Co jakiś czas dochodzi do poważniejszego przesilenia w Europie. Zwykle wiąże się to z lokalnymi konfliktami zbrojnymi lub wielkimi zmianami społeczeństwa. Ostatni taki proces zapoczątkował zmiany w Europie Wschodniej w wyniku, których otoczenie Polski ewoluowało tak, że dzisiaj już nie mamy trzech a siedmiu sąsiadów. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzi kolejna faza zmian tego typu.

Aktualnie najbardziej znaczące procesy separatystyczne mają miejsce w Wielkiej Brytanii. Już w 2014 roku odbędzie się referendum, którego stawką będzie niepodległość Szkocji. Może to oznaczać, że Wielka Brytania w formie, jaką znamy dzisiaj nie będzie już istniała.

O ile na wyspach Anglicy i Szkoci usiłują prowadzić jakiś dialog to w Hiszpanii rząd nie chce słyszeć o planach odłączenia się Katalonii. W tym przypadku mamy do czynienia z narodem, który posiada własny język, kulturę a na dodatek dobrą kondycję gospodarki. Katalonia produkuje jedną czwartą krajowego PKB Hiszpanii, ale zajmuje jedynie jedną dziesiątą powierzchni kraju. Trudno się, zatem dziwić, że w głowach przedsiębiorczych Katalończyków już dawno zaświtała idea niepodległościowa.

Potencjalne nowe państwa w Europie - źródło: disclosure.tv

Buntują się też inne pracowite nacje jak Flamandowie, którzy, mimo, że żyją na 45% powierzchni Belgii wypracowują aż 60% krajowego bogactwa. Co roku flamandzka mniejszość dopłaca do większości francuskojęzycznej około 6 mld EUR. Flamandowie zaczynają marsz do niepodległości wygrywając kolejne wybory lokalne. Podobna sytuacja jest w północnych Włoszech. To właśnie dzięki przedsiębiorczości północy Włochy są nadal jedną z wiodących gospodarek europejskich. Szczególnie buntuje się Tyrol Południowy zawsze cieszący się daleko idąca autonomią.

Nie inaczej jest też w Polsce gdzie w siłę rośnie organizacja zwana Ruchem Autonomii Śląska. Coraz więcej ludzi na Śląsku deklaruje, że nie czują się Polakami i chcieliby raczej tworzyć nowy byt oczywiście funkcjonujący w ramach Unii Europejskiej i blisko współpracujący z Niemcami. 

Ogólny trend w Europie jest, więc taki, że wybijanie się na niepodległość jest w cenie. Należy wyrazić nadzieje, że o ile dojdzie do jakichś rozwodów i redefiniowania mapy naszego kontynentu to stanie się to w formie aksamitnego podziału jak w przypadku Czechosłowacji i nie rozpocznie to kolejnego wojennego szaleństwa w postaci tego, co widzieliśmy w latach dziewięćdziesiątych na Bałkanach.