Jak poinformowały władze syryjskie, w piątek zestrzelono turecki myśliwiec, który wleciał w syryjską przestrzeń powietrzną. Turcja zażądała podjęcia kroków przeciwko Syrii a teatralność tego gestu może wskazywać na to, ze testowano możliwości obronne Syrii.

Przykre jest to, że przed tym całym zamieszaniem, do jakiego doszło w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie, Syria była bliskim sprzymierzeńcem Turcji. Nic nie trwa wiecznie i teraz na syryjskiej ziemi zaczynają spadać tureckie samoloty.

Cały incydent wyglądał tak, że radary syryjskie odkryły szybko poruszający się obiekt na niskim pułapie. Syryjska artyleria przeciwlotnicza zareagowała dokonując bezpośredniego trafienia intruza.

Turcja odpowiedziała na to, że był to przykład bezpodstawnego ataku. Poinformowano również, że dwóch pilotów jest uważanych za zaginionych. Jednak, jeśli artyleria rzeczywiście dosięgła samolotu to nie należy się spodziewać odnalezienia żywych pilotów.

Turcja jest członkiem NATO i na jej terytorium znajdują się bazy USA. Zestrzelenie tureckiego samolotu może ułatwić podjęcie decyzji do ataku zwłaszcza, ze daje to pewien pretekst, bo atak na turecki samolot może być szybko wytłumaczony, jako atak na NATO.