Wszystko wskazuje na to, że konflikt syryjski może być pretekstem do rozpętania wielkiego międzynarodowego konfliktu, w którym znowu na przeciwko siebie stanie USA i Rosja. We3dług nieoficjalnych doniesień podjęto już decyzje o militarnym zaangażowaniu wojsk NATO.

Gdyby doszło do nalotów, tak jak widzieliśmy to w przypadku Jugosławii i Libii byłoby to kolejne pogwałcenie prawa międzynarodowego. Właściwie byłaby to kolejna próba zamanifestowania tego, kto rządzi na świecie. Nie da się nie zauważyć, że ośmieszyłoby to kolejny raz istnienie czegoś takiego jak Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Niestety, ale atmosfera na świecie i mnogość problemów, z jakimi się zmagamy tylko przybliża wybuch globalnego konfliktu zbrojnego. Najważniejszymi czynnikami mogącymi dodatkowo stymulować wojnę oprócz sytuacji na Bliskim wschodzie jest na przykład kryzys w strefie Euro, nadchodząca dewaluacja rubla oraz prawdopodobny spadek cen paliw kopalnych. Dlatego właśnie Amerykanie dużo ryzykują mówiąc symbolicznie "sprawdzam" do Rosji.

Wracając do Syrii możliwego rozwoju wypadków z przecieków medialnych wynika, że wszystko rozegra się do sierpnia 2012. Plan ma podobno trzy etapy. Po pierwsze nastąpi fizyczna eliminacja syryjskiego prezydenta Baszira Assada. Po drugie należy się liczyć z wyprzedzającym uderzeniem na bojowników Hezbollahu w Libanie. Możliwe jest dodatkowo sprowokowanie w jakiś sposób Iranu.

Podobni operacja wojskowa przeciw Iranowi jest już przygotowana. Znana jest nawet jej nazwa, "Wielka Burza". Do jej realizacji może dojść między sierpniem a wrześniem 2012. Przygotowania do tej wojny trwają zresztą w najlepsze. Arabia Saudyjska i Izrael podpisały ostatnio umowę z USA na mocy, której Amerykanie uzyskują zgodę na przelot przez terytorium tych krajów samolotów NATO. W grudniu 2010 USA podpisały podobne umowy z Turcją, Azerbejdżanem i Gruzją.

Może się okazać, ze tym razem Rosja będzie bardziej bronić swoich interesów i niestety, jeśli dojdzie do konfrontacji prawie natychmiast Polska stanie się państwem frontowym. Nie trzeba chyba dodawać, ze nasi sprzymierzeńcy zdradzą nas bez mrugnięcia okiem, jak zwykle zresztą. Dlatego właśnie powinniśmy się przyglądać z niepokojem każdej awanturze między NATO a Rosją.