Brytyjskie media informują, że podczas zbliżającej się wizyty Baracka Obamy w Izraelu zostanie on poproszony przez przywódców tego kraju o wysłanie wojska do Syrii.

Według tego, co pisze brytyjski Guardian, Izrael obawia się, że chaos w Syrii spowoduje, że znacznie lepiej uzbrojony będzie libański Hezbollah, co może skutkować kłopotami. Istnieją obawy, że Hezbollah zostanie wyposażony w syryjskie rakiety i większość terytorium Izraela mogłaby być zagrożona. W odpowiedzi na takie zagrożenia IDF rozlokował na północy kraju baterie tarczy antyrakietowej.

Jak twierdzi brytyjska gazeta, mimo, że Izrael będzie wywierać presję na USA, Obama nie zgodzi się na wysłanie wojska do Syrii. W takim wypadku Izrael ma zamiar poprosić o wsparcie dla własnej operacji militarnej w Libanie i Syrii. Jej celem ma być zaprzestanie wyposażania Hezbollahu w rakiety.

Poza tym z pewnością będzie omawiany atak na Iran. Pacyfikacja Syrii może znacznie ułatwić realizację tego celu. Izrael dalej postrzega ten kraj, jako realne zagrożenie dla swojej egzystencji i nie wyraża zgody na irański program atomowy, który jest nadal prowadzony w kompleksach naukowych w wydrążonych górach.