Wirus małpiej ospy skłonił WHO do ogłoszenia globalnego stanu wyjątkowego – co to oznacza dla świata?

Kategorie: 

Źródło: zmianynaziemi

W ostatnich tygodniach świat ponownie stanął w obliczu poważnego zagrożenia zdrowia publicznego, gdy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła globalny stan wyjątkowy w związku z szybkim rozprzestrzenianiem się wirusa małpiej ospy (MPOX).

 

 

Wirus małpiej ospy, który początkowo był ograniczony do niektórych krajów afrykańskich, od początku 2024 roku zaczął rozprzestrzeniać się na inne kontynenty, zarażając już ponad 14 000 osób tylko w Demokratycznej Republice Konga i powodując 524 zgony. Co więcej, wirus pojawił się w krajach, które wcześniej nie miały z nim do czynienia, co zwiększa obawy przed jego globalnym rozprzestrzenieniem się.

 

Epidemia wirusa MPOX jest szczególnie niebezpieczna dla osób z osłabionym układem odpornościowym, takich jak dzieci i osoby starsze. Symptomy infekcji przypominają objawy grypy, takie jak gorączka, ból głowy, mięśni i pleców, a także wysypka skórna, która może przekształcić się w bolesne ropnie. Wirus jest przenoszony głównie przez bezpośredni kontakt z zakażonymi osobami, ich płynami ustrojowymi lub zanieczyszczoną odzieżą i pościelą.

 

Ogłoszenie globalnego stanu wyjątkowego przez WHO ma na celu skoordynowanie działań międzynarodowych w walce z epidemią. Oznacza to zwiększenie środków na badania, produkcję szczepionek oraz testów diagnostycznych, a także mobilizację zasobów do edukacji i ochrony ludności w krajach najbardziej narażonych na zakażenie. W tym kontekście szczególnie ważne jest szybkie wykrywanie i izolowanie zakażonych osób, co jest kluczowym elementem w powstrzymaniu dalszego rozprzestrzeniania się wirusa.

 

Jednak pomimo starań WHO i innych organizacji zdrowotnych, walka z wirusem napotyka na poważne trudności. W Stanach Zjednoczonych, gdzie do tej pory odnotowano ponad 4,6 tysiąca przypadków, istnieją poważne problemy z dostępnością testów oraz szczepionek. Eksperci ostrzegają, że niepełny obraz sytuacji epidemiologicznej może prowadzić do kolejnych fal zakażeń, jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane kroki na skalę międzynarodową.

 

Przykłady krajów takich jak Indie, Brazylia czy Hiszpania, gdzie również odnotowano pierwsze śmiertelne przypadki, pokazują, że wirus nie zna granic i może stanowić zagrożenie dla każdego kraju. Ostatecznie skuteczność globalnych działań będzie zależała od zdolności do szybkiego reagowania, wymiany informacji między krajami oraz gotowości do wdrażania odpowiednich środków zapobiegawczych.

 

Rzekomo obecna sytuacja związana z wirusem małpiej ospy jest poważnym wyzwaniem dla zdrowia publicznego na całym świecie. WHO, ogłaszając globalny stan wyjątkowy, wysyła jasny sygnał o potrzebie zintensyfikowania międzynarodowej współpracy w walce z epidemią. W obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji kluczowe będzie monitorowanie rozwoju wydarzeń oraz elastyczność w podejmowaniu niezbędnych działań.

 

Decyzja podjęta 14 sierpnia 2024 roku, jest drugim takim krokiem WHO w ciągu trzech lat, co pokazuje, że organizacja ta rozkręciła się po covidowej psychozie i zamarzyła się komuś powtórka z wątpliwej rozrywki jaką WHO zaprezentowała światu w latach 2020 - 2022. Nikt nie poniósł z tego tytułu konsekwencji zatem szykowany jest akt drugi globalnego upodlenia, zupełnym przypadkiem rozkręcane jest to akurat przed wyborami prezydenckimi w USA, jak 4 lata temu, czyżby celem było ponownie wywołanie chaosu i wybranie dzięki temu kandydata lewicy?

