Kategorie:
Media światowe kultywujące tradycji komunistycznej międzynarodówki dbają o to, aby przy każdej nadażającej się okazji dowalić środowisku kojarzonemu z konserwatyzmem. Nie inaczej jest podczas kampanii wyborczej w USA. Lewicowi dziennikarze biegają z podsłuchami za prezydenckim kandydatem Republikanów, Mittem Romneyem i wyciągają "afery”, które jako takie odczytuje tylko nauczony roszczeniowego myślenia zindoktrynowany obywatel.
Wszystkie polskie media pałają wielkim uczuciem do "mesjasza światowej lewicy", Baracka Obamy. Oczywiście tradycyjnie lewicowe Hollywood również tkwi na pozycji obrony prezydenta, który miał za zadanie wprowadzić w USA socjalizm. Czy mu się to udało? Na szczęście jeszcze nie i dlatego nawet nas w Polsce w telewizorach przekonują, że liczy się Obama i tylko on a Romney to zły kapitalista, który zwalniał ludzi dla zysku i się bogacił, co dla lewackiego mózgu wydaje się zbrodnią samą w sobie.
Teraz media roztrząsają wypowiedź Romneya, nagraną z ukrycia, w której twierdzi on, że nie będzie zabiegał o głosy roszczeniowych wyborców, bo to zwykłe pasożyty, które usiłują żyć na koszt innych. Wypowiedź tą można porównać do tej z powodzi w 1997 roku, gdy premier Cimoszewicz, notabene rzekomy komunista, na pytanie o rządowe odszkodowania powiedział, że trzeba się było ubezpieczyć.
Nic nie powoduje takiej wściekłości niż to, gdy ktoś powie słowa prawdy. To zawsze budzi wściekłość, a z doświadczenia wiemy, że jeśli lewicowe media kogoś zwalczają, to mogą się oburzać i słowami lub tak zwanym "prowokacyjnym milczeniem". Większość biednych ludzi otumanionych propagandą utwierdzanych w poczuciu przynależności do elity podłapuje wszystko, co podrzucają na ruszt propagandy.
Nie inaczej jest w przypadku Romneya. To, co powiedział, czyli fundamentalna dla Ameryki zasada, że każdy jest kowalem swojego losu może oburzać w Europie, ale w USA to podstawa ustrojowa. Wiele lat pracy amerykańskich propagatorów ma prowadzić do konwergencji poziomu Unii Europejskiej i USA. Częściowo już się to udało, ale nadal istnieje duża społeczność tradycyjna, która opiera się lewicowej propagandzie.
Romney twierdzi, że socjalizm nie sprawdził się nigdzie na świecie i nie ma powodu, aby go wprowadzać w Ameryce. Sam socjalizm to prawie zawsze rosnąca do absurdu biurokracja i marnotrawstwo pieniędzy podatników. Po prostu ze 100 zł podatku do potrzebujących trafi może 30 zł, a resztę pochłoną pensje dla urzędników, którzy będą je próbowali rozdać. To zresztą powoduje również gaszenie w ludziach naturalnej potrzeby pomocy innym, bo przecież jest urząd za to odpowiedzialny, więc nie ma już potrzeby brać się za dobroczynność.
Zresztą, aby wnioskować o pomoc z opieki społecznej trzeba być zaradnym życiowo. Niezaradny, biedny człowiek nawet nie wie, że jakaś pomoc istnieje a tym bardziej nie jest w stanie wypełnić formularzy w urzędzie. Prawdopodobnie właśnie, dlatego ktoś taki jest biedny, bo jest niezaradny, albo po prostu leniwy. Na dodatek ludzie tacy żyją w przeświadczeniu, że wszystko im się należy tylko świat jest zły.
To o takich właśnie "pasożytach" mówił Mitt Romney. Nie ma, co oczekiwać od mediów, że będą przedstawiać tą "wpadkę" inaczej niż w triumfalistycznym tonie w stylu, "a nie mówiliśmy, to zły kapitalista". Tylko, że to jest święta prawda, że każdy jest kowalem własnego losu i może odnieść sukces okupiony ciężką pracą, lub po prostu siadać przed telewizorem z pilotem konserwując swoją biedę i nie mając nawet świadomości, że gdzieś tam jest marnujący jego pieniądze urząd gotów dać mu pomoc finansową gdyby tylko był na tyle zaradny, aby o nią wnioskować.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
---
Miłego pobytu na Planecie Ziemi
---
Miłego pobytu na Planecie Ziemi
Strony
Skomentuj