Gdy postanowiono oszacować prawdopodobieństwo erupcji Yellowstone jeszcze za naszego życia okazało się, że to jak 1: 10000, czyli całkiem sporo. Jednak w rzeczywistości ze względu na niestabilny charakter kaldery niewiele to znaczy, bo Yellowstone może wybuchnąć praktycznie w każdej chwili.

Czy gdyby do tego doszło oznaczałoby to koniec świata? A może tylko upadek przemysłu turystycznego w stanie Wyoming? Jakub Lowenstern z Yellowstone Volcano Observatory twierdzi, że za każdym razem, gdy wulkan wybuchał w przeszłości   (a znamy trzy przypadki erupcji) uwolnieniu ulegało ponad tysiąc kilometrów sześciennych materiału wulkanicznego. To wystarczy, aby pokryć całe terytorium USA warstwą popiołu o grubości 30 centymetrów.

Dlatego w celu uniknięcia dużej liczby ofiar konieczna byłaby szybka ewakuacja. Jednak poważniejszy problem sprawią higroskopijne drobiny pyłu, które spowodują utrudnienia w oddychaniu u ludzi i zwierząt a także przykrywając rośliny ograniczy ich fotosyntezę.

Zapewne gdyby wybuchł Yellowstone to moglibyśmy zobaczyć tłumy Amerykanów starających się uciekać na południe, w kierunku Meksyku. Być może w pomoc USA musiałyby się zaangażować inne państwa, bo byłoby to ponad siły nawet tak wielkiego mocarstwa.

Reszta świata musiałaby zmierzyć się z naprawdę wielkimi i szybkimi zmianami klimatu. Szybko od ocieplenia wtrąciłoby nas to w oziębienie. Erupcja Pinatubo z 1992 roku spowodowała obniżenie globalnej temperatury o pół stopnia. W przypadku erupcji tysiące razy większej wpływ będzie jeszcze istotniejszy.

Cały glob może pokryć się warstwą pyłu wymieszanego ze związkami siarki, które gdzieniegdzie opadałyby w formie kwaśnych deszczów. Poza tym panowałby mrok i światło słoneczne mogłoby być rzadkim gościem na naszym niebie nawet przez dekadę.

Pozytywnie brzmią informacje naukowców przekonujących, że erupcja Yellowstone w przeszłości nigdy nie powodowała wymierania. Oczywiście endemiczne gatunki zamieszkujące bezpośrednia okolice wulkanu raczej nie przetrwają, ale efekt globalny nie powinien być aż tak dolegliwy. Brzmi to dość zaskakująco zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę innych naukowców twierdzących, ze dużo mniejszy superwulkan Toba wybuchając 76 tysięcy lat temu nieomal doprowadził do wyginięcia homoi sapiens.

Ostatnia erupcja Yellowstone miała miejsce 640 tysięcy lat temu a dwie poprzednie 1,3 i 2,1 miliona lat temu. Każda z następnych erupcji była trochę mniejsza od poprzedniej, co może oznaczać, że plama gorąca, jaka znajduje się pod Yellowstone ulega chłodzeniu. Jednak to nie oznacza, że można odetchnąć z ulgą. Yellowstone nadal pozostaje jednym z najbardziej niebezpiecznych superwulkanów na świecie.