Spór o wyspy na Morzu Wschodniochińskim może wywołać wojnę

Kategorie: 

Źródło: ndt.tv

Chiny zaczynają się zachowywać wyjątkowo agresywnie. Najpierw władze państwa środka poinformowały, że nie życzą sobie ingerencji dyplomatycznych kolejnych państw. Poinformowano, że nie będzie żadnych ustępstw a wyspy Diaoyu nazywane przez Japończyków Senkaku nie należą do Japonii tylko do Chin.

 

Oświadczenie w tej sprawie wydał wiceminister spraw zagranicznych Zhang Zhijun, który w tej sprawie reprezentuje Pekin na konsultacjach z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Japonii. Jak stwierdził chiński urzędnik Chińczycy chcą żyć w przyjaźni ze wszystkimi krajami, w tym z Japonią, ale trzeba trzymać się zasad.

Według niego Japonia musi zaprzestać prób osłabienia pozycji Chin w regionie oraz w szczególności powinny zaprzestać wszelkich działań, które podważają suwerenność terytorialną Chin. Jednocześnie wezwał Japonię, aby naprawiła oczywisty błąd w sprawie wysp i aby wyszła z tej sprawy z twarzą".  Zhang Zhijun potwierdził, że Chiny i Japonia nadal pozostają w kontakcie w tej sprawie za pośrednictwem różnych kanałów.

 

Stosunki między Pekinem a Tokio poważnie się pogorszyły od momentu, gdy na początku września japoński rząd odkupił od prywatnych właścicieli sporne wyspy Diaoyu/Senkaku.  Rząd Chin ogłosił transakcje nielegalną i oskarżył Japonię o naruszenie suwerenności terytorialnej Chin. Miejmy nadzieje, że uda się rozładować ten konflikt wyłącznie kanałami dyplomatycznymi.

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika ja

Ponoć Japonia to piesek USA,

Ponoć Japonia to piesek USA, do tego zadłużony u nich po uszy, w związku z tym nie dziwi mnie że próbuje się wywołać globalny konflikt na wszelkie możliwe sposoby w końcu dolar leci na łeb na szyję, a żadnego systemu naprawczego nie wprowadzono jedynie drukuje się na potęgę aby "kupić" trochę czasu na to co nie uniknione, pieniadz jest narzędziem kontroli do czasu aż tej kontroli nie będzie trzeba stosować... lub kiedy zastosuje się zupełnie inny jej rodzaj...

Portret użytkownika Zenek

E tam. Myślę, że jeszcze

E tam. Myślę, że jeszcze mogła by sie tak rozrosnąć z 10x i ze 100x zintensyfikować moc. No i potrwać przynajmniej do końca grudnia to się może afrospaślaki i ciapate eunuchy czegoś nauczą, że się z MATKĄ NATURĄ NIE ZADZIERA nawet jeśli w bibli prawdziwego nazisty niejaki demon jahwe wybełkotał swoim ćwokom zupełnie co innego.
 
 

Skomentuj