 

Ocena: 

Średnio: 1.9 (75 votes)

Komentarze

Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.

Portret użytkownika kuba8131

Ja kiedyś tutaj w

Ja kiedyś tutaj w komentarzach pisałem że jeśli mają tworzyć jakąś p(l)andemię na nowo to wymyślą nową chorobę, do covida nie powrócą bo już się przejadł przez to co było w latach 2020-22. A swoją drogą tą małpią ospą to próbowano już chyba grać w 2022 roku, ale jakoś szybko to ucichło wtedy.

,,Europa albo będzie chrześcijańska albo nie będzie jej wcale" - Robert Schuman

Portret użytkownika S

Ukraina dostaje wpierdol w

Ukraina dostaje wpierdol w Donbasie, wojna z Islamem zaognia się, ale nie po myśli pejsatych, więc pora na kolejną katastrofę. Małpia ospa była jednym z wirusów branych pod uwagę przez globalistów jako fajny materiał do kolejnej plandemii, już od czasów covidka. Kto nie wierzy, polecam przypomnieć sobie pierwszy filmik w moim opisie. Infrastruktura dyskryminacyjna gotowa, na pewno błędy i niedociągnięcia w gnojeniu i zastraszaniu ludzi zostały poprawione, więc tym razem będzie naprawdę "wesoło" Sad I raczej nam nie odpuszczą, bo już kilka miesięcy temu czytałem artykuł, że Pfizer i (chyba) Moderna ogłosiły, że mają już gotowy 1 MILIARD dawek szczepionki na małpią ospę. A co jak co, ale nie uwierzę, że gigantyczne koncerny wydały kupę kasy na towar, którego nie będą mogły sprzedać. Więc albo Pfizer od dawna wie, że kolejna plandemia jest przygotowana, albo co bardziej prawdopodobne, sam w jej wywołanie będzie zamieszany. Jak to się mówi, "follow the money", więc obojętnie na jakiego wirusa się ostatecznie zdecydują, to kolejny krok na drodze do NWO bardzo szybko się zbliża i raczej nas nie ominie Sad

Portret użytkownika ARTUR

Małpia ospa jest efektem

Małpia ospa jest efektem szczepienia C19 więc obecna szczepionka będzie taka sama jak na C19 lecz pod inną nazwą . Taki eliksir nie ma pomagać lecz szkodzić gdyż nie ma dowodów aby szczepienia na C19 zapobiegły rozprzestrzenianiu się jakiejkolwiek choroby . To one były chorobą .

Portret użytkownika PrawdDziwek

LOL. Jeszcze rok temy tą

LOL. Jeszcze rok temy tą chorobą mógł się zarazić tylko przedstawiciel jednej rasy, ale widać już doprawcowali.
PS. TAK, WIEM. To jest ten zapowiadany od dawna efekt zniszczenia odporności przez "szczepionki" mRNA.

Portret użytkownika inzynier magister

Wczasie trwania tzw. pandemii

Wczasie trwania tzw. pandemii, amerykańska federalna Agencja Żywności i Leków (FDA) wydała zezwolenie na stosowanie eksperymentalnego „leku przeciwirusowego” o nazwie Remdesivir, pomimo solidnych badań pokazujących nie tylko brak skuteczności, lecz i wysokie wskaźniki skutków ubocznych, a szczególnie niewydolności organów.

Kryminalna agencja FDA już w maju 2020 roku wydała w trybie nadzwyczajnym zezwolenie (EUA) na stosowanie Remdesiviru (handlowa nazwa Veklury), a w 5 miesięcy później tenże „antywirusowy lek” uzyskał od FDA tzw. pełną autoryzację.

Cytując Wikipedię: ten „lek” „Został opracowany przez Gilead Sciences do leczenia gorączki krwotocznej Ebola i choroby marburskiej. Wykazuje on także działanie przeciwwirusowe przeciwko innym jednoniciowym wirusom RNA, takim jak wirus RSV, wirus Junin, wirus gorączki Lassa, wirus Nipah, wirus Hendra i koronawirusy (w tym wirusy MERS i SARS)”.

Pseudonaukowe opisy kolejnego „cudownego leku antywirusowego” są stekiem bzdur pozbawionych najmniejszych podstaw, wszak żadnego z tych „wirusów” nigdy – według prawideł naukowych – nie wyizolowano, tak jak nigdzie na świecie nikt nie widział „wirusa SARS-CoV-2”, poza programami komputerowymi używanymi do jego wirtualnego generowania. Wirtualny świat potrzebny jest naukowcom do produkcji „leków i szczepionek antywirusowych”, zaś w świecie realnym skutki zastosowania tych śmiercionośnych mieszanin związków chemicznych użytych do tworzenia wszelakich mikstur, wtłaczanych później do obiegu medialno-medycznego jako „produkt leczniczy mający na cel osiągnięcie pożądanego efektu terapeutycznego” – są bardzo autentyczne.

Już z fazy „badań” producenta, a później w czasie ograniczonego zastosowania Remdesiviru wynikało, że przyczynia się on do niekorzystnych skutków, znacznie przewyższających zakładane korzyści. Pomimo niezaprzeczalnych dowodów pokazujących niebezpieczeństwa wynikające ze stosowania eksperymentalnego „leku”, ze względów czysto politycznych agencje federalne przeforsowały powszechne jego stosowanie w szpitalach amerykańskich, a w ślad za tym przyjęto go w wielu krajach świata, m.in. w Wielkiej Brytanii, Japonii, Indiach, na Tajwanie, w Unii Europejskiej oraz oczywiście w Polsce.

Nawet pismo Science w tytule artykułu z października 2020 roku alarmowało: „Remdesivi, pierwsze zaaprobowane przez FDA lekarstwo na COVID-19, wygląda bardzo, bardzo źle”, a w podtytule dodaje: „FDA nie przeprowadziła [zwyczajowej] konsultacji ze specjalistami w sprawie tego leku antywirusowego, a Unia Europejska po prostu podpisała kontrakt bez wiedzy o niepowodzeniach w badaniach klinicznych”. Warto dodać, że Unia Europejska podpisała kontrakt na dostawę Remdesiviru na dwa tygodnie przed zaaprobowaniem jej przez FDA, czyli, krótko mówiąc, w ciemno.

Do czasu tzw. pandemii zastosowanie Remdesiviru było bardzo ograniczone, gdyż był on zaliczany do grupy leków eksperymentalnych. Po zatwierdzeniu go przez FDA do „leczenia chorych na COVID-19”, gwałtownie wzrosło jego użycie oraz wzrosła liczba ofiar. W bazie danych VigiAccess prowadzonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) zgłoszono co najmniej 7 491 działań niepożądanych leku, w tym 560 zgonów, 550 poważnych zaburzeń kardiologicznych i 475 ostrych uszkodzeń nerek, i to tylko w okresie półtorarocznym. Wiadomo jednak, że szpitale były (i są) bardzo niechętne w potwierdzaniu skutków leków, za które otrzymują astronomiczne dopłaty rządowe, uciekając się nawet do fałszowania danych pacjentów, stąd można wnioskować, że liczba ofiar Remdesiviru jest znacznie, znacznie większa.

Dla porównania, w okresie od 1992 r. do 13 października 2021 r. – czyli w czasie niemal 20 lat  – zgłoszono do WHO tylko 5 674 działania niepożądane dla iwermektyny, wyklętego przez śodowiska naukowo-medyczne leku, który powszechnie stosowany jest na całym świecie, a stał się zakazany w czasie kowidowego szaleństwa.

Na początku hucpy pandemicznej, nawet WHO była przeciwna stosowaniu Remdesiviru do „leczenia chorych na COVID-19”, wydając 20 listopada 2020 r. rekomendację pod jednoznacznym tytułem: „WHO rekomenduje przeciw użyciu Remdesivir u pacjentów [chorych na] COVID-19”. WHO pisała wtedy, że „Obecnie nie ma dowodów na to, że remdesivir poprawia przeżywalność i poprawia inne wyniki u tych pacjentów [chorych na COVID-19]”.

Kryminalna agencja FDA – która tak jak inne tego typu amerykańskie, są w rezultacie instytucjami z zadaniem administracyjnego wydawania zezwoleń na niemal cokolwiek co podrzuci im przemysł farmaceutyczny – postawiła jednak na swoim wydając autoryzację na Remdesivir.

W lutym 2022 r. pismo The Lancet opublikowało wyniki kontrolowanych, randomizowanych badań przeprowadzonych w 48 miejscach różnych placówek medycznych w Europie i w podsumowaniu stwierdzono „brak korzyści klinicznych” ze stosowania Remdesiviru u hospitalizowanych pacjentów. 

Pomimo naukowych badań, WHO w schizofrenicznym tańcu, zmieniło swoje rekomendacje, i w kwietniu 2022 r. – właśnie wtedy gdy wiadomo było iż ten „lek” jest niczym innym tylko jednym wielkim skutkiem ubocznym – zaleciło zastosowanie Remdesiviru (oraz innej trucizny – Paxlovid, produkcji Pfizera), aktualizując swoje wytyczne dla zastosowania u „łagodnych lub umiarkowanych pacjentów z COVID-19, u których istnieje wysokie ryzyko hospitalizacji”, co oczywiście stanowi kontynuowanie nonsensu „leczenia chorych na COVID-19” przy pomocy toksycznego środka doprowadzającego do szybkiego niszczenie organów, szczególnie nerek.

W tym samym czasie – w kwietnia 2022 roku – amerykańska agencja FDA poszła o krok dalej w uśmiercaniu ludzi i zatwierdziła Remdesivir jako pierwszą, najważniejszą i jedyną „terapię COVID-19” dla dzieci poniżej 12 roku życia, w tym niemowląt tak małych jak 28 dni. Co więcej, FDA zatwierdziło zastosowanie Remdesiviru nawet u jednomiesięcznych niemowlaków, nie tylko hospitalizowanych, ale również w leczeniu ambulatoryjnym! Można więc sobie wyobrazić, że płączący niemowlak, u którego podczas wizyty u lekarza „stwierdzono COVID-19” (oczywiście za pomocą testów PCR, czyli maszynki loteryjnej dowolnie losującej wyniki, lub z użyciem jeszcze bardziej prymitywniejszych metod), otrzyma od konowała-pediatry „zatwierdzony lek”, czyli silnie toksyczną substancję, powodującą całą gamę uszkodzeń, natychmiastowych i w przyszłości.

To kryminalne działanie agencji rządowych i federalnych jest jawnym przykładem jak daleko nadrzędne instytucje pozbawione kontroli społecznej mogą posunąć się w działaniach antyspołecznych.

Nie sposób nie odnotować oczywistości, że za przyspieszonym zatwierdzeniem przez FDA eksperymentalnego preparatu, a później udzielenia pełnej autoryzacji, stoi silne lobby farmaceutyczne, które w czasie tzw. pandemii zwęszyło możliwości astronomicznych zysków. Zaraz po zatwierdzeniu przez FDA, producent Gilead Sciences podniósł cenę Remdesiviru do 3120 dolarów za typową „kurację leczniczą” ($520 za pojedynczą ampułkę – preparat ten jest wstrzykiwany). Dla kolejnego porównania, koszt leczenia iwermektyną zamyka się kwotą 60 dolarów, a więc tani, popularny, bezlicencyjny i od kilkudziesięciu lat stosowany na całym świecie wielostronny lek, nie był żadnym ciekawym kąskiem dla krwiożerczych korporacji farmaceutycznych.

Mniej znanym faktem są powiązania firm farmaceutycznych ze światem polityki. Na przykład to, że od 1997 do 2001 r. prezesem Gilead był nie kto inny tylko sam Donald Rumsfeld (jeden z nagroźniejszych „jastrzębii” w administracji Busha młodszego, niewątpliwie współodpowiedzialny za zaistnienie, a może i za nadzór nad wydarzeniami 9-11), świadczy o silnym sprzężeniu i poplecznictwie w skorumpowanych światach – nauki, biznesu i polityki.

https://www.bibula.com/?p=139332

Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.

Skomentuj