Nie ma dnia, aby nie było doniesień o kolejnych kulach ognistych widocznych na ziemskim niebie. Tym razem mamy do czynienia z przypadkiem z USA, gdzie wczoraj nad ranem nad stanami Nevada i Kalifornia wielu mieszkańców słyszało głośny grom oraz widziało lecący jasny obiekt.

Do zjawiska doszło około 8 rano czasu lokalnego. Na niebie można było zobaczyć jasną smugę. Jak podaje agencja AFP meteor było widać od miasta Reno w Nevadzie aż po San Francisco w Kalifornii. W części tego stanu z powodu gęstego zachmurzenia słyszalny był tylko głośny grom spowodowany wejściem w atmosferę.

Świadkowie opisują zjawisko, jako bardzo gwałtowne, przypominające eksplozję. Niektórzy wręcz stwierdzają, że zadrżał cały dom. Fala uderzeniowa była tak znaczna, że powaliła na ziemię jednego z mieszkańców.

Naukowcy uważają, ze meteor był dość niewielki i według nich należał do roju Lyridów. Dziennikarka raportująca o zjawisku z uśmiechem stwierdziła, że nie ma obaw, że będzie trzeba wezwać Bruce'a Willisa znanego z filmu "Armagedon". Ciekawe skąd ta pewność, że to, co obserwujemy to nie jest forpoczta czegoś większego?