossos w „Historii Babilonii” określa potop słowem kataklysmos, które występuje również w greckiej legendzie o Deukalionie – i tam przyczyną potopu była straszna ulewa (4). Słowo „kataklizm” pojawia się także w Septuagincie i Nowym Testamencie, gdy mowa o potopie. Greckie kataklysmos jest odpowiednikiem hebrajskiego mabbul. Prof. Gerhard Hasel wykazał, że w Biblii odnosi się ono do potopu spowodowanego ulewnym deszczem (od ybl, czyli „płynąć” lub „lać strumieniami”). Mabbul w połączeniu z „wodami” (hebr. mayim) tworzy w Starym Testamencie techniczny zwrot oznaczający potop, a nie lokalną powódź (5).
O rozmiarach i skutkach potopu świadczą skamieniałe lasy, ogromne kaniony, pył wulkaniczny rozsiany po całej ziemi, niezliczone skamieniałości ryb i zwierząt, a także rozległe złoża węgla, ropy i gazu.
Skutki potopu: węgiel
Obfita roślinność świata przedpotopowego została wymieszana, przeniesiona i rzucona w różne miejsca przez wody, a następnie przykryta masami mułu i wapienia, które utworzyły nad nią kamienną pokrywę osadową. Sprasowane masy roślinności pod wysokim ciśnieniem warstw osadowych przekształciły się w węgiel. Wielu sądzi, że węgiel powstał z kolejnych warstw obumarłych lasów, co trwało miliony lat. Jest to nieprawdopodobne, gdyż obumarłe drzewa i rośliny gniją i tworzą próchnicę, a nie węgiel. Nie ma dziś żadnych procesów geologicznych, które mogłyby ukształtować pokłady węgla, jakie mamy na ziemi. Uczeni szacują, że aby uzyskać jednometrową warstwę węgla, potrzeba kilka metrów torfu. Ale na świecie prawie nie występują torfowiska o głębokości większej niż kilkanaście metrów. Tymczasem niektóre pokłady węgla w USA mają 30 m grubości, a pokłady węgla brunatnego w Australii sięgają 150 m! Złoże Pittsburgh w USA, o przeciętnej grubości 21 m, rozciąga się na obszarze 544 000 ha! Jedynie potop pozwala wyjaśnić powstanie takich warstw węgla – stało się to za sprawą mas przedpotopowej fauny zdartej i przemieszczonej przez potężne fale potopu.
Ewolucjoniści zakładają, że węgiel powstawał, gdy człowieka nie było jeszcze na ziemi. Ale jak w takim razie wyjaśnić ludzkie wyroby znalezione w bryłach węgla? Na przykład 9 stycznia 1891 roku S. W. Culp z Morrisonville w stanie Illinois, wkładając węgiel do pieca, natknęła się na rozpołowioną bryłę, z której wypadł pięknie wykonany złoty łańcuch. Kobieta myślała, że wpadł komuś do węgla, ale kiedy chciała go podnieść, zauważyła, że oba końce tkwiły w bryle, a jego ślad odbity jest na obu stronach grudy (6). Łańcuch mierzył 25 cm, a wykonano go z 8-karatowego złota. Jak znalazł się w bryle węgla z okresu karbonu, datowanego na miliony lat przed człowiekiem? Nie jest to odosobniony przypadek. W 1912 pracownicy Elektrowni Miejskiej z Thomas w stanie Oklahoma rozbili młotem bryłę węgla, która nie mieściła się w piecu, a wówczas z jej środka wypadło żelazne naczynie. W 1885 roku w odlewni Isadora Brauna w Vocklabruck w Austrii znaleziono bryłę węgla z metalową rurką o wymiarach 5 x 5 x 4 cm. Syn właściciela zawiózł ją do Muzeum w Salzburgu, gdzie badał ją austriacki fizyk Karl Gurls. Wykonano ją ze stopu stali i niklu. Przez wnętrze rurki biegło wgłębienie wykonane maszynowo, co wskazuje, że była ona częścią większego mechanizmu (7).
Przedmioty wykonane przez człowieka znaleźć można też w skałach osadowych. 22 lipca 1844 roku robotnicy pracujący w kamieniołomie w pobliżu Rutherford Mills w Anglii natrafili nić ze złota na głębokości blisko 3 m. Była ona zamknięta w skale, którą geolodzy datują na 60 milionów lat (8). 2 kwietnia 1897 roku w kopalni Lehigh w Webster City w stanie Iowa znaleziono tablicę o rozmiarach 60 x 30 x 10 cm z pięknie wyrzeźbionymi figurami z twarzą patriarchy. Odkryto ją na głębokości ponad 40 m pod piaskowcem, datowanym na 300 milionów lat! (9) W Dorchester w stanie Massachusetts w 1851 roku wybuch dynamitu rozbił litą skałę, wyrzucając z niej rozerwaną na pół wazę o dzwonowatym kształcie i wysokości 12 cm z pięknie inkrustowanymi kwiatami, świadczącymi o dużym kunszcie artystycznym wykonawcy (10). W Museum of Creation Evidence w Glenn Rose oglądałem niedawno metalowy młotek znaleziony w 1936 roku pobliżu miasteczka Londyn w Teksasie. Mieścił się on w kawałku skały z okresu kredy (140 mln lat)! Młotek wykonany został ze stopu żelaza (96,6%) i chloru (2,6%), który – zdaniem metalurgów – nie jest możliwy do uzyskania w dzisiejszych warunkach atmosferycznych (11). Przed potopem warunki te były jednak inne. Właśnie z tego czasu muszą pochodzić wymienione eksponaty.
Skutki potopu: skamieniałości
Ślady po potopie pozostały na szczytach gór w postaci skamieniałości muszli i ryb. Dowodzi to, że wszystkie łańcuchy górskie były kiedyś częścią dna morskiego. Skąd biorą się skamieniałości? Ryby przecież nie kamienieją dziś w mule ani piasku. Martwe ryby rozkładają się lub padają ofiarą drapieżników, nie czekając aż dla potomności pokryje je warstwa osadu. Tymczasem w skałach osadowych znajdują się miliardy skamieniałości różnych stworzeń. Często są to ryby z doskonale zachowanymi płetwami i łuskami, które zginęły nagle i zostały szybko pogrzebane osadem. Pozycja wielu z nich zdradza agonię bez śladu ataku drapieżnika. Niektóre zginęły w trakcie połykania mniejszej ryby czy podczas porodu, co świadczy, że skamieniały nie dlatego, iż leżały w miejscu przez miliony lat, ale w rezultacie nagłego kataklizmu o niewyobrażalnej mocy.
Porządek skamieniałości w warstwach geologicznych jest taki, jakiego oczekiwalibyśmy w przypadku potopu. Najniżej są szczątki morskich stworzeń żyjących blisko dna, zwłaszcza bezkręgowców. Następnie zwierzęta wolno poruszające się, takie jak płazy. Gady miały więcej możliwości przetrwania, dlatego padły w następnej kolejności. Przed podnoszącymi się przez 40 dni wodami potopu najdłużej były w stanie uciekać ssaki, w tym ludzie. Uczeni ewolucjoniści uważają tę kolejność za dowód na teorię ewolucji, ale nie potrafią rozwiązać problemu, jaki stwarzają skamieniałości zwierząt lub drzew, leżące w poprzek kilku warstw geologicznych – jest przecież niemożliwe, by martwe zwierzę czy drzewo przetrwało miliony lat bez rozkładu, czekając, aż zakryją je warstwy osadowe.
Dr John D. Morris napisał: „Wielowarstwowe skamieniałości należą do wyjątków, ale znane są wszystkim geologom. Często znajduje się drzewa wystające ze złóż węgla do wyżej położonej warstwy, a nawet sięgające do drugiego złoża węgla, kila stóp ponad pierwszym. Byłem w wielu kopalniach węgla i w prawie wszystkich widziałem takie skamieniałości lub ślady po nich. Odkryłem także gruby i prosty jak strzała pień, przechodzący przez liczne warstwy. Ponadto widziałem setki pojedynczych skamieniałości, których szerokość była większa niż szerokość warstw, w których tkwiły. Oczywiste jest, że warstwy te nie mogą być rezultatem powolnej akumulacji, ponieważ na przykład martwa ryba nie utrzyma swego kształtu, aż wokół niej zgromadzi się osad. Musi ona być szybko przykryta, aby w ogóle mogła być zachowana. Niektóre z wielkich wielowarstwowych drzew przechodzą przez warstwy, o których sądzono by, że powstawały przez dziesiątki tysięcy lat. Cały ten fragment musiał jednak powstać w krótszym czasie niż ten, w którym drzewo spróchnieje. Dziś dobrze wiadomo, że szybko poruszające się i pełne osadu wody mogą utworzyć wielość warstw, jak to pokazują laboratoryjne eksperymenty, huragany, a nawet fale mułu spowodowane wybuchem wulkanu św. Heleny” (12).
Skutki potopu: Wielki Kanion
Wiele miejsc na świecie nosi oznaki uformowania przez ogrom wody raczej w krótkim czasie niż w wyniku stopniowego procesu trwający miliony lat. Najbardziej znanym przykładem jest Wielki Kanion w Arizonie. Obecnie wielu uczonych zdecydowanie odrzuca dawną tezę, że wyżłobiła go rzeka Kolorado w ciągu milionów lat, przyjmując, że powstał w rezultacie wielkiej powodzi, za sprawą mas wód z polodowcowego jeziora, które szybko wycięły kanion. Podobne zjawisko można było zaobserwować nie tak dawno po wybuchu wulkanu św. Heleny w USA (czy podczas megapowodzi w Islandii), kiedy woda pobliskiego jeziora w ciągu kilku godzin wyżłobiła kanion, który geolodzy szacowaliby na miliony lat, gdyby nie powstał na ich oczach.
Uformowanie się Wielkiego Kanionu czy skamieniałych drzew w Petrified Forest w Arizonie, powstanie pasm górskich pokrytych morskimi skamieniałościami, ruch płyt tektonicznych i dryf kontynentów, a także legendy o potopie, które zachowały się w pamięci wszystkich kultur świata, potwierdzają biblijną relację o globalnej katastrofie.
Symbolika potopu
Jezus zapowiedział, że „jak było za dni Noego, takie będzie przyjście Syna Człowieczego”. Biblia czyni analogię między czasami Noego i czasami końca, a także między potopem i końcem świata: „Przez te wody też ówczesny świat zginął zalany wodą. Obecne zaś niebiosa i ziemia dzięki temu samemu Słowu są zachowane dla ognia, strzeżone na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi” (II List Piotra 3,6-7).
Przed potopem ludziom dane było 120 lat łaski, w czasie których mogli się odwrócić od grzechu. Czas łaski dobiegł końca na siedem dni przed kataklizmem, kiedy Bóg zamknął za Noem drzwi arki. Nikt, poza jego rodziną, nie skorzystał z ratunku. Wątpliwości i rozwiązłość zabiły ludzką czujność. Przez tydzień nikt nie wiedział, że jego los jest już przesądzony. Podobnie będzie przy końcu świata. Jezus zapytał: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Ewangelia Łukasza 18,8).
Sceptycy naigrywali się z Noego, arki i potopu. Dopiero tonąc, odkrywali, że ludzka mądrość i chełpliwość to głupota. Wielu dziś w podobny sposób lekceważy Słowo Boże, sądząc, że świat będzie trwał dalej tak jak trwa. Apostoł Piotr zapowiedział, że taka postawa będzie jednym ze znaków końca: „Przede wszystkim to wiedzcie, że w dniach ostatecznych przyjdą szydzący szydercy, którzy będą postępować według własnych żądz i mówić: Gdzie jest obietnica Jego przyjścia? Odkąd bowiem zasnęli ojcowie, wszystko tak trwa, jak od początku stworzenia. Tym, którzy tak uważają, umyka, że od dawna były niebiosa i ziemia, która z wody i wśród wody powstała dzięki Słowu Boga. Przez te wody też ówczesny świat zginął zalany wodą. Obecne zaś niebiosa i ziemia dzięki temu samemu Słowu są zachowane dla ognia, strzeżone na dzień sądu i zagłady bezbożnych ludzi” (II List Piotra 3,3-7). ” _________ZRÓDŁO : SOLAFIDE JAK TO Z POTOPEM BYŁO

Strony

Skomentuj