Kategorie:
Według rosyjskich ekspertów, zatopiony około trzydzieści lat temu, na Morzu Karskim, radziecki okręt podwodny K-27, którego kłopoty rozpoczęły się od problemów z reaktorem, może doprowadzić do lokalnej katastrofy nuklearnej.
W 1981 roku, tą "tykającą bombę", po prostu wypełniono asfaltem, betonem i innymi materiałami konserwującymi a następnie łódź zatopiono trzydzieści metrów pod wodą. Tymczasem eksperci uważają, że uszkodzony reaktor może dostać wody, co byłoby w stanie spowodować nawet niekontrolowaną reakcję jądrową, której towarzyszyć będzie uwalnianie dużych ilości promieniowania.
Istnieje dokument do użytku wewnętrznego wyprodukowany przez Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Środowiska, który został specjalnie przygotowany dla Kremla. Wynika z niego, że ze względu na "wysokie prawdopodobieństwo niekontrolowanej reakcji łańcuchowej", należy podnieść łódź na powierzchnię nie później niż w 2014 roku.
Środki trzeba podjąć w celu ochrony obszarów podmorskich, i aby pozbyć się ryzyka ewentualnego skażenia promieniotwórczego. Jednakże, ostatnie badania przeprowadzone na tym samym rodzaju reaktora, zachowanym w taki sam sposób okazało się, że izolacja była niezawodna tylko przez pierwszych pięćdziesiąt lat.
Planuje przeprowadzenie szczegółowego badania naukowego zatopionej łodzi, i szereg testów w laboratorium, którego celem jest dokonanie oceny bezpieczeństwa ze strony wraku. Oprócz problemu z K-27 Rosjanie muszą przygotować wydobycie K-159, który zatonął na Morzu Barentsa w 2003 roku.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj