Thierry Meyssan, francuski dziennikarz i założyciel centrum naukowego Reseau Voltaire już wcześniej zasłynął oskarżeniami wysuwanymi pod adresem USA. Twierdzi on, że ataki z 11 września 2001 były "potwornym kłamstwem" i efektem spisku wewnętrznego a nie zamachem terrorystycznym. Teraz Francuz przestrzegł przed planowanym przewrotem w Syrii.

Według Meyssana, Syrię czeka przewrót. Rosjanie wyraźnie dali do zrozumienia, że atak na Syrię w wykonaniu USA w formie przypominającej rozprawienie się z Libią będzie uważany za pretekst do wojny. Ostatnie manifestacje siły Rosji w postaci wystrzelenia rakiet balistycznych klasy Topol i Buława były szeroko komentowane na całym Bliskim Wschodzie.

Francuz twierdzi, że USA nie chce ryzykować konfliktu zbrojnego z Rosją i postanowiono wywołać zamach stanu w celu pokonania niechcianego reżimu bez angażowania w konflikt Rosji i Chin. Amerykanie muszą uważać Rosjan bardzo zdeterminowanych do pomocy w utrzymaniu przy władzy sprzyjającego im przywództwa w Syrii.

Trzonem operacji ma być duża "akcja informacyjna" skierowana w stronę ludności syryjskiej. Specjaliści od wojny psychologicznej planują nadawanie specjalnych programów informujących o "zbrodniach reżimu syryjskiego". Podobno Liga Arabska zażądała od operatora satelitarnego Arabsat, aby dał dostęp do częstotliwości na jakich nadaja reżimowe kanały TV. Media stają się istotnym elementem pola walki. CIA może być w stanie wprowadzać swoje przekazy na transpondery satelitów komunikacyjnych.

Zachodnie media skrzętnie ukrywają prawdę o konflikcie syryjskim. Jest bardzo wielu zwolenników Assada a protesty nie mają charakteru ogólnokrajowego tylko regionalny. Jeśli poważnie bierze się pod uwagę wywołanie tam zmian politycznych bez nalotów będzie to wymagało zaangażowania dużych środków, ale przecież wsparcie oferują Saudyjczycy . Niestety, aby wzmocnić oddziaływanie propagandowe prawdopodobne są, co raz bardziej spektakularne i krwawe zamachy